piątek, 8 sierpnia 2014

Calzone w dwóch smakach

Zbliża się weekend, więc jest więcej czasu na pichcenie. I może nawet trochę więcej chęci? Jeśli lubicie pizzę (a kto nie lubi) to ten obiad również przypadnie Wam do gustu. A jeśli do tego preferujecie tą na grubym cieście to po prostu musicie spróbować moje calzone.

Wybór nadzienia jest właściwie nieograniczony, podobnie jak dodatków do pizzy. Ja tym razem zrobiłam calzone w dwóch wersjach. Ze szpinakiem i serem feta oraz z goudą, kabanosem i papryką. Sama nie wiem który pieróg mi smakował bardziej. Wiem za to, że zarówno na ciepło jak i na zimno są przepyszne i bardzo sycące.

Przepis na ciasto ewoluował z kilku różnych pomysłów moich, mojej dawnej sąsiadki i koleżanek z pracy. Tak naprawdę długo opierałam się przed pieczeniem pizzy czy calzone, ponieważ myślałam, że ciasto trzeba wyrabiać dopóki nam ręce nie odpadną. Jednak pewnego dnia nie miałam czasu ani ochoty na znęcanie się nad ciastem, więc wyrobiłam tak tylko, żeby się przestało kleić, czyli jakieś 5 minut i okazało się, że też było dobre. Jeśli zarabiacie ciasto w malakserze, maszynie do chleba albo w robocie planetarnym to już w ogóle nie ma o czym mówić. Po prostu wrzucacie składniki i gotowe.

Ja osobiście wolę zwykłą, klasyczną pizzę, bo wolę mało ciasta, a więcej dodatków. Za to mój Mąż i Córcia pokochali właśnie calzone za ciasto dookoła. Nic innego nie pozostaje, jak zaprosić Was na włoski pieróg z greckim nadzieniem.

 
Calzone w dwóch odsłonach

Lista zakupów (na 4 spore pierogi)

  • 450 - 500 g mąki
  • 1 łyżeczka soli
  • 25 g świeżych drożdży
  • 1 łyżeczka cukru
  • 5-6 łyżek oliwy z oliwek (u mnie ziołowa)
  • ½ szklanki wody najlepiej gazowanej
  • ½ szklanki ciepłego mleka
  • 1 jajko
  • Na nadzienie I – połowa opakowania mrożonego szpinaku, ½ cebuli, 2 ząbki czosnku, 2 łyżki oleju rzepakowego, ½ kostki sera feta, sól i pieprz do smaku
  • Na nadzienie II – kilka kabanosów, ½ papryki zielonej, ½ papryki czerwonej, 50 g sera gouda, 2 łyżki przecieru pomidorowego z kartonika lub pesto.
Drożdże (w temperaturze pokojowej) pokruszyć do garnuszka, zasypać cukrem i odstawić. Mąkę przesiać do miski, dodać sól. Zrobić wgłębienie na środku, w które wlać oliwę, wodę i mleko. Wymieszać niedbale z mąką. Dodać rozpuszczone drożdże z cukrem i wyrobić sprężyste ciasto. W zupełności wystarczy 5 minut ugniatania ciasta. Pod koniec wyrabiania posypać ciasto mąką i jeszcze raz krótko zagnieść. Jeszcze raz posypać odrobiną mąki, przykryć ściereczką i odstawić na 2-3 godziny do podwojenia objętości. Wspominałam już, że rośnięcie ciasta drożdżowego zależy od świeżości drożdży i od temperatury otoczenia. Dlatego trudno powiedzieć ile czasu ciasto musi stać, żeby podwoić objętość. Trzeba to co jakiś czas sprawdzać.

W międzyczasie zrobić nadzienia. Kabanos i papryki pokroić n drobną kostkę. Ser gouda zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Odstawić. 
 


Do drugiego farszu najlepiej użyć szpinaku mrożonego – będzie to jakaś połowa opakowania kupnego szpinaku. Ja najczęściej używam młodego mrożonego szpinaku w liściach. Do calzone wystarczy zamrożone liście pokruszyć w woreczku i właśnie odsypać porcję wielkości szklanki lub trochę więcej. Wrzucić taki szpinak do garnka. Na patelni rozgrzać olej i podsmażyć na nim czosnek przeciśnięty przez praskę z drobno posiekaną cebulką. Gdy cebula się zeszkli, przełożyć zawartość patelni do garnka ze szpinakiem, wymieszać i dusić kilka minut bez przykrycia. Szpinak puści wodę, więc trzeba dusić tak długo, dopóki prawie cała się nie wygotuje. Zdjąć z palnika. Całość oprószyć pieprzem, dodać ¼ pokrojonej w kostkę fety i wymieszać. Najlepiej spróbować farszu i ocenić czy trzeba dodać jeszcze soli. Ja nie dałam, ponieważ feta jest dość słona.


Wróćmy do ciasta, które zdążyło już wyrosnąć. Podzielić je na 4 części. Każdą wałkować na desce posypanej mąką na podłużny placek. Na dwa placki wyłożyć nadzienie szpinakowe i fetę, dwa pozostałe posmarować przecierem pomidorowym lub pesto i położyć ser z papryką i kabanosem. Ciasto złożyć i skleić jak pierogi. Na brzegu widelcem można zrobić ozdobny wzorek. Wierzch pieroga posmarować rozkłóconym jajkiem. Posypać papryką lub ziołami prowansalskimi.

Piec na blaszce wyłożonej papierem pergaminowym w temperaturze 200°C przez 20-25 minut aż do zezłocenia.

Podawać z sałatką grecką, z sosem czosnkowym lub po prostu bez dodatków. Ja tak lubię najbardziej, nawet ketchup nie jest potrzebny.



2 komentarze:

  1. Rewelacja! A dziś się zastanawiałam, kiedy ja ostatnio pizzę lub wyroby pizzopodobne jadłam ;) Już zapomniałam jak smakują!

    OdpowiedzUsuń

Anonimowych proszę o wpisanie w treści komentarza imienia. Będzie łatwiej nawiązać rozmowę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...