Nareszcie lato! I to w swojej najpiękniejszej odsłonie. Upał, słońce i lekki wietrzyk to jest to, co lubię najbardziej. Po kapryśnym maju i wręcz zimnym czerwcu lipiec powitał nas temperaturą powyżej 30 stopni i pięknym niebieskim niebem. Oczywiście, żeby mieć frajdę z upału trzeba stosować kilka prostych zasad. Po pierwsze, dużo wody albo innych niesłodkich napojów. Po drugie kremy z filtrem. Dla dzieci 50, dla dorosłych różnie, w zależności od karnacji. Nie warto spalić się na raka, bo ani to ładne ani przyjemne. Poza tym nakrycie głowy i przebywanie w cieniu w godzinach około południowych. Na upały oczywiście powinni uważać wszyscy, którzy mają problemy z sercem, tarczycą oraz kobiety w ciąży, osoby starsze i małe dzieci. Zdrowe osoby nie powinny narzekać na upały. W końcu takich dni w Polsce jest naprawdę zaledwie kilka lub kilkanaście w ciągu roku. Ja osobiście miałam trudności ze zniesieniem takich temperatur tylko jak byłam w ciąży. Jak na złość lato było bardzo gorące, więc dla mnie to oznaczało siedzenie przed wentylatorem z wywieszonym językiem jak pies. Ale i to przeżyłam.
Pamiętam też jak byłam na wakacjach w Tunezji. Pojechaliśmy z mężem na wycieczkę na Saharę. I to dopiero był upał! W cieniu blisko 50 stopni, a wiatr był gorący jak powietrze z suszarki do włosów. Do dziś pamiętam jak siedziałam w namiocie tambylców, piłam miętową herbatę, słodką jak ulepek, i próbowałam nabrać trochę sił. Głowa bolała mnie tak bardzo, że zaczęłam się zastanawiać czy przypadkiem nie zaliczyłam jakiegoś udaru. Niestety nie pomagał mi fakt, że mieszkańcy pustyni również jakby się wolniej poruszali i sami narzekali, że jest wyjątkowo gorąco. Wszystko wyjaśniło się wieczorem, gdy przyszła burza piaskowa i przyniosła powietrze gorące, jakby było z samego piekła. Ja na szczęście w tym czasie chłodziłam się już w klimatyzowanym pokoju hotelowym i dziękowałam za możliwość wykąpania się. Tamtą wycieczkę wspominam jako jedną z najwspanialszych przygód mojego życia. A wspomnienie tego upału bardzo studzi chęć do narzekania na temperatury w okolicy 30 stopni. Niestety patrząc na to, co się dzieje w Tunezji teraz, długo nie wrócę w tamto miejsce. A szkoda, ponieważ Tunezyjczycy to ludzie naprawdę bardzo sympatyczni, otwarci i skorzy do pomocy. I żal mi, że garstka terrorystów rzuca cień na ten przyjazny naród.
Ale nie jest to blog o polityce, więc wróćmy do tematu, który naprawdę chciałam dzisiaj poruszyć. Pokażę Wam napój i deser w jednym, który jest idealny na taką pogodę. Na facebookowym profilu zaproponowałam Wam jeszcze pyszne pierogi z borówkami oraz równie smakowite ciasto na zimno z truskawkami. Niemniej uznałam, że dzisiejszy shake będzie najlepszy jako starter, jako deser oraz jako wspaniałe orzeźwienie. Sprawdzi się jako ciekawa alternatywa dla innych słodkości podczas imprez w plenerze szczególnie, gdy biorą w nich udział dzieci. Potrzebujecie tylko pudełka lodów waniliowych, dowolnych ulubionych owoców trochę mleka i kilku kostek lodu. W wersji dla dorosłych można dodać kawę – espresso lub ewentualnie rozpuszczalną.
Na koniec małe usprawiedliwienie. Używam lodów gotowych, sklepowych. Wiem, że to kulinarny grzech. Jednak póki nie mam porządnej maszyny do lodów, to będę się wspomagać takimi kupnymi. Co prawda pokusiłam się kiedyś na wykonanie domowych lodów, ale niestety bez użycia odpowiedniego sprzętu, nie są one dobre. I już.
Ale nie jest to blog o polityce, więc wróćmy do tematu, który naprawdę chciałam dzisiaj poruszyć. Pokażę Wam napój i deser w jednym, który jest idealny na taką pogodę. Na facebookowym profilu zaproponowałam Wam jeszcze pyszne pierogi z borówkami oraz równie smakowite ciasto na zimno z truskawkami. Niemniej uznałam, że dzisiejszy shake będzie najlepszy jako starter, jako deser oraz jako wspaniałe orzeźwienie. Sprawdzi się jako ciekawa alternatywa dla innych słodkości podczas imprez w plenerze szczególnie, gdy biorą w nich udział dzieci. Potrzebujecie tylko pudełka lodów waniliowych, dowolnych ulubionych owoców trochę mleka i kilku kostek lodu. W wersji dla dorosłych można dodać kawę – espresso lub ewentualnie rozpuszczalną.
Na koniec małe usprawiedliwienie. Używam lodów gotowych, sklepowych. Wiem, że to kulinarny grzech. Jednak póki nie mam porządnej maszyny do lodów, to będę się wspomagać takimi kupnymi. Co prawda pokusiłam się kiedyś na wykonanie domowych lodów, ale niestety bez użycia odpowiedniego sprzętu, nie są one dobre. I już.
Shake waniliowo-owocowy
Lista zakupów (na 4 porcje)
Lista zakupów (na 4 porcje)
- 500 ml lodów waniliowych
- 300 ml zimnego mleka
- 2-3 sztuki truskawek lub mała garść malin, borówek
- kilkanaście kostek lodu
- ewentualnie 50 ml kawy espresso lub rozpuszczalnej na każdą porcję
Wykonanie tego deseru to wrzucenie lodów, mleka i owoców do wysokiego naczynia i zblendowanie ich na mus. Nie dodawajcie zbyt dużo owoców, jeśli zdecydujecie się na kawową wersję. Mają one być tylko tłem. A zapewniam Was, że w połączeniu z waniliowymi lodami i mocną kawą stanowią znakomite połączenie.
Przelać do schłodzonych, wysokich szklanek do 2/3 wysokości. Szklanki wypełnić kostkami lodu i szybko podawać. Można ozdobić świeżymi owocami.
W wersji kawowej zaparzyć świeżą espresso lub wymieszać 2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej w gorącej wodzie. Do szklanek nalać koktajlu lodowego do połowy. Wlać kawę, szybko zamieszać i wypełnić kostkami lodu. Kawowy shake jest troszkę rzadszy. Można do niego dodać jedną kulkę lodów więcej, ale według mnie nie potrzeba.
Przelać do schłodzonych, wysokich szklanek do 2/3 wysokości. Szklanki wypełnić kostkami lodu i szybko podawać. Można ozdobić świeżymi owocami.
W wersji kawowej zaparzyć świeżą espresso lub wymieszać 2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej w gorącej wodzie. Do szklanek nalać koktajlu lodowego do połowy. Wlać kawę, szybko zamieszać i wypełnić kostkami lodu. Kawowy shake jest troszkę rzadszy. Można do niego dodać jedną kulkę lodów więcej, ale według mnie nie potrzeba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Anonimowych proszę o wpisanie w treści komentarza imienia. Będzie łatwiej nawiązać rozmowę.