niedziela, 13 kwietnia 2014

W najmodniejszym odcieniu sezonu




Zdążyłam jeszcze przed Świętami wypróbować nowy sernik. Inny niż zwykle, orzeźwiający, limonkowy, kremowy, syty… żeby było na bogato to na wierzchu z czapą kremu miętowego. 


Przepis wymyśliłam sama, na podstawie własnych doświadczeń, pomocy z Internetu i rad mamy. I powiem Wam, że w tym serniku nie warto żałować cukru, bo pomimo słodzonego mleka skondensowanego dodanego do masy i warstwy ciastek owsianych, limonki bardzo „orzeźwiają” smak sernika i bez doprawienia go cukrem smakuje trochę zbyt „twarogowo”, a za mało sernikowo. Za to krem miętowy… bajka! I mówi Wam to osoba, która nie przepada za smakiem mięty. Piękny, pastelowy kolor, świeży smak… był tak dobry, że użyłam go jeszcze do udekorowania czekoladowych babeczek. Będą w jednym z kolejnych wpisów.

Natomiast smak limonki bardziej pasuje mi do serników na zimno. Te pieczone jednak wolę w tradycyjnej formie – waniliowe, z bakaliami. I takie tradycyjne wypieki pojawią się u mnie w okolicy Wielkanocy.

Wracając do mojego sernika – chciałam w nim odtworzyć smak mojego ulubionego drinka. Tym razem w wersji bezalkoholowej, bo moja Córcia też była zainteresowana. Mojito bez procentów też jest dobre, ale tylko w jednej jedynej knajpie w Krakowie. Mocny smak mięty, orzeźwiająca limonka. Ten drink kojarzy mi się z wakacjami, słońcem i dobrą zabawą. I właśnie to wrażenie chciałam odtworzyć w tym serniku. Myślę, że już na sam widok można mieć takie skojarzenia. Poza tym nie chwaląc się, w konsystencji i wyglądzie jest idealny. Nie popękał, nie opadł, nie przypiekł się z wierzchu. Zabrakło mi trochę właśnie tej słodyczy, bo nie przewidziałam, że limonowo-miętowa mieszanka będzie aż tak orzeźwiająca. Ale smak zdecydowanie wakacyjny, pasujący do imprezy w ogrodzie czy na plaży.

Zrobiłam Wam smaka? No to zaczynamy!

Aha, jedna rada. Przyrządzanie tego deseru warto podzielić sobie na 2 dni. Wieczorem pieczemy sernik i robimy miętową śmietankę, a następnego dnia kończymy krem i ostatecznie dekorujemy nasz wypiek.


Sernik z palemką

Lista zakupów
Na ciasto:
  • 1 opakowanie ciastek owsianych (Digestive, San)
  • 50 g masła
  • 650-700 g sera twarogowego kubełkowego (President, Piątnica)
  • 150 g mascarpone
  • 150 ml słodzonego mleka skondensowanego
  • ½ szklanki cukru
  • 3 jajka
  • sok i skórka otarta z 2 limonek
  • 3 łyżki kaszy manny
  • 30 ml białego rumu (ja nie dałam)
Na krem:
  • 200 ml kremówki (30 lub 36%)
  • 250 g mascarpone
  • 1 duża garść świeżej mięty
  • 4 łyżki słodzonego mleka skondensowanego
  • 10 ml syropu miętowego (barmańskiego)
  • 2-3 łyżki cukru pudru (jeśli nadal krem wydaje się mało słodki. Ja pominęłam)
  • zielony barwnik (opcjonalnie)
Zaczynamy od spodu sernika. Ciastka owsiane rozgnieść (można ręcznie, w malakserze, tłuczkiem). Masło rozpuścić, dodać do ciastek, wymieszać. Powstanie masa przypominająca mokry piasek. Tortownicę o wymiarach 20-22 cm wyłożyć papierem do pieczenia (tylko dno), a boki wysmarować masłem. Zapobiegnie to pękaniu sernika, gdy ten będzie stygnął. Masę ciasteczkową przełożyć do tortownicy, wyrównać i ugnieść łyżką lub dnem szklanki (polecam ten sposób). Wstawić na chwilę do lodówki.


