niedziela, 20 lipca 2014

Tiramisu style

Orzeźwiający, wręcz kwaśny, prosty w wykonaniu, idealny na upały. Pięknie prezentuje się na letnim stole, najlepszy jako deser lub jako wstęp do przyjęcia. Podawany w szklankach wygląda najlepiej. Z powodzeniem zastępuje lody i jest od nich o niebo lepszy. Mimo niewielkiej ilości cukru jestem pewna, że polubi go każdy, nawet miłośnicy słodkich jak ulepek ciast.

Mój cytrynowy deser z prawdziwym tiramisu ma tyle wspólnego co Rodzinne Ogródki Działkowe Ogrodzone Siatką z wyspą na Morzu Egejskim. Ale trzeba było jakoś go nazwać, a mascarpone i podłużne biszkopty naturalnie skojarzyły mi się z tym klasycznym włoskim deserem. Poza tymi dwoma składnikami różnice są znaczne, ponieważ u mnie nie ma żółtek jaj. Mam zamiar zaserwować go dzieciom, więc wolę nie ryzykować. Wiadomo, że te kupne jaja są bezpieczne, ale jednak mam taką blokadę w głowie i bez żalu z nich zrezygnowałam. Nie ma też kawy ani alkoholu z tego samego powodu, co powyżej. Zamiast tego jest sok wyciśnięty z cytryny, w którym maczałam biszkopty, i lemon curd z mojego ostatniego przepisu (klik) wmieszany w masę razem z kremówką. Oprócz tego sporo borówek amerykańskich. Do całości nie pasowało mi kakao, którym w prawdziwym tiramisu posypuję obficie każdą warstwę. Zastąpiłam go wspomnianym wcześniej kremem cytrynowym, którym udekorowałam wierzch deseru. Nie wiem jak Wy, ale ja jestem fanką takich „szklankowych” deserów, które robi się kilka minut, zjada jeszcze krócej, ale wrażenie pozostaje na dłużej. 
 

Polecam ten deser na dziecięce przyjęcia. Kontrastuje ze słodyczą muffinek polanych lukrem i ogromnego tortu. Nadaje się także dla mam karmiących, które mają ochotę na słodkie conieco. Jeśli Wasz maluszek ma więcej niż 3 miesiące, to nie zaszkodzi mu ani cytryna ani kremówka ani borówki. Oczywiście mówię tu o mamach dzieci, które nie mają skazy białkowej czy nietolerancji tego składnika. Kobiety w ciąży też mogą sięgnąć bez problemu po moje citromisu (powinnam zastrzec tą nazwę?). Zawiera mało cukru, sporo białka. Jedyną wadą jest fakt, że jest to deser dość tłusty, ponieważ mascarpone i kremówka zwielokrotniają ilość kalorii. Niemniej, mała szklaneczka w weekend nikomu nie zaszkodzi. 
 

Citromisu z borówkami

Lista zakupów (na 8 porcji)
  • 16 sztuk podłużnych biszkoptów ladyfingers
  • odrobina wrzątku
  • 1 łyżka cukru
  • sok wyciśnięty z 1 cytryny
  • 500 g mascarpone
  • 200 ml kremówki 36%
  • ½ szklanki lemon curd
  • 200 g borówek amerykańskich
We wrzątku rozpuścić cukier. Dodać sok wyciśnięty z cytryny i przelać do szerokiego naczynia. Odstawić do ostudzenia.

Mascarpone przełożyć do miski razem z kremówką. Ubić sztywną masę, dodać 3 łyżki lemon curd (resztę zostawić do dekoracji). Ja nie dodawałam więcej cukru, ponieważ jak pamiętacie, w lemon curd już jest go trochę. Jeśli jednak masa wydaje się Wam zbyt mało słodka, to według uznania można dodać trochę cukru pudru.

Biszkopty podzielić na połówki. Maczać je szybko w soku z cytryny o rozkładać po jednym na dno szklanek. Krem cytrynowy przełożyć do rękawa cukierniczego z ozdobną końcówką. Wbrew pozorom, tak łatwiej jest nakładać go do szklanek, nie brudząc przy tym wszystkiego wokół. Wycisnąć do każdej szklanki tyle kremu, żeby przykrył biszkopty. Nałożyć warstwę umytych i osuszonych borówek amerykańskich. Z brzegu szklanki ułożyć po dwie połówki biszkoptów i nałożyć resztę kremu. Wierzch polać pozostałym lemon curdem i udekorować resztą borówek. Podawać dobrze schłodzone.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Anonimowych proszę o wpisanie w treści komentarza imienia. Będzie łatwiej nawiązać rozmowę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...