Na fejsbuku pochwaliłam się już zdjęciami tego ciasta-deseru. Dlatego przyszła pora na prezentację przepisu. Wybrałam chyba idealny moment, ponieważ jest to coś, co można zrobić prawie bez użycia piekarnika. Przez Polskę przelewają się na zmianę upały z burzami, więc kto by chciał się jeszcze dodatkowo dogrzewać? U mnie spód to pieczony biszkopt, ale można użyć gotowych biszkoptów albo pokruszonych ciasteczek pełnoziarnistych, wymieszanych z roztopionym masłem (takich jak tutaj). Mimo wszystko polecam upiec mój dzisiejszy spód z biszkopta, ponieważ wychodzi bardzo puszysty i jest wręcz idealny do reszty deseru. Ogólnie mówiąc tak bardzo nam wszystkim posmakował, że stał się bazą do tortu urodzinowego, który zrobiłam tydzień później dla mojego męża. Zresztą jogurtowa pianka w środku też była głównym składnikiem tego tortu.
Dzisiaj jednak na pożegnanie truskawek (których już prawie nie ma) deser, który smakuje jak wygląda, wygląda jak smakuje. Jest prosty w wykonaniu, bardzo efektownie się prezentuje na stole i jest podobny do najlepszego ptasiego mleczka. Do ciasta użyłam około 2 kg owoców, więc jest ekstremalnie truskawkowo. Nawet mój mąż, który nie przepada za nimi (czy to w ogóle możliwe?) stwierdził, że w takim wydaniu truskawki są jadalne. Oczywiście Córcia nie miała żadnych wątpliwości i spałaszowała spory kawałek. Jeśli nie uda Wam się zdobyć truskawek to możecie użyć malin albo borówek.
Do zrobienia tego deseru zainspirował mnie ten przepis. Trochę pokombinowałam po swojemu, ale efekt wyszedł bardzo podobny. Swoją drogą gdy zobaczyłam zdjęcia oryginału, to pomyślałam, że dziewczyna, która wykonała ten deser musiała chyba mieć ze cztery blaszki takiego ciacha i kroić je pół dnia zanim udało jej się wykroić takie idealne kawałki, w których każda truskawka jest obtoczona w jogurtowej piance. Uwierzcie mi, tak to wychodzi zawsze, gdzie byście nie kroili. Jeśli macie wystarczająco duże i dorodne owoce, to piękny efekt gwarantowany. Potrzebujecie tylko ostrego noża, żeby jednym ruchem ukroić kawałek, albo i dwa…
Dzisiaj jednak na pożegnanie truskawek (których już prawie nie ma) deser, który smakuje jak wygląda, wygląda jak smakuje. Jest prosty w wykonaniu, bardzo efektownie się prezentuje na stole i jest podobny do najlepszego ptasiego mleczka. Do ciasta użyłam około 2 kg owoców, więc jest ekstremalnie truskawkowo. Nawet mój mąż, który nie przepada za nimi (czy to w ogóle możliwe?) stwierdził, że w takim wydaniu truskawki są jadalne. Oczywiście Córcia nie miała żadnych wątpliwości i spałaszowała spory kawałek. Jeśli nie uda Wam się zdobyć truskawek to możecie użyć malin albo borówek.
Do zrobienia tego deseru zainspirował mnie ten przepis. Trochę pokombinowałam po swojemu, ale efekt wyszedł bardzo podobny. Swoją drogą gdy zobaczyłam zdjęcia oryginału, to pomyślałam, że dziewczyna, która wykonała ten deser musiała chyba mieć ze cztery blaszki takiego ciacha i kroić je pół dnia zanim udało jej się wykroić takie idealne kawałki, w których każda truskawka jest obtoczona w jogurtowej piance. Uwierzcie mi, tak to wychodzi zawsze, gdzie byście nie kroili. Jeśli macie wystarczająco duże i dorodne owoce, to piękny efekt gwarantowany. Potrzebujecie tylko ostrego noża, żeby jednym ruchem ukroić kawałek, albo i dwa…
Na spód
Żelatynę rozpuścić w gorącej (ale nie wrzącej wodzie) i odstawić, żeby trochę przestygła. Śmietanę kremówkę (mocno schłodzoną) ubić na sztywno. Zimne jogurty zmiksować z cukrem. 2 łyżki jogurtu dodać do żelatyny, szybko zamieszać i taką masę od razu przelać do reszty jogurtu. Zmiksować krótko na najwyższych obrotach miksera. Dodać kremówkę i wymieszać delikatnie łyżką.
