niedziela, 12 lipca 2015

Pierogi z borówkami z czasów dzieciństwa

 


Pamiętacie najlepsze ruskie mojej mamy z początków bloga? No to teraz pora na najlepsze pierogi ze wszystkich! Lepsze od ruskich, choć z tym samym ciastem. Lepsze od tych z mięsem, kapustą i grzybami czy z serem. Najpyszniejsze pierogi z borówkami (dla reszty Polski tłumaczę – borówki dla tych z południa to dla wszystkich innych jagody). Zwał jak zwał, ale póki trwa sezon na te najpyszniejsze leśne owoce, spieszcie się z przetworami, pierogami i ciastami.

Borówki kojarzą mi się z dzieciństwem. To jeden ze smaków tych beztroskich czasów, kiedy największym problemem było to, że trzeba wrócić do domu z POLA (tego chyba nie muszę tłumaczyć) albo, że mama nie pozwoliła zjeść kolejnej porcji lodów. 


Te czasy niestety już nie wrócą, dzieciaki dzisiaj żyją w zupełnie innej rzeczywistości. Mogą mieć wszystko, ograniczeniem są „tylko” pieniądze rodziców. Niemniej ja nie żałuję tych podrapanych kolan, emocjonujących przygód i beztroskich wakacyjnych wieczorów. I chociaż lata 90te były dość specyficzne, szczególnie w Polsce, to bardzo miło wspominam te czasy. Muzyka była jakaś taka inna niż dzisiaj. Z jednej strony rozkwit disco polo na bazarach, a z drugiej najlepsze rockowe kawałki jakie kiedykolwiek powstały. Na vivie i MTV leciała jeszcze muzyka – obok Fun Factory puszczali Nirvanę i obu tych zespołów małolaty słuchały z wypiekami na twarzy. W sklepach królował poliester i sztuczna skóra, ale mimo tych wszystkich modowych koszmarków, to były tak kolorowe i niepowtarzalne czasy, że ciężko byłoby to powtórzyć. Nie twierdzę, że było lepiej niż dziś. Wręcz przeciwnie. Uważam, że moja Córeczka ma teraz fajniej i łatwiej niż ja. Wszystko na wyciągnięcie ręki, więcej możliwości, zajęcia dodatkowe w przedszkolu, wakacje za granicą. Ale mimo wszystko staram się jej dać też to, co dostawałam od swoich rodziców – możliwość przeżycia czegoś więcej niż przygody w grze na konsoli. 

Jednak zaczynam sobie uświadamiać, że mimo moich starań, ona nigdy nie zrozumie tego, jak wyglądało moje dzieciństwo. Urodziła się w czasach wszechobecnego Internetu, youtuba, fejsbuka i instagrama. Pewnie za kilka lat zażyczy sobie komórkę, laptopa i żebym wysłała ją na kolonię do Hiszpanii. To jak mogłaby zrozumieć, że ja jako dzieciak, żeby mieć jakąś piosenkę nie odpalałam chomika czy yt, tylko słuchałam w radiu listy Hop Bęc i wkurzałam się jak na początku piosenki za dużo gadali. Do przewijania kaset używałam ołówka, a do zabawy w biuro maszyny do pisania mojej mamy. Po najnowsze filmy chodziłam do wypożyczalni kaset. Największym hitem był Król Lew, na którym w kinie byłam 3 razy. Jadłam leśne owoce bez obaw o boreliozę, a na wakacje obowiązkowo jeździłam z rodzicami pod namioty. A i pamiętacie vibowit wyjadany palcem z opakowania? Eh, rozmarzyłam się. Ale właśnie smak pierogów z borówkami przypomina mi te piękne lata 90te, które nigdy już nie wrócą. Chociaż, może i dobrze… Niech będzie teraz inaczej. Dzięki mojej Córeczce mam okazję poobserwować jak wygląda dzieciństwo w dzisiejszych czasach i może troszkę je poczuć. Mam nadzieję, że za jakiś czas Gagatek będzie mieć co najmniej tak miłe wspomnienia jak ja. 


Pierogi z borówkami najlepsze pod słońcem

Na ciasto:
  • ½ kg mąki
  • 1 jajko
  • łyżka masła
  • łyżeczka soli
  • tyle wody (ciepłej) ile wchłonie mąka – 1 – 1 ½ szklanki
  • dodatkowo około 1 l leśnych borówek, trochę roztopionego masła, kilka łyżek śmietany i cukru
Borówki umyć na durszlaku, usunąć listki. Odcedzić.

Na stolnicę wysypać mąkę, przesiać między palcami. Zrobić kopczyk, a w nim zagłębienie, do którego wbić jajko, dodać masło, sól i część wody. Wszystko wymieszać. Dolewać po trochu resztę wody i zarobić sprężyste ciasto. Ma ono być na tyle miękkie, żeby bez problemu dało się wyrobić, ale bez przesady. Jeśli się klei do rąk to znaczy, że przegięliście z wodą. Wtedy wystarczy podsypać mąką. Ciasto wałkować cieniutko (1 mm to ideał). Wykrawać szklanką kółka. Na każde nakładać trochę borówek. Ma być ich tyle, żeby prawie się nie dało skleić pierogów. Wychodzą wtedy takie jak lubię najbardziej – mało ciasta, dużo owoców.

Pierogi wrzucić do osolonego wrzątku (garnek musi mieć około 5 l) i gotować około 5 minut od wypłynięcia. Pamiętajcie o częstym mieszaniu pierogów drewnianą łyżką, żeby nie przykleiły się do dna garnka. Wyjąć na talerze. Polać roztopionym masłem (niezbyt wiele). Podawać ze śmietaną i cukrem.

Z podanych proporcji wyjdzie około 50 sztuk niewielkich pierogów. Jeśli chcecie zrobić więcej to zwiększcie jedynie ilość mąki i wody. 1 jajko i łyżeczka soli spokojnie wystarczy nawet na podwójną ilość mąki.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Anonimowych proszę o wpisanie w treści komentarza imienia. Będzie łatwiej nawiązać rozmowę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...