niedziela, 1 stycznia 2017

Pudding chia na dotrzymanie noworocznych postanowień


 
Witajcie w Nowym Roku! Na wszystkich chyba dzisiejsza data działa tak samo. Mamy milion planów, postanowień i cichą nadzieję, że uda nam się je wszystkie zrealizować. Ja w zeszłym roku kilka rzeczy sobie obiecałam, Wam również. I muszę niestety przyznać, że większości rzeczy nie udało mi się zrealizować. Taka prawda, że ten rok przeleciał mi tak szybko, że byłam w ciężkim szoku, gdy znowu zaczęłam szykować się na kolejnego Sylwestra.

Co prawda rok 2016 był o wiele lepszy od poprzedniego, ale chyba to nie ma znaczenia czy mam przerąbane, czy coś dobrego dzieje się w moim życiu. A w zeszłym roku było tego sporo. Najpierw cudne, po prostu najlepsze wakacje ze wszystkich do tej pory (i jedne z najdłuższych), potem sporo fajnych i niezapomnianych chwil z moją rodziną. Jeszcze jeden krótki wypad do Pragi zwieńczył moje wakacyjne wycieczki. A jak przyszedł wrzesień, to miałam wrażenie, że już po tygodniu był Sylwester. I tak jakoś wyhamowałam dzisiaj i obawiam się, że zaraz znowu będę się pakować na następne wczasy. A w tym roku już mam je zaplanowane. Wcześnie, prawda?

Na nadchodzący rok mam tylko dwa nowe postanowienia i zamierzam wytrwać w nich na długo. Pierwsze z nich to opanowanie mojego czarnowidztwa i skierowanie myśli na bardziej pozytywne tory. Jeszcze nie wiem jak, ale mam nadzieję, że mi się to uda. Drugie moje wyzwanie związane jest z poprawą formy, ale w tym roku zamierzam się zabrać za to trochę inaczej. Może oszukam w ten sposób mój słomiany zapał i uda się osiągnąć coś na tym gruncie. Tak czy inaczej trzymajcie za mnie kciuki. Jak sami widzicie, chciałabym w tym roku skupić się na sobie kompleksowo – od wewnątrz i na zewnątrz. I jestem pewna, że nie tylko ja na tym skorzystam. Oprócz tego nie zamierzam sobie nic więcej obiecywać, bo i tak mam sporo do zrobienia, prawda?

Skoro takie poważne deklaracje już padły, to zaczynam ten rok od bardzo fajnego przepisu na coś słodkiego, ale pozbawionego białego cukru, białka krowiego, glutenu i prawie bez tłuszczu. Powiecie, że jest też bez smaku. Nic z tych rzeczy! To naprawdę pyszny deser, który pachnie wakacjami w tropikach, czyli tym, czego mi tak bardzo brakuje o tej porze roku. Poza tym to fajna propozycja dla wegan i wegetarian. To świetny przepis dla tych z Was, którzy postanowili rozprawić się w tym roku z nadmiarowymi kilogramami. A dla tych z Was, którzy podążacie za nowinkami i modami dietetycznymi to pozycja obowiązkowa i chyba już poniekąd znana. Natomiast jeśli nie zaliczacie się do żadnej z tych grup, to i tak spróbujcie tego deseru, bo jest naprawdę pyszny i zawiera masę kwasów omega-3, wapnia i wszelakich witamin. A to chyba na równi z kawą stawia na nogi po sylwestrowym szaleństwie i niezdrowym jedzeniu.

Deser składa się z dwóch warstw. Pierwsza to pudding z nasion chia i mleka roślinnego. Można dodać do niego nieco miodu lub szczyptę stewii albo cukru trzcinowego dla poprawy smaku. Druga warstwa to mus z owoców – bananów, marakui i mango. Wszystkie mocno dojrzałe, więc nie trzeba tutaj dodawać cukru ani niczego słodzącego. Powiem Wam w sekrecie, że przy robieniu tego deseru co chwilę podjadałam mus i ani trochę nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia. Owoce smakują latem, słońcem i wakacjami na najcieplejszych plażach. Lubię takie smaki właśnie w środku zimy, kiedy brakuje mi tego południowego słońca i ciepła. Na szczęście w tym roku już wszystko zabukowane i zaplanowane. Tym razem jadę na podbój europejskiego wybrzeża Hiszpanii. I mam nadzieję, że właśnie tam uda mi się spróbować tych najsłodszych owoców, które same w sobie będą stanowić pyszny deser. Tymczasem dopóki do moich wakacji jeszcze prawie pół roku, to chyba warto sobie poprawiać humor takimi deserami, jaki dzisiaj Wam zaserwuję, prawda? 
 

Tropikalny pudding chia

Lista zakupów (na 4-6 porcji)
  • ½ l mleka roślinnego (u mnie ryżowo-kokosowe)
  • 8-10 łyżek suchych nasion chia
  • opcjonalnie 1 łyżka płynnego miodu lub cukru trzcinowego albo szczypta stewii
  • 1 dojrzałe mango
  • 2 spore lub 3 małe banany
  • 4 marakuje
  • garść mrożonych lub świeżych malin
W misce wymieszać nasiona chia, mleko roślinne i ewentualnie miód, stewę lub cukier trzcinowy. Odstawić na minimum 4 godziny. Przez pierwszą godzinę mieszać co kilka-kilkanaście minut. Następnie wstawić miskę do lodówki. W tym czasie nasiona chia wchłoną płyn i napęcznieją, tworząc pudding.

Mango i banany obrać i pokroić na kawałki. Marakuję przekroić na pół i wydrążyć środek. Wszystkie owoce zblendować na gładki mus. Można dodać trochę soku z cytryny, żeby masa nie ściemniała.

Po 4 (a nawet 12) godzinach porozkładać pudding chia do pucharków lub szklanek. Na wierzch wylać po kilka łyżek musu owocowego. Całość ozdobić malinami. Można zjeść od razu, a można nawet dobę przechowywać w lodówce. 
 




 

4 komentarze:

  1. Taki owocowy deserek z chią musi nie tylko świetnie smakować, ale też dodać wiele energii :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pyszny pudding, bardzo takie lubię - nawet dziś podobny zajadam ;)
    Życzę powodzenia w noworocznych postanowieniach :)

    OdpowiedzUsuń

Anonimowych proszę o wpisanie w treści komentarza imienia. Będzie łatwiej nawiązać rozmowę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...