środa, 25 października 2017

Gruszkowy tort z wróżką na piątkę




Dziś, w urodziny mojej Córeczki, wrzucam jej pierwszy tort. Powiem szczerze, że był to najtrudniejszy do tej pory wypiek, jaki miałam przyjemność robić. Nie dlatego, że sam wzór był jakiś skomplikowany. Przepis też jest dość łatwy. Już nieraz piekłam biszkopt przekładany masą z kremówki i mascarpone. To w sumie banał. Wzór motylowo-wróżkowy również nie należy do skomplikowanych. Wystarczy okrągły tort przekroić i odwrócić połówki na kształt skrzydeł. Doprawdy, miałam nieraz większe wyzwania. 
 
Tym razem trudnością prawie nie do przejścia okazał się być zwyczajny pech, jakaś wyjątkowo upierdliwa złośliwość losu. Nie wiem. Ogólnie od początku te urodziny są pechowe. Dziś miała być impreza w Kinderplanecie z dzieciakami i oczywiście cukierki w przedszkolu. No cóż, plany planami, ale gdy panuje bostonka, to jest 100% pewności, że akurat przed urodzinami, wakacjami czy innymi ważnymi wydarzeniami Wasze dziecko się zarazi. I tak od kilku dni mamy przymusowe wolne z Gagatką. Nie żebym narzekała. Uwielbiam spędzać z nią czas. Szczególnie teraz, gdy potrafi tak cudnie się bawić, gdy zadaje mi mnóstwo naprawdę trudnych pytań, gdy zaczynamy naukę czytania i pisania, gdy możemy przytulać się do woli. Rok temu myślałam, że mam najlepszy czas ze swoją Córką, ale teraz jest sto razy lepiej. Serio!

Ale wróćmy do moich tortowych zmagań. Najpierw piekłam biszkopt 3 razy. Pierwszy się pokruszył tak, że nie dało się z tego nic zrobić. Drugi okazał się zakalcem. Prawdę mówiąc nie pamiętam kiedy ostatnio nie wyszedł mi biszkopt! A tutaj dwa razy pod rząd taka katastrofa!

Jak już udało mi się nie schrzanić trzeciego biszkopta, to okazało się, że przez wprowadzenie małej modyfikacji, wyszedł mi zupełnie nowy przepis, którego nie ma jeszcze na blogu. Pomysł powstał na bazie tego tortu. Chyba sobie o nim przypomniałam w samą porę zanim zamieniłam urodziny mojej Córeczki w totalną porażkę.

Dziś zabrałam się za krem. W pierwszym podejściu prawie przebiłam śmietanę. Dobrze, że to była tylko kremówka do tych małych dekoracji, a nie na główną masę. Jak już przełożyłam tort, to jakoś źle sobie wyliczyłam proporcje i ledwo mi wystarczyło masy na obłożenie motyla. Uwierzcie mi, potrzeba jej naprawdę sporo. Więcej niż myślicie. I okazuje się, że wysmarowanie motyla tak, żeby wszystko jakoś wyglądało to wcale nie jest najłatwiejsza zabawa. Po pierwsze łatwiej to zrobić, gdy tort przełożony jest samą masą, najlepiej identyczną jak wierzch. Jak już Wam wspominałam, ja nie przepadam za takimi tortami. Zawsze dokładam jakiś akcent owocowy. Tym razem był to mus gruszkowy. I przeklinam ten pomysł. Jakoś nie wpadłam na to, że po przekrojeniu tortu i obróceniu go tak, żeby tworzył skrzydła, będę musiała zmierzyć się z tym, co jest w jego środku. A co tam było? Wyłażące spod kremu gruszki! I za mało masy, żeby je przykryć. Męczyłam się chyba z 2 godziny zanim wygłaskałam całość tak, że żaden owoc nie wystawał. Dlatego w przepisie podam Wam proporcje kremu w taki sposób, żeby Wam go nie zabrakło.

Kolejna niemiła niespodzianka, którą powinnam przewidzieć, to spływający kolor z mmsów. Na zdjęciach w notce jest jeszcze dobrze. Kilka godzin później kolorowe zacieki sięgały brzegów. No cóż. Nawet blogerka może popełnić tak prosty błąd. Jedynym rozwiązaniem jest położenie cukierków na torcie zaraz przed podaniem. Nie jest to uciążliwe, ponieważ jak sami widzicie dekoracja nie należy do misternych.
Mimo tych wszystkich wpadek i wkurzającego pecha, wszystko wynagrodziła mi ocena mojej Córeczki – Mamo, tort jest doskonały! Na urodziny w bawialni zrób mi też taki z cukiereczkami. Czyli macie jak w banku kolejny tort ozdobiony drażami. Już mam pomysł. Będzie pysznie.
 
