środa, 23 kwietnia 2014

Powiew wiosny


 

Święta już za nami. Zgodnie z zapowiedzią, w Lany Poniedziałek wybrałam się z rodzinką do ogrodu botanicznego.



Pięknie kwitły tulipany, hiacynty, żonkile i szafirki. Pomyślicie - a co jest ciekawego w oglądaniu kwiatów? Sama nie wiem, co roku tam chodzę i zachwycam się magnoliami przy fontannie. Co roku karmię kaczki chlebem i oglądam małe kaczuszki. Co roku przystaję na chwilę w pustych alejkach i rozkoszuję się tą zielenią w centrum miasta. Tym razem było troszkę inaczej, bo nie miałam czasu na spokojne przechadzanie się, ponieważ musiałam pilnować Córki, żeby nie wykąpała się w stawie albo nie zdeptała skalniaków. Tak czy inaczej, znowu było pięknie i magicznie. 



 
Naszły mnie takie refleksje, że właśnie takie chwile są najważniejsze w naszym życiu. Codzienna praca, obowiązki w domu i ten ciągły kierat zmusza nas do życia w biegu, nie pozwala nam się chwilę zastanowić nad niczym. A tam przez te kilka godzin można zrobić głęboki wdech i nabrać nieco dystansu. Pomyślałam sobie, że tak rzadko się cieszymy z tych najmniejszych radości. Dopiero w sytuacji kryzysowej człowiek uświadamia sobie, że takie chwile nadają naszemu życiu sens. Z drugiej jednak strony może właśnie chodzi o to, żeby te małe przyjemności zdarzały się raz na jakiś czas, bo inaczej stałyby się codziennością? Tak czy inaczej warto czasem zrobić sobie taki reset i wygospodarować dzień, dwa, tydzień (w zależności od potrzeb i możliwości) na pobycie w miłym towarzystwie, w pięknym dla nas otoczeniu.


Jak już zdążyliście zauważyć dla mnie najprzyjemniejsze są wycieczki na łono natury, w piękne miejsca, gdzie można pooddychać zielenią, przestrzenią i spokojem (niekoniecznie ciszą). Wiecie jaka byłaby dla mnie idealna Majówka? Zwyczajny piknik na łące lub jeszcze lepiej nad morzem  – wesołe towarzystwo (niekoniecznie liczne), dookoła wielkie NIC i poczucie, że nic nie muszę. To mi wystarczy. Czy to tak wiele? A no okazuje się, że czasem wcale to nie jest takie łatwe. Bo gdzie znaleźć takie miejsca , gdzie nie będzie co chwilę ktoś jeździł, chodził i zostawiał śmieci? A jeśli już się nam uda, to dziś większość łąk i „dzikich” terenów należy do kogoś, kto może nas przegonić. Poza tym mając 1,5 roczne dziecko jednak nie można przeginać i jechać do dziczy, gdzie nawet zasięgu nie ma. Pomyślicie, że baba sama nie wie czego chce. Na szczęście wiem i udaje mi się czasem trafić w takie miejsca, gdzie każda chwila płynie leniwie i bez pośpiechu po to, żeby można było się nią rozkoszować. I mam nadzieję, że tegoroczny weekend majowy będzie okazją do odnalezienia nowych, niezdobytych przeze mnie terenów, gdzie po prostu poczuję, że żyję.

 
Dzisiaj zostawiam Was ze Świątecznymi (i nie tylko) wspomnieniami i życzeniem, żeby tegoroczny sezon wycieczkowy (zaczęty przeze mnie już w lutym) był okazją do miłych spotkań i przeżywania nowych przygód.











































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Anonimowych proszę o wpisanie w treści komentarza imienia. Będzie łatwiej nawiązać rozmowę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...