Ten tydzień był szybki. A końcówka wręcz ekspresowa. Nie miałam ani chwili, żeby posiedzieć i nacieszyć się spokojem. Ale nie narzekam. Atrakcji było co niemiara – Poland Business Run, Classic Moto Show, długie wieczorne spacery, zabawa w drewnianym domku u sąsiadów. Pogoda była piękna, do domu wracaliśmy koło 20. Pogryzieni przez komary, zmęczeni i szczęśliwi. Przez całe wakacje czekałam na taki piękny tydzień jak się teraz trafił. Nie lubię narzekać na pogodę, ale trzeba przyznać, że aura nie rozpieszczała nas przez te wakacyjne miesiące. Było trochę upalnych dni, ale przeplatanych bardzo chłodnymi i paskudnymi. Mimo wszystko udało nam się w tym sezonie zwiedzić nieco więcej niż zwykle. Zaczęliśmy od kilku wycieczek okołokrakowskich, zaliczyliśmy Paradę Smoków, pływaliśmy po Wiśle. Potem wyjechaliśmy daleko, na Gran Canarię. Wkrótce może wreszcie się zbiorę i opowiem Wam więcej o tej wycieczce. Jak już się sezon wycieczkowy na dobre rozkręcił, to znowu zaliczyliśmy kilka pozycji obowiązkowych – między innymi zoo – a potem zupełnie nieoczekiwanie pognaliśmy do Pragi na kilka dni. Teraz powoli kończy się sezon, wszyscy myślą już o rozpoczętym roku szkolnym. Przestawiamy się na zebrania, sprawy szkoły i przedszkoli. Za niedługo będziemy szykować się na pierwsze andrzejkowe bale, potem Mikołajki i święta. Tak, tak, zobaczycie jak to zleci.
Póki co w przyszłym tygodniu czeka nas pierwsza lekcja baletu, także też będzie się działo. Mam nadzieję, że się mój Gagatek wkręci na tyle, że uda nam się gdzieś rozładować te pokłady energii, które czasem przyprawiają mnie o ból głowy. Wiem, są dzieci, które potrzebują więcej ruchu. Ale czasem się zastanawiam skąd ona czerpie siłę na te wszystkie harce. I zaczynam podejrzewać, że znalazła jakiś sposób na wysysanie jej ze mnie. No nic, póki co pozostaje mi pilnować, żeby w tym szaleństwie nie zrobiła sobie krzywdy i dopóki jest jeszcze ciepło, to korzystać z tych ostatnich letnich dni podczas spacerów i wycieczek.
Ostatnio, wracając do domu zauważyłam, że niektóre drzewa już powoli zrzucają żółte liście, że w naszym sadzie dojrzały już jabłka, u sąsiadów śliwki, a dzień kończy się dużo wcześniej niż miesiąc temu. Jesień, prawda? Na tą porę roku przygotowałam dla Was zupełnie nowy przepis na mój ulubiony deser – sernik. Były już u mnie z malinami, truskawkowe na zimno, cytrynowe, z wiśniami. Natomiast ze śliwkami jeszcze sernika nie piekłam. Błąd. Ten deser łączy ze sobą smaki słodkie z lekko kwaskowatymi. Masa serowa jest mocno dosłodzona. Spód z ciasteczek tylko tej słodyczy jeszcze dodaje. A śliwki w kisielu bardzo przyjemnie orzeźwiają całość lekko kwaśnym smakiem. Wiem, że wśród Was są osoby, które nie lubią wypieków ze śliwkami. Mam dobrą wiadomość. Zamiast nich można dodać wiśnie lub maliny. Całość będzie wtedy smakować bardziej letnio, ale nadal pysznie.
Ostatnio, wracając do domu zauważyłam, że niektóre drzewa już powoli zrzucają żółte liście, że w naszym sadzie dojrzały już jabłka, u sąsiadów śliwki, a dzień kończy się dużo wcześniej niż miesiąc temu. Jesień, prawda? Na tą porę roku przygotowałam dla Was zupełnie nowy przepis na mój ulubiony deser – sernik. Były już u mnie z malinami, truskawkowe na zimno, cytrynowe, z wiśniami. Natomiast ze śliwkami jeszcze sernika nie piekłam. Błąd. Ten deser łączy ze sobą smaki słodkie z lekko kwaskowatymi. Masa serowa jest mocno dosłodzona. Spód z ciasteczek tylko tej słodyczy jeszcze dodaje. A śliwki w kisielu bardzo przyjemnie orzeźwiają całość lekko kwaśnym smakiem. Wiem, że wśród Was są osoby, które nie lubią wypieków ze śliwkami. Mam dobrą wiadomość. Zamiast nich można dodać wiśnie lub maliny. Całość będzie wtedy smakować bardziej letnio, ale nadal pysznie.
Żeby nie zapomnieć, przepis wyszukałam tutaj.
Sernik ze
śliwkami w kisielu
Lista zakupów
Na spód
- 2 opakowania ciastek digestive z gorzką czekoladą (po 250 g)
- 50 g masła
- 750g umytych śliwek
- 1 torebka kisielu malinowego bez cukru
- 250g cukru + 3 łyżki
- 1 kg sera na sernik z wiaderka
- 150g kwaśnej śmietany 12%
- sok wyciśnięty z 1 cytryny
- 5 jajek
- 2 torebki budyniu śmietankowego bez cukru
- 3 łyżki kaszy manny
Wszystkie składniki na sernik powinny mieć temperaturę pokojową. Śliwki wypestkować i pokroić na drobne kawałki. Kisiel ugotować według instrukcji na opakowaniu, używając 400ml wody i słodząc 3 łyżkami cukru. Do ugotowanego, gorącego kisielu dodać pokrojone śliwki i wymieszać. Odstawić do ostygnięcia.
Ser zmiksować na gładką masę z cukrem, śmietaną, sokiem z cytryny, jajkami, kaszą manną i budyniami. Nie ucierać zbyt długo, jedynie do połączenia składników. Masę serową przełożyć do blaszki. Na wierzchu poukładać śliwki w kisielu. Piec przez około 60 minut w temperaturze 180⁰C.
Po upieczeniu pozostawić do wystygnięcia w piekarniku, następnie wstawić na kilka godzin do lodówki. Po tym czasie sernik nabierze odpowiedniej konsystencji i już nie trzeba trzymać go w lodówce.
To coś zdecydowanie dla mnie! Wygląda obłędnie ten serniczek :)
OdpowiedzUsuń