wtorek, 13 marca 2018

Brownie z fasoli w wielkanocnym stylu


Wiosna jest już faktem. Pierwsze wycieczki, a nawet u niektórych grille, za nami. Ja z moją rodzinką wyrwałam się w weekend do Pieskowej Skały. Dwie godzinki w słońcu i już jakby humor lepszy. Nawet zapowiedź powrotu zimy mnie nie rusza. Podobno za kilka dni ma się znowu zrobić biało. No cóż – w marcu jak w garncu. Tymczasem wielkimi krokami zbliża się do nas Wielkanoc. Ostatnio pokazałam Wam mój zeszłoroczny mazurek z pomarańczami. Dziś będzie trochę mniej tradycyjnie. Ale równie pysznie. Dla tych, którzy liczą kalorie również ten przepis może okazać się ciekawy. Co prawda w cieście jest sporo czekolady (gorzkiej oczywiście), ale główny składnik to czerwona fasola. Brownie w takiej wersji to pomysł dość ciekawy i taki inny. Nie przejmujcie się, fasoli w ogóle nie czuć, ponieważ jej smak maskowany jest czekoladą i kakao. Jeśli lubicie eksperymentować w kuchni i macie dość serników i babek, to myślę, że mogę Was zainteresować tym przepisem. Poza tym wszyscy weganie, wegetarianie i inni wrażliwi i uczuleni mogą spróbować pysznego ciasta. A jeśli w przepisie cukier zastąpicie innym słodzidłem, to już w ogóle ciasto robi się fit i zdrowe. Jak dla mnie klasyczne brownie jest nieco smaczniejsze (bo troszeczkę mniej lepkie), ale i tak chętnie sięgam po ten przepis, ponieważ nie chcę nawet wiedzieć ile kalorii ma kawałeczek tego prawdziwego nie odchudzonego ciasta.

Pomysł na przepis wzięłam stąd, ale nie trzymałam się go jakoś bardzo kurczowo. Ja często w kuchni dodaję różnych składników na oko. Zwykle potem mam zagwozdkę jak to było, ile czego dodałam? Bo taka prawda, że dopiero od momentu, gdy zaczęłam pisać tego bloga, to musiałam również nauczyć się zapisywać przepisy, z których korzystam. Jeszcze zapominam, że wypadałoby zapisać też to, co w tych recepturach zmieniłam. Niemniej staram się potem odtworzyć przepis najbliższy temu, co podaję na stół. Są takie potrawy, że nie jest to bardzo ważne, czy dodamy 3 łyżki mąki więcej czy 10 g masła. Efekt końcowy jest bardzo podobny, wręcz niewyczuwalny. Wtedy nie przejmuję się zbytnio i na blogu pojawia się lista składników mniej więcej. Ale jak wiecie, są takie przepisy, że trzeba się dość rygorystycznie trzymać gramatury podanej w oryginalnym przepisie. Oczywiście wtedy Was uczulam na to, że nie wolno dodać mniej lub więcej czegoś. Tak jest np. z bezami. Za mało cukru spowoduje, że beza popłynie, nie będzie pianką i podejdzie wodą. Czasem aż korci mnie, żeby zmniejszyć tą ogromną ilość cukru, ale tutaj się nie da. Podobnie z karmelem. Trzeba się stosować do przepisu słowo w słowo, bo inaczej zwyczajnie się nie uda wcale. To taki produkt zerojedynkowy. Albo wyjdzie pyszny, albo w ogóle. Podobno największą precyzję trzeba mieć przy pieczeniu makaroników. Nie wiem, nie mierzyłam się jeszcze z tymi słodkościami. Tutaj nie tylko ilość składników, ale dokładna temperatura jest bardzo ważna. Dlatego dopóki nie zaopatrzę się w termometr cukierniczy, to nie zabieram się za makaroniki.

Dzisiejsze brownie sporo wybacza. To ciasto ciężkie, wręcz zakalcowate, więc nie ma się co martwić o to, czy wyjdzie. Wszystko szybko miesza się rózgą lub mikserem w misce. Składniki, może nie na oko, ale dodaje się mniej więcej. Nie ma znaczenia kilka gramów w tą czy w tamtą stronę. A efekt końcowy jest zadowalający. Jeśli ustroicie to ciasto podobnie jak ja, to staje się wdzięcznym słodyczem na wielkanocny stół. Możecie też pokombinować i połączyć go z jakimś sernikiem. Wyjdzie Wam wtedy serniko-brownie, które pasuje na każde święta. Jedna uwaga – wybierzcie ciasto serowe równie ciężkie i maziste jak spód. Wtedy będzie idealnie. 
 

Brownie z fasoli

Lista zakupów
  • 1 puszka fasoli czerwonej z puszki ( po odlaniu z zalewy)
  • 3 jajka
  • ½ szklanki kakao
  • ¾ szklanki brązowego cukru
  • 55 g roztopionego masła
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 5 łyżek mielonych migdałów lub mąki ryżowej (lub wymieszanych migdałów z mąką ryżową)
  • szczypta soli
  • kilka garści orzechów pekan lub włoskich
  • 100 g czekolady
Fasolę przepłukać z zalewy i osuszyć.

Wszystkie składniki na ciasto oprócz czekolady do malaksera i rozdrobnić. Połowę czekolady roztopić w kąpieli wodnej i wymieszać szpatułką z ciastem. Orzechy rozdrobnić i wymieszać z masą czekoladową. Formę o wym. 17×25 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Przełożyć do niej ciasto.

Piec w temp. 180°C przez około 25-30 min. Po upieczeniu zostawić do całkowitego wystudzenia. Resztę czekolady roztopić w kąpieli wodnej i posmarować wierzch ciasta. Odstawić do wystudzenia.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Anonimowych proszę o wpisanie w treści komentarza imienia. Będzie łatwiej nawiązać rozmowę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...