Wybaczcie, że jest mnie mniej na blogu, ale wbrew pozorom im brzydsza pogoda, tym ja mam coraz więcej na głowie. Weekendy uciekają jak szalone, nawet nie piekę ostatnio nic nowego. Rozumiecie, że od dwóch weekendów nie upiekłam ani jednego ciasta? Na szczęście pod koniec sierpnia narobiłam trochę zdjęciowych zapasów i teraz, gdy nie mam za bardzo weny na nowe potrawy i wypieki, to korzystam z tamtych przepisów. A jest z czego! Moim hitem ostatnio stała się masa ze śmietanki kremówki z pieczonymi śliwkami. Nie dość, że pachnie jak najlepsze powidła, to jeszcze smakuje niesamowicie! Krem jest lekko kwaskowaty, więc wprost idealnie pasuje do bezy.
Nie zastanawiałam się zbyt długo i zrobiłam tort bezowy, który uświetnił moje kolejne urodziny. Tort z pogranicza lata i jesieni. Beza na pewno jest tym letnim wypiekiem. Pasuje przecież do wszystkich wakacyjnych owoców – porzeczek, rabarbaru, truskawek czy malin. Ale niedawno przekonałam się, że tworzy super duet z kremem śliwkowym. Ciekawa jestem jak ta masa sprawdziłaby się w zwykłym biszkoptowym torcie. Może niedługo coś jeszcze z nim wymyślę.
Nie mogę uwierzyć, że to ciacho upiekłam jak jeszcze było upalnie i słonecznie. Dzisiaj gniję pod kocem, pokasłując co chwilę. Zastanawiam się czy ktoś się zlituje i zrobi mi chociaż herbatę, bo coraz gorzej się czuję. A jutro na domiar złego poniedziałek. Czy może być bardziej smętnie?
Dlatego dla przeciwwagi na blogu dziś pojawi się jeden z najsłodszych tortów, jakie ostatnio zrobiłam. I chyba jeden z najpyszniejszych. A już na pewno jeden z najładniejszych. Nie dajcie się namawiać zbyt długo. Przepis to mieszanina kremu z tego bloga i mojego własnego pomysłu.
Nie zastanawiałam się zbyt długo i zrobiłam tort bezowy, który uświetnił moje kolejne urodziny. Tort z pogranicza lata i jesieni. Beza na pewno jest tym letnim wypiekiem. Pasuje przecież do wszystkich wakacyjnych owoców – porzeczek, rabarbaru, truskawek czy malin. Ale niedawno przekonałam się, że tworzy super duet z kremem śliwkowym. Ciekawa jestem jak ta masa sprawdziłaby się w zwykłym biszkoptowym torcie. Może niedługo coś jeszcze z nim wymyślę.
Nie mogę uwierzyć, że to ciacho upiekłam jak jeszcze było upalnie i słonecznie. Dzisiaj gniję pod kocem, pokasłując co chwilę. Zastanawiam się czy ktoś się zlituje i zrobi mi chociaż herbatę, bo coraz gorzej się czuję. A jutro na domiar złego poniedziałek. Czy może być bardziej smętnie?
Dlatego dla przeciwwagi na blogu dziś pojawi się jeden z najsłodszych tortów, jakie ostatnio zrobiłam. I chyba jeden z najpyszniejszych. A już na pewno jeden z najładniejszych. Nie dajcie się namawiać zbyt długo. Przepis to mieszanina kremu z tego bloga i mojego własnego pomysłu.
Tort
bezowy z kremem z pieczonych śliwek
Lista zakupów
Na bezę
- 6 białek
- 300 g cukru
- 2 łyżeczki skrobi ziemniaczanej
- 1 łyżeczka soku z cytryny
- 700 g śliwek węgierek (świeżych lub mrożonych), waga z pestkami
- 50 g cukru
- 14 g żelatyny w proszku (3,5 łyżeczki)
- 500 ml śmietany kremówki 30% lub 36%, schłodzonej
Masę nałożyć do rękawa cukierniczego lub dużego woreczka, odciąć końcówkę i wyciskać okrągłe beziki, jeden przy drugim, tworząc 4 blaty ciasta. Obie blaszki włożyć do piekarnika. Zmniejszyć temperaturę do 120°C i piec z termoobiegiem około 1,5 godziny. Po tym czasie uchylić drzwiczki piekarnika i wystudzić bezy, najlepiej przez noc.
Śliwki przepołowić, odpestkować. Ułożyć w naczyniu żaroodpornym lub blaszce rozcięciami ku górze. Piec w temperaturze 180ºC przez około 20 - 25 minut, do miękkości. Jeszcze gorące śliwki zmiksować (razem z sokiem pozostałym w formie) w mikserze kielichowym lub przy pomocy blendera do otrzymania śliwkowego puree. Dodać cukier i zmiksować. Przetrzeć przez sitko by pozbyć się skórek.
Żelatynę zalać w garnuszku wodą tylko do jej przykrycia, odstawić na 10 minut do napęcznienia. Podgrzać do rozpuszczenia. Nie dopuścić do wrzenia!
W misie miksera umieścić schłodzoną śmietanę kremówkę i ubić. Dodać puree ze śliwek. Wymieszać tylko do połączenia składników. Na koniec dodać lekko przestudzoną żelatynę i zmiksować przez kilka sekund na najwyższych obrotach. Odstawić na chwilę do lodówki, żeby mus lekko stężał.
Na paterze ułożyć pierwszą bezę. Przykryć ¼ kremu, położyć drugi blat i bardzo delikatnie docisnąć. Powtórzyć czynności do ostatniego krążka bezowego. Na wierzchu rozsmarować resztę kremu i udekorować świeżymi śliwkami lub innymi owocami. Bezę podawać schłodzoną. Najlepsza jest tego samego dnia, ale jeść ją można jeszcze przez dobę. Po tym czasie raczej na pewno namoknie od kremu i będzie już niesmaczna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Anonimowych proszę o wpisanie w treści komentarza imienia. Będzie łatwiej nawiązać rozmowę.