wtorek, 26 lutego 2019

Koreańskie pyszności karnawałowe - Kkwabaegi

 
W tym tygodniu folgujemy sobie bardziej niż zwykle. Słodkości karnawałowe zawojowały internetem, cukierniami i sklepami. Kumulacja oczywiście będzie w czwartek, kiedy wszyscy zaczną się przechwalać ile pączków zjedli. Nie mogłam przegapić tej okazji, żeby pokazać Wam jedne z moich ulubionych tłustoczwartkowych wypieków. W końcu nie odzywałam się tak dawno, że ominęło mnie kilka pysznych świąt. Najbardziej żałuję Walentynek, ponieważ to bardzo wdzięczna okazja do stworzenia pyszności. No nic, za rok może sobie odbiję. Moja dość długa przerwa była spowodowana wieloma sprawami. Niestety muszę to przyznać, że blog wchodzi aktualnie w fazę stand-by, ponieważ skupiam się na innych aktywnościach trochę bardziej. Poza tym ostatnie tygodnie to u nas był prawdziwy szpital. Grypa, szkarlatyna, zapalenie gardła, płuc i oskrzeli… ciekawy repertuar. A to wszystko w jednej rodzinie. No nic. Już wydobrzeliśmy i mam nadzieję, że nas nic więcej nie dopadnia. Tymczasem karnawał się kończy, dlatego dzisiaj czuję się zobowiązana, żeby Wam pokazać ten przepis. Pączki pochodzą aż z Korei i nazywają się Kkwabaegi. Przyznacie, że nazwa co najmniej egzotyczna. Jeśli zapoznacie się z przepisem, to odkryjecie, że jest bardzo podobny do naszych rodzimych pączusiów. Jednak diabeł tkwi w szczegółach. I to dwóch. Po pierwsze różnią się one oczywiście kształtem. Są zakręcone i dzięki temu prezentują się naprawdę ładnie na stole. Poza tym do osłodzenia używa się nie lukru, a obtacza się w mieszaninie drobnego cukru i cynamonu. Uwierzcie mi, to najlepsza posypka do pączków, jaką jadłam.

Przepis na te pączki pochodzi z odległego kraju. Wybrałam go teraz nie bez powodu, bo już za kilka dni zaczynam moją wakacyjną przygodę. Zupełnie niezaplanowaną, na spontanie i chyba tego właśnie było mi teraz trzeba. No cóż, nie codziennie szef każe wybrać zaległy urlop, a mąż zmienia pracę i w związku z tym ma jeszcze więcej dni wolnych niż ja. A co jak co, ale nienawidzę marnowania urlopu na siedzenie w domu, a co gorsza na sprzątanie. Dlatego rzucam wszystko i na tydzień wyjeżdżam. Nie w Bieszczady, tam jeszcze za zimno. Do Turcji. Mówią, że tam wiosna jest już w pełni. Ciekawe czy to prawda. No nic, za kilka dni się przekonam. A jak wrócę to obiecuję, że upichcę coś tureckiego. Co Wy na to? Ale zanim, to zapraszam na pyszne i delikatne pączki z dalekiej Azji. Znalezione tutaj
 

Kkwabaegi

Lista zakupów
  • 3 szklanki mąki pszennej + do wyrabiania
  • 2 łyżki masła
  • 7 g suszonych drożdży lub 20 g świeżych
  • 3 łyżki cukru
  • 1 szklanka mleka
  • 1 jajko
  • 1/2 łyżeczki soli
  • olej do smażenia
Na posypkę
  • 3-4 łyżki drobnego cukru
  • 1/2 łyżeczki cynamonu
Masło rozpuścić w rondelku. Zdjąć z palnika, wymieszać z mlekiem, cukrem i solą, dodać jajko, wszystko dokładnie połączyć. Wsypać drożdże i odstawić miksturę na 10 minut. Jeśli używacie świeżych drożdży, to wcześniej trzeba je rozkruszyć w miseczce z łyżeczką cukru (odjąć z ogólnej ilości) i poczekać aż się rozpuszczą. Dodać do masy i również odstawić na 10 minut.

Do misy miksera lub dużej miski wsypać mąkę i dodać mokre składniki. Wszystko wymieszać w mikserze końcówką z hakiem lub drewnianą łopatką, a następnie ręką przez około 5 minut. Uformować kulę, przykryć miskę czystą ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do podwojenia objętości (1 i 1/2 h).

Po tym czasie uderzyć pięścią w ciasto, by pozbyć się powietrza, wyrobić ponownie przez kilka minut.

Na stolnicę wysypać 2 łyżki mąki. Wyłożć ciasto i podzielić je na 16 równych kulek. Każdą kulkę rolować tak, by utworzyć długi na ok 25 cm wałeczek. Na sam koniec jedna ręka powinna rolować w górę, a druga w dół, gdy podniesie się wałeczek i złączy końcówki, sam powinien się zwijać we właściwym kierunku. W ten sposób zwinąć każdy wałek około 3 razy. Ułożyć każdą porcję na oprószonym mąką blacie i pozwolić im wyrosnąć przez 30 minut. Po 15 minutach odwróć dołem do góry, by urosły równomiernie.

W rondlu z grubym dnem rozgrzać olej do 180 stopni. Żeby upewnić się, czy już jest gotowy, to można oderwać kawałeczek ciasta i wrzucić. Jeśli szybko wypłynie i będzie „bąbelkować”, to olej jest gotowy. Delikatnie wrzucać pączki (po 2-3 sztuki naraz). Gdy z jednej strony będą złote, obracać i smażyć z drugiej strony. Po wyjęciu gotowe pączki położyć na ręczniku papierowym. Podobnie usmażyć każdą porcję.

Jeszcze gorące pączki obtoczyć w cukrze wymieszanym z cynamonem. Najlepiej wysypać oba składniki na miseczkę i każdego pączka osobno obtaczać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Anonimowych proszę o wpisanie w treści komentarza imienia. Będzie łatwiej nawiązać rozmowę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...