 
Urodzinowy tort z musem gruszkowym

Lista zakupów

Na ciasto
  • 6 jajek
  • ¾ szklanki drobnego cukru do wypieków
  • ¾ szklanki mąki pszennej
  • 1 budyń waniliowy
  • Na krem
  • 1000 g mascarpone
  • 900 ml śmietany kremówki
  • 3 śmietanfixy
  • 2 płaskie łyżki cukru pudru
Na mus gruszkowy
  • 5 gruszek konferencji lub innych twardych
  • 2 szklanki wody
  • 1 łyżka cukru
  • 1 galaretka gruszkowa
Dodatkowo
  • barwniki w proszku lub w żelu
  • różnokolorowe draże
  • pianki Marshmallows
  • lalka Barbie
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej. Białka oddzielić od żółtek, ubić na sztywną pianę. Pod koniec ubijania dodawać po jednej łyżce cukier. Następnie dodawać po kolei żółtka, ubijać po każdym. Do masy dodać przesianą mąkę z budyniem (proszkiem). Delikatnie wymieszać drewnianą łyżką.

Dno dwóch tortownic o średnicy 22 cm wyłożyć papierem do pieczenia, boki pozostawić suche. Przełożyć do nich po połowie ciasta, wyrównać. Piec w temperaturze 160 - 170°C przez około 30 minut do tzw. suchego patyczka. Po wystudzeniu wyjąć z blaszek i każdy placek przekroić na 2 krążki.

Gruszki obrać, przekroić na pół, wydrążyć. Umieścić w szerokim garnku tak, żeby zajmowały jedną warstwę na dnie. Zalać wodą, która powinna przykrywać owoce. Posypać cukrem. Gotować kompot przez 15-20 minut. Odstawić do wystudzenia. Następnie odlać szklankę wody, która będzie potrzebna na poncz. Połowę gruszek wyjąć z kompotu i pokroić na małe kawałeczki. Pozostałe owoce zblendować z resztą kompotu i ponownie zagotować. Odstawić z ognia. Wsypać galaretkę i wymieszać do czasu, aż się rozpuści. Do musu dodać gruszki i wymieszać. Mus powinien zgęstnieć w ciągu kilku godzin. Najlepiej zarówno biszkopt, jak i owoce wykonać dzień wcześniej. Wtedy musu nie wkładać do lodówki. Jeśli jednak macie mniej czasu, to można na 2-3 godziny schłodzić w lodówce, nie dłużej.

Następnego dnia zmiksować ze sobą schłodzone mascarpone, śmietanę kremówkę, śmietanfixy i cukier. Ubijać chwilę, aż krem będzie sztywny. Krem podzielić na 5 równych części.

Pierwszy krążek ciasta położyć na talerzu, paterze, desce. Naponczować obficie kompotem gruszkowym. Wyłożyć pierwszą część kremu i wyrównać. Dno drugiego blatu biszkoptowego posmarować kilkoma łyżkami musu gruszkowego (nie dojeżdżać do brzegów, żeby potem owoce nie wypłynęły z ciasta). Krążek ciasta położyć gruszkami do dołu i docisnąć lekko. Na biszkopt wyłożyć kolejną warstwę owoców i przykryć kolejnym blatem. Wierzch tortu znowu naponczować kompotem i wyłożyć kolejną porcję kremu. Ostatni krążek znowu posmarować gruszkami i położyć na cieście tak, żeby suchy biszkopt był na wierzchu. Naponczować. Brzegi ciasta wysmarować cienko połową kolejnej porcji kremu. Nie musi być to dokładnie zrobione. Chodzi o to, żeby wyrównać ewentualne dziury w warstwach.

Teraz tort przekroić na pół. Każdą część przełożyć na paterę w kształt skrzydeł motyla. Z pozostałego kremu odłożyć 2 łyżki. Resztą masy obłożyć dokładnie cały tort, łącznie z wierzchem. Wyrównać.

Do pozostałej masy dodać odrobinę barwnika (u mnie zielony) i wymieszać. Przełożyć do woreczka strunowego i odciąć czubek. Na wierzchu tortu obrysować kolorowym kremem skrzydła motyla. Resztę tortu udekorować drażami i piankami. Na środku skrzydeł przykleić lalkę Barbie. Schłodzić w lodówce przez kilka godzin.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Anonimowych proszę o wpisanie w treści komentarza imienia. Będzie łatwiej nawiązać rozmowę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...