Walentynki stały się faktem. Z tej okazji zrobiłam w weekend całkiem uroczystą kolację, a na deser podałam sernik. Zapytacie, a gdzie dieta? Na szczęście troszkę pokombinowałam i udało mi się upiec całkiem udany serniczek w wersji lekko odchudzonej. Jeśli śledzicie mojego bloga, to wiecie, że nigdy do tego typu deserów nie dodaję masła, więc moje serniki są z reguły nieco mniej kaloryczne niż te tradycyjne, pełnotłuste. Śmietankę kremówkę zamieniłam na jogurt grecki, a cukru dodałam tylko tyle, ile było konieczne, czyli na całą blachę raptem pół szklanki. Zamiast całych jajek użyłam jedynie białek. A spód to płatki owsiane z gorzką czekoladą, a całość wykończona jest frużeliną z malin, miodu i cynamonu. Tak, tak. Okazuje się, że cynamon doskonale pasuje nie tylko do jabłek. Przekonałam się o tym, gdy przeglądając mój tygodniowy jadłospis natknęłam się na serek wiejski z malinami i cynamonem. Na początku kręciłam nosem, ale spróbowałam. I jak dla mnie to strzał w dziesiątkę. Dlatego planując najbliższe desery, pomyślałam, że skoro serek wiejski w takim połączeniu smakuje nieźle, to i sernik też będzie pyszny. Przynajmniej dla mnie. Mój Mąż jest średnio przekonany, ale On chyba tęskni za prawdziwymi, tłuściutkimi i kalorycznymi ciastami. No cóż, Tłusty Czwartek przed nami, więc chyba w ten jeden dzień zrobię mu przyjemność i usmażę jakieś oponki albo chrust, który bardzo lubi.
Natomiast dziś mój ulubiony deser ze wszystkich, czyli sernik. Wahałam się czy nie pojechać z odchudzoną wersją i zrobić coś mega lekkiego. Jednak jadłam już kiedyś sernik prawie bez cukru i jak dla mnie to był twaróg z polewą, więc odpuściłam. Zrobiłam coś pomiędzy – dla mojego Męża i córki był bardzo fit, natomiast dla mnie taki mini grzech, który z przyjemnością spaliłam na zumbie.
Natomiast dziś mój ulubiony deser ze wszystkich, czyli sernik. Wahałam się czy nie pojechać z odchudzoną wersją i zrobić coś mega lekkiego. Jednak jadłam już kiedyś sernik prawie bez cukru i jak dla mnie to był twaróg z polewą, więc odpuściłam. Zrobiłam coś pomiędzy – dla mojego Męża i córki był bardzo fit, natomiast dla mnie taki mini grzech, który z przyjemnością spaliłam na zumbie.
Odchudzony
sernik z malinami
Lista zakupów
Na spód
- 60 g gorzkiej czekolady
- 20 g masła
- 4-5 łyżek płatków owsianych górskich
- 400 g twarogu (u mnie z wiaderka Mój Ulubiony)
- 300 g jogurtu greckiego
- ½ szklanki cukru
- 3 białka
- 1 budyń śmietankowy
- 1 szklanka malin (mrożonych lub świeżych)
- 2-3 łyżeczki miodu
- 2 płaskie łyżki żelatyny
- ½ łyżeczki cynamonu
Składniki na sernik zmiksować krótko (wszystkie razem) i wylać na czekoladowy spód. Piec w kąpieli wodnej przez około 50 minut w temperaturze 170⁰C. Ja zrobiłam łatwiejszą wersję kąpieli. Na poziom niżej położyłam blaszkę z wodą, która parując, powoduje, że sernik piecze się wolniej, a przez to bardziej równomiernie. Jeśli Wasz sernik zacznie się z bardzo przypiekać, to trzeba go przykryć folią aluminiową.
Po upieczeniu, zostawić blaszkę z sernikiem w piekarniku do wystudzenia. Następnie włożyć do lodówki na kilka godzin, a najlepiej na całą noc.
Żeby zrobić frużelinę, to wystarczy umieścić owoce w rondelku (mrożonych nie rozmrażać) i lekko podgrzać. Gdy puszczą sok, to zagotować. Następnie zdjąć z ognia i dodać miód i cynamon. Żelatynę namoczyć w ¼ szklanki wody. Dodać do lekko przestudzonych owoców. Zamieszać do czasu rozpuszczenia żelatyny. Nakładać na sernik wystudzoną i lekko tężejącą frużelinę. Sernik już nie musi stać w lodówce, jeśli będzie zjedzony w przeciągu 24 godzin. Natomiast jeśli zamierzacie go przechowywać dłużej, albo robicie go podczas upałów, to ze względu na owoce, lepiej trzymać w lodówce. Wtedy będzie nieco twardszy i bardziej stężały.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Anonimowych proszę o wpisanie w treści komentarza imienia. Będzie łatwiej nawiązać rozmowę.