poniedziałek, 27 października 2014

Przypadkowe rogaliki orzechowe

Troszkę mi się ostatnio posypało zdrowie, a co za tym idzie plany na weekend. Miało być świątecznie, urodzinowo i słodko. W rezultacie było całkiem świątecznie i jak najbardziej urodzinowo. Słodki akcent też się pojawił, choć tym razem nie wyszedł spod mojej ręki. Dlatego nie mam na co narzekać, choć wszystko odbyło się znacznie spokojniej i bardziej leniwie niż to zaplanowałam. Ale grunt to słuchać lekarzy i skoro mówią, żebym leżała i odpoczywała do oporu to ja się kłócić nie będę.

Dzisiejszy post piszę również z pozycji horyzontalnej, z poduchą pod głową i muzyką filmową w tle. Odpoczywam, regeneruję się, zbieram pomysły na nowe przepisy i na wycieczki. Znając życie, to najbliższe wyprawy będą już w zimowej scenerii, pełne śniegu i słońca. Może wreszcie Boże Narodzenie będzie białe… 
 

Zejdźmy jednak na ziemię. Jeszcze się jesień nie skończyła, przed nami Halloween (którego nie obchodzę, ale wypadałoby na blogu jakoś je zaznaczyć), jeszcze Mikołaj, Barbórka i kilka innych smakowitych świąt. Całe szczęście, że mam zdjęcia kilku potraw i wypieków, których nie udało mi się do tej pory opublikować. W końcu i one doczekają się debiutu na blogu, więc nie ma tego złego. W zaistniałej sytuacji sięgam po niedawno upieczone rogaliki orzechowe, które zrobiłam zupełnie przez przypadek i zupełnie przy okazji. Wyszło coś, co mój mąż określił jako najbardziej orzechowe ciastka jakie jadł. Ja nie mam zdania, bo akurat wypieki o tym smaku mnie nie urzekają. Ale wszyscy zapewniali mnie, że są pyszne, więc może i Wam przypadną do gustu. Według mnie mają jedną podstawową zaletę. Są bardzo proste w przyrządzeniu, a nadzienie z nich nie wypływa, jak to ma miejsce przy rogalikach nadzianych dżemem. Stąd wynika druga zaleta – prezentują się bardzo ładnie na stole. Teraz jest idealny czas na takie wypieki. W przededniu zimy, kiedy atakują pierwsze przymrozki, najlepiej zrobić sobie przyjemność na orzechowo. Dodajcie do tego słodkie daktyle, figi i miód. Przyznacie, że to zacne połączenie na zbliżające się chłody. Moja mama porównała je do rogali marcińskich. Wiem, wiem, to nadużycie, ale rzeczywiście trochę przywodzą na myśl zbliżające się słodkie święto. 



Orzechowe rogaliki na pierwsze przymrozki

Na ciasto (około 20-24 rogaliki)
  • 50 g świeżych drożdży
  • 1 łyżka cukru waniliowego
  • 3 żółtka
  • 1/3 szklanki jogurtu greckiego lub kwaśnej śmietany 18%
  • 2 szklanki mąki poznańskiej
  • szczypta soli
  • 120 g zimnego masła
  • ½ szklanki cukru pudru
Na nadzienie:
  • 2 szklanki orzechów włoskich
  • po kilka sztuk suszonych fig i daktyli
  • 1 łyżka roztopionego masła
  • 1-2 łyżki płynnego miodu
Dodatkowo
  • 1 jajko do posmarowania wierzchu rogalików
  • 5-6 łyżek cukru pudru i kilka kropel soku z cytryny na lukier
  • kilka posiekanych orzechów włoskich do posypania rogalików
Ciasto można przygotować nawet 2-3 dni wcześniej. Wystarczy trzymać gotową kulkę w lodówce. Ale z powodzeniem wystarczy mu 2 godziny chłodzenia. Jeśli chcecie, możecie zrobić podwójną porcję i zamrozić gotowe ciasto, będzie na zapas.


Drożdże pokruszyć do miseczki. Dodać cukier waniliowy i odstawić do rozpuszczenia. Po jakimś czasie wymieszać, żeby przyspieszyć proces. Do płynnego zaczynu dodać żółtka i jogurt lub śmietanę. Wymieszać rózgą.

Mąkę przesiać do malaksera lub do miski, dodać sól, pokrojone na kawałeczki masło i cukier puder. Zmiksować lub wyrobić ręcznie wszystko do połączenia składników. Do ciasta dodać mieszaninę drożdżową i dokładnie wymieszać. Jeśli masa jest mazista i mokra to wystarczy dodać trochę więcej mąki i przez chwilkę wyrobić ręką. Ciasto ma mieć konsystencję kruszącej się plasteliny. Ostatecznie stężeje podczas chłodzenia w lodówce przez co najmniej 2 godziny.

Orzechy (wraz ze skórką) zmielić w malakserze. Dodawać pokrojone daktyle i figi (u mnie 6 sztuk daktyli i 2 figi). Suszone owoce dodawać dopóki masa nie zacznie się sklejać. Lepiej z nimi nie przesadzić, bo nadzienie będzie nieznośnie słodkie. Mieszankę przełożyć do miski i dodać do niej roztopione masło i miód. Wymieszać wszystko.

Schłodzone ciasto podzielić na pół. Jedną część rozwałkować na okrągły placek o grubości kilku mm. Podzielić jak pizzę na 10-12 części. Na każdy trójkąt nałożyć łyżeczkę nadzienia. Rozsmarować, zostawiając od brzegu 1 cm ciasta. Zwijać rogaliki zaczynając od podstawy trójkąta do wierzchołka. Delikatnie skleić i wygiąć końce rogalika. Przełożyć na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia w taki sposób, żeby zawinięty szpic znajdował się od spodu. Zapobiegnie to rozwinięciu się rogalików podczas pieczenia. Podobnie postępować z pozostałymi trójkątami.

Wszystkie rogaliki posmarować rozbełtanym jajkiem i piec około 20 minut w temperaturze 180°C do czasu zrumienienia. Po wyjęciu z piekarnika całkowicie ostudzić.

Cukier puder wsypać do miski i wcisnąć kilka kropel soku z cytryny. Utrzeć gładki lukier. Jeśli jest zbyt gęsty, to dodać trochę wody, jeżeli zbyt płynny, to cukru pudru. Każdy rogalik posmarować lukrem i posypać posiekanymi orzechami włoskimi. Poczekać aż lukier zastygnie i podawać.



6 komentarzy:

  1. Czeka mnie pracowity piątek :)

    Pola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może przed piątkiem jeszcze zmienisz zdanie i zrobisz coś, co wrzucę jutro :)

      Usuń
  2. Wyglądają niesamowicie uroczo :)
    Szybkiego powrotu do zdrowia życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bozena:Dopiero dzisiaj upiekłam na Sylwestra bo przed Świętami miałam bardzo dużo żółtek i zarabiałam ciasta do zamrożenia , miedzy innymi na Twoje rogaliki i dzisiaj nastąpił finał.TO NAJLEPSZE ROGALIKI!Ciasto jest przepyszne a i farsz bardzo dobry.I jak pięknie pachną!Pozdrawiam i Do Siego Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tak Ci smakują. A te rogaliki powstały właśnie w ten sposób, że miałam do wykorzystania żółtka i kilka innych składników :)

      Usuń

Anonimowych proszę o wpisanie w treści komentarza imienia. Będzie łatwiej nawiązać rozmowę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...