Teraz jest najlepszy moment, żeby nastawić piekarnik na 160°C. Ale tym razem poziom poniżej kratki, na której będzie się piec sernik, wstawić brytfankę (która jest w zestawie z każdym piekarnikiem) napełnioną wodą. Patent ten sprawi, że ciasto będzie się piekło w parze wodnej, nie wyrośnie za bardzo, dzięki temu nie opadnie, nie popęka i będzie wilgotne. Jednym słowem idealne.

Kolej na najważniejszy punkt programu.

Wszystkie składniki na sernik MUSZĄ być w temperaturze pokojowej. Jest to zasada numer jeden udanego wypieku. Twaróg krótko zmiksować do otrzymania kremowej konsystencji. Dodać mascarpone i mleko skondensowane. Miksowac tylko do połączenia składników. Wbijać po jednym jajku, miksować po każdym 1-2 minuty, tylko do wymieszania jajek z masą serową. Ważne, żeby nie robić tego dłużej, bo niepotrzebnie się napowietrza sernik, który w piekarniku najpierw wyrośnie, a potem bardzo mocno opadnie. Dodać skórkę i sok z limonki, kaszę mannę (w moich stronach nazywaną grysikiem) i lekko wmieszać w masę drewnianą łyżką. Na koniec można podrasować sernik rumem - koniecznie białym!

Gotową masę wylać na schłodzone ciasteczka. Tortownicę przykryć folią aluminiową. Zapobiegnie to przypiekaniu sernika z wierzchu. Jeśli lubicie brązową skórkę, to ten etap można pominąć.

Wstawić do piekarnika i piec około 60-70 minut i piec w temperaturze 150-160°C. Nie zwiększać temperatury. Serniki tego nie lubią. Po upieczeniu sernik na środku może pozostać lekko galaretowaty, lecz jest ścięty. Jeśli wydaje się nam, że nie jest dopieczony to lepiej się powstrzymać przed dłuższym pieczeniem. Wyjdzie suchy i niezbyt dobry. Sernik najlepiej studzić przy uchylonych drzwiczkach piekarnika. Po około godzinie można go wyjąć i wstawić na całą noc do lodówki. Przez ten czas sernik stężeje i będzie miał bardzo fajną kremową konsystencję.

 
 

Tego samego dnia trzeba jeszcze przygotować wstępnie bazę pod krem. Śmietanę kremówkę zagrzać z liśćmi mięty. Nie dopuścić do wrzenia. Zaraz przed zagotowaniem zdjąć z palnika i ostudzić. Następnie przecedzić przez sitko. Miętę wyrzucić, a kremówkę wstawić do lodówki na całą noc.

Następnego dnia mocno schłodzoną śmietankę ubić mikserem, jak już będzie gęsta (ale jeszcze nie sztywna) dodać mascarpone, mleko skondensowane, syrop miętowy i cukier. Ubijać dopóki krem nie będzie sztywny. Nie ubijać za długo, bo łatwo jest go przebić. Na koniec dodać barwnik i wymieszać szpatułką.

Krem wstawić na chwilę do lodówki. Gdy trochę stężeje, będzie z niego łatwiej wykonać zdobienia.

Po tym czasie wyłożyć część kremu na wierzch sernika, rozprowadzić równo szpatułką warstwę około 5 mm grubości. Udekorować rozetkami kremu. Ja używam do tego jednorazowego worka cukierniczego i tylek Wiltona.

Można udekorować cząstkami limonki i liśćmi mięty. Schłodzić w lodówce przez minimum 2 godziny.

Sernik nie jest wysoki, mało słodki, ale bardzo syty. Mały kawałek wystarczy, żeby zaspokoić chęć na coś słodkiego. Jednak ten smak może być nie do zaakceptowania na Święta dla tradycjonalistów. Jednak dla wielbicieli Mojito – pozycja obowiązkowa. Korci mnie jednak, żeby powtórzyć ten smak w wersji na zimno.




2 komentarze:

  1. Sernik wygląda rewelacyjnie. Ciekawe jak smakuje. Zielony kolor do mnie przemawia, jeszcze ta cytrynka u góry. Jak smak jest taki sam jak wygląd to gratuluję Esi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest pyszny, choć nie ukrywam, że nie mój ulubiony. Za to krem to zaskoczenie na plus.

      Usuń

Anonimowych proszę o wpisanie w treści komentarza imienia. Będzie łatwiej nawiązać rozmowę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...