Lato w pełni, tymczasem tak średnio u mnie z humorem. Może to przez brak słońca i przedurlopowe przebieranie nogami. Na poprawę humoru zacny tort, który wygląda bardzo okazale, ale jest jednym z najłatwiejszych tortów jakie ostatnio upiekłam. Oryginalny przepis (klik klik) jest na cieście kruchym. Ja jakoś nie ufam moim umiejętnościom przy tego typu wypiekach i postawiłam na biszkopt. Nie wiem czy jest lepszy czy jednak to kruche tu bardziej pasuje. Niemniej patrząc na tempo, w jakim tort znikał, to nie ma możliwości, żeby nie smakował. Mój torcik nazwałam też nieco odmiennie niż w oryginale, ponieważ jest jednak inny.
Tort, jak to jest w zwyczaju, uświetnił urodziny mojego Męża. Nie byle jakie urodziny, bo stuknęło mu już 35 wiosen. Czyli stał się panem przed czterdziestką, a nie po trzydziestce, jak do tej pory. No dobra, nie wyśmiewam się, bo za miesiąc czeka mnie to samo. I wtedy też będzie tort. Ale jeszcze nie wiem jaki. Za to ten, który dziś Wam prezentuję, posmakował mi tak bardzo, że zrobiłam go dwa razy pod rząd. Najpierw w klasycznej wersji z malinami i galaretką o tym samym smaku. Drugie podejście szykuję na najbliższy weekend, kiedy w rolach głównych wystąpią czarne borówki (te leśne). Reszta bez zmian. Masa najprostsza z kremówki i mascarpone i czapa bezy na wierzchu. Uwielbiam.
W tym roku oprócz prawie okrągłych urodzin świętujemy całkiem okrągłą rocznicę ślubu. Niestety z tej okazji nie wrzucę żadnego przepisu ani innej notki, bo będę wygrzewać kości i sadełko nad Adriatykiem. Już się nie mogę doczekać tego dnia, gdy wyjdę z pracy, a przede mną będzie 2 tygodnie wakacji. Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam ten czas zaraz przed wyjazdem. To planowanie, organizowanie, a czego jeszcze nam brakuje, jak to spakować, a czy zabrać tamto, a gdzie są moje buty… może jestem dziwna, ale w tym całym rozgardiaszu znajduję przyjemność. Bo przecież za chwilę wszystko spakujemy do auta i fruuu. Tym razem czeka nas dość długa podróż samochodem. Jak wielu Polaków, wybieramy kierunek Chorwacja-Czarnogóra-Albania(?) i zamierzamy się tam dostać na własną rękę. Ja jestem podekscytowana, mój mąż jak zwykle marudzi i ma milion obaw jak to będzie. Czyli nasz standard i równowaga. I tak już od 10 lat jako małżeństwo, a od 17 jako para. Nie do wiary jak to zleciało i jak bardzo jesteśmy cierpliwi, że ze sobą wytrzymujemy. To musi być miłość.
Dlatego dziś z tej miłości na bloga wjeżdża przepis na bardzo efektowny, ale zarazem dość łatwy tort. Nie myślcie sobie, że skoro jest prosty to też zrobicie go szybko. Nie tym razem, niestety. Wymaga trochę czasu, ale wynika to głównie z konieczności poczekania, aż ciasto i beza ostygną. Samo złożenie tortu to dosłownie 10 minut pracy. Dlatego jeśli planujecie przygotować podobny tort na weekendowe party, to proponuję biszkopt upiec już w czwartek. W piątek zarezerwujcie sobie chwilę na bezę i zabawę z galaretką, a chwilę przed podaniem najlepiej ubić krem i wszystko razem połączyć. Tort jest dobry przez 2-3 dni, ale kto by tyle wytrzymał?
Tort
„malinowy obłoczek”
Lista zakupów
na spód
- 3 jajka
- ½ szklanki cukru
- ½ szklanki mąki pszennej
- 1 kopiata łyżka mąki ziemniaczanej
- 2 łyżki oleju
- 2 łyżki zimnej wody
- ¼ szklanki wody
- ¼ szklanki soku z cytryny
- 2 łyżeczki cukru pudru
- 600 g malin (świeżych lub mrożonych)
- 3 malinowe galaretki (każda na 500 ml wody)
- 3 1/2 szklanki wrzącej wody
- 400 ml śmietany kremówki 36%, schłodzonej
- 400 g serka mascarpone, schłodzonego
- 2 łyżki cukru pudru
- 3 białka, w temperaturze pokojowej
- 150 g drobnego cukru do wypieków
- 2 łyżeczki mąki (skrobi) ziemniaczanej
- 40 - 50 g płatków migdałów (u mnie tym razem zabrakło)
Następnie przygotować bezę. Białka umieścić w misie miksera. Ubijać, zwiększając obroty miksera, do otrzymania sztywnej pianki. Dodawać cukier, stopniowo, łyżka po łyżce, aż do wyczerpania cukru i otrzymania gęstej, błyszczącej piany. Pod sam koniec ubijania dodać mąką ziemniaczaną. Tą samą formę, w której pieczony był biszkopt wyłożyć papierem do pieczenia. Tym razem papier przykleić za pomocą oleju również do ścianek foremki, uważając, żeby nie pobrudzić tłuszczem wierzchu papieru. Masę bezową rozłożyć równomiernie w tortownicy. Oprószyć płatkami migdałów.