Z truskawek odciąć szypułki razem z kawałkiem owoców w taki sposób, aby dało się je ustawić na spodzie. Ułożyć dość ciasno na biszkopcie. Wybierajcie owoce, które mają zbliżoną wielkość, wtedy będzie wszystko wyglądać ładniej. Delikatnie zalać je lekko tężejącą (ale wciąż płynną) masą jogurtową. Ciasto wstawić do lodówki do czasu stężenia (na około godzinę).
Galaretkę rozpuścić w gorącej wodzie (mniej niż połowa ilości zalecanej na opakowaniu). Odstawić do przestudzenia od czasu do czasu mieszając ją. Truskawki zblendować z cukrem na gładki mus. Wlać zimną, ale jeszcze płynną galaretkę i wszystko wymieszać. Wstawić do lodówki, żeby masa lekko zastygła. Tężejącą delikatnie wylać na truskawki w jogurcie. Ciasto schłodzić najlepiej przez noc w lodówce. Żeby ciasto wyglądało efektownie, to kroić go ostrym nożem przez środek truskawek. Podawać do kawy, najlepiej mrożonej.
- 4 jajka
- 2/3 szklanka cukru
- 2/3 szklanki mąki pszennej
- 2 łyżki kakao
- 2 łyżki oleju
- 2 łyżki zimnej wody
- 700 g gęstego jogurtu greckiego
- 4 pełne łyżki żelatyny
- 50 ml bardzo gorącej wody
- 500 ml śmietany kremówki 36%
- 4 łyżki cukru pudru
- 800 g mocno dojrzałych truskawek
- 2 galaretki truskawkowe
- 200 ml gorącej wody
- Dodatkowo około 1 kg dużych truskawek
Żelatynę rozpuścić w gorącej (ale nie wrzącej wodzie) i odstawić, żeby trochę przestygła. Śmietanę kremówkę (mocno schłodzoną) ubić na sztywno. Zimne jogurty zmiksować z cukrem. 2 łyżki jogurtu dodać do żelatyny, szybko zamieszać i taką masę od razu przelać do reszty jogurtu. Zmiksować krótko na najwyższych obrotach miksera. Dodać kremówkę i wymieszać delikatnie łyżką.
Z truskawek odciąć szypułki razem z kawałkiem owoców w taki sposób, aby dało się je ustawić na spodzie. Ułożyć dość ciasno na biszkopcie. Wybierajcie owoce, które mają zbliżoną wielkość, wtedy będzie wszystko wyglądać ładniej. Delikatnie zalać je lekko tężejącą (ale wciąż płynną) masą jogurtową. Ciasto wstawić do lodówki do czasu stężenia (na około godzinę).
Galaretkę rozpuścić w gorącej wodzie (mniej niż połowa ilości zalecanej na opakowaniu). Odstawić do przestudzenia od czasu do czasu mieszając ją. Truskawki zblendować z cukrem na gładki mus. Wlać zimną, ale jeszcze płynną galaretkę i wszystko wymieszać. Wstawić do lodówki, żeby masa lekko zastygła. Tężejącą delikatnie wylać na truskawki w jogurcie. Ciasto schłodzić najlepiej przez noc w lodówce. Żeby ciasto wyglądało efektownie, to kroić go ostrym nożem przez środek truskawek. Podawać do kawy, najlepiej mrożonej.
Pięknie Ci wyszło :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Miło być docenionym przez autorkę oryginału :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo efektownie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Rzeczywiście zrobił wrażenie na gościach
OdpowiedzUsuń