Piec, używając termoobiegu, w temperaturze 110-120ºC przez około 1 ½ godziny. Beza powinna być chrupka i wypieczona, ale najlepiej, gdyby nie zmieniła zbytnio koloru na beżowy. Jeśli przypieka się Wam za bardzo, to trzeba zmniejszyć temperaturę i nieco wydłużyć czas suszenia. Nie radzę jednak obniżania temperatury poniżej 100 ºC, ponieważ wtedy beza nie zrobi się chrupka na zewnątrz, a lekko ciągnąca w środku, tylko po dłuższym czasie cała się wysuszy na wiór. Wystudzić. Wyjąć z formy. Razem z przyczepionym papierem można włożyć jeszcze raz do wyłączonego piekarnika na całą noc. Zapobiegnie to „łapaniu” wilgoci z otoczenia (w taką pogodę, jaka jest ostatnio, to cenna rada).
3 malinowe galaretki rozpuścić w 3,5 szklankach wrzacej wody. Przestudzić.Odłożyć do lodówki do lekkiego zgęstnienia galaretki. Biszkopt włożyc do tortownicy, w której się piekł. Wymieszać ze sobą składniki ponczu i dość mocno naponczować ciasto. Maliny rozłożyć równomiernie na spodzie ciasta. Zalać bardzo ostrożnie tężejącą galaretką (musi być naprawdę gęsta, żeby nie wsiąkła w ciasto). Wyrównać i schłodzić w lodówce.
Wszystkie składniki na krem umieścić w misie miksera. Ubić (końcówka miksera do ubijania białek) do otrzymania gęstej masy. Pamiętajcie, że kremówka i mascarpone muszą być porządnie schłodzone.
Ciasto wyjąć z lodówki, gotowy krem wyłożyć na galaretkę, wyrównać. Na wierzch wyłożyć wystudzoną bezę. Schłodzić przez 2 godziny w lodówce. Kroić, podawać.
Jaka średnica tego tortu?
OdpowiedzUsuń26-28 cm
UsuńA czy mozna upiec biszkopt w piekarniku z termoobiegiem, i jaka wtedy temperatura i czas pieczenia?
OdpowiedzUsuńNie polecam piec w termoobiegu, ponieważ biszkopt mocno rośnie i może równie mocno opaść. Jeśli już musisz, to zmniejsz temperaturę o 10-20 stopni. Możliwe, że będzie potrzeba skrócić czas pieczenia o kilka minut, ale to trzeba obserwować.
UsuńCzy tort można upiec 2 dni wcześniej i przetrzymać w lodowce ?
OdpowiedzUsuńMożna, ale lepiej trzymać w temperaturze pokojowej pod bawełnianą ściereczką. W lodówce mógłby za bardzo wyschnąć.
UsuńOczywiście mówię tutaj o samym biszkopcie. Jeśli jednak chcesz cały tort przygotować 2 dni wcześniej, to oczywiście można (ale wtedy najlepiej zjeść go po tych dwóch dniach w całości). I wtedy rzeczywiście trzeba trzymać w lodówce. Jedna uwaga. Bezę lepiej położyć na torcie zaraz przed podaniem, żeby nie ciągnęła wilgoci z tortu. Można ją przechowywać osobno w suchym miejscu (ja czasem trzymam w wyłączonym piekarniku przez dobę lub dwie). Zaraz przed podaniem wystarczy ją położyć na torcie.
UsuńIle wody ma być na te 3 galaretki ile ml? ile Pani szklanka ma ml?
OdpowiedzUsuńStandardowo, 250 ml. Czyli na 3 galaretki wychodzi około 875 ml. Ale to taka orientacyjna wartość. 850 albo 900 ml też da radę :)
UsuńTort robiłam już kilka razyi jest obłędnie pyszny ...Polecam!!!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!
UsuńWitam, czy do galaretek nie dodaje się nic cukru?
OdpowiedzUsuńNie, one są już wystarczająco słodkie.
UsuńIle wyjdzie porcji?
OdpowiedzUsuńNie pamiętam dokładnie, ale myślę, że co najmniej 12.
UsuńWitam.
OdpowiedzUsuńW biszkopcie 1/2 szklanki mąki i 1/2 szklanki cukru to ile to będzie na gramy?
1/2 szklanki mąki to około 70-80g, a cukru 80-90g.
OdpowiedzUsuńDziękuję
Usuń