Jedni mówią, że to komunistyczne święto. Inni nic sobie z tego nie robią i obdarowują swoje kobiety kwiatami. Według mnie nie ma co się zarzekać, że się nie obchodzi Dnia Kobiet. Wystarczy piękny bukiet wiosennych kwiatów, jakiś pyszny, przesłodki deser i już.
Jeśli o deserach mowa, to wśród tych ciast, które ostatnio upiekłam, to jest najbardziej delikatne i stworzone z myślą o kobiecie. I to niejednej. Pavlova, na cześć primabaleriny i smak zainspirowany Melbą, w hołdzie śpiewaczce.
Oba smaki tworzą piękny i niezwykły deser, na który skusi się każda kobieta. Bez wyjątku. Inspirację wzięłam z jednej z książek Doroty Świątkowskiej, autorki Moich Wypieków. Zdjęcia są tak kuszące, że musiałam, po prostu musiałam wypróbować.
Oba smaki tworzą piękny i niezwykły deser, na który skusi się każda kobieta. Bez wyjątku. Inspirację wzięłam z jednej z książek Doroty Świątkowskiej, autorki Moich Wypieków. Zdjęcia są tak kuszące, że musiałam, po prostu musiałam wypróbować.
Dzień Kobiet to dla mnie święto wiosny. Zawsze o tej porze roku jestem już spragniona słońca, ciepła i pięknych kwiatów rozkwitających na rabatkach. Dziś mieliśmy to szczęście, że pogoda była piękna, idealnie nadająca się na pierwsze wiosenne wycieczki i spacery. U mnie na rabatce kwitną już krokusy i śnieżyczki. Aż się człowiek uśmiecha patrząc na te pierwsze wiosenne kwiatuszki. Już wkrótce post z niedawnej inauguracji sezonu i dzisiejszego spaceru.
Nie uwierzycie, ale mi udało się nawet dzisiaj zrobić pierwszego grila. Dlatego wiosna już jest faktem i żadna zima jej nie pokrzyżuje planów. Dla wzmocnienia efektu, deser w kolorach i smakach znacznie cieplejszych niż mijająca pora roku.
A tymczasem wszystkim Kobietom - tym całkiem młodziutkim, nieco poważniejszym i tym najmądrzejszym życzę kochających mężczyzn, dzięki którym ten piękny dzień staje się wyjątkowy. Sprawcie sobie dziś przyjemność, jeśli jeszcze tego nie zrobiłyście. I pamiętajcie, że zawsze jesteście piękne i przez kogoś kochane. A te małe prezenty, którymi obdarowują Was dzisiaj mężczyźni niech będą dowodem prawdziwego szacunku i miłości do Was! I uśmiechajcie się, w końcu Wiosna idzie, a Wiosna to Kobieta!
Pavlova Melba
Lista zakupów
- 5 białek
- szczypta soli
- 280 g drobnego cukru do wypieków
- 1 łyżeczka soku z cytryny
- 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
- 330 ml śmietanki kremówki 30 lub 36%
- 1 łyżeczka cukru pudru
- 3 połówki brzoskwiń z puszki
- 2 garści mrożonych malin 1 płaska łyżeczka żelatyny
Białka ubić ze szczyptą soli na sztywno. Dodawać cukier – po jednej łyżce, stale ubijając. Gdy piana jest już błyszcząca i naprawdę sztywna, to dodać sok z cytryny i mąkę ziemniaczaną i jeszcze chwilę ubić, aż się wszystko wymiesza.
Piekarnik nagrzać do 180ºC. Na papierze pergaminowym odrysować koło o średnicy około 20-22 cm. Papier położyć na blaszce z piekarnika. Nakładać ubitą bezę, wyrównując brzegi do góry. Wstawić do piekarnika. Po 5 minutach zmniejszyć temperaturę do 130ºC. Piec, a właściwie suszyć około 90 minut. Jeśli beza się za bardzo zrumieni, to można zmniejszyć temperaturę i wydłużyć trochę czas suszenia.
Bezę po upieczeniu najlepiej zostawić do wystudzenia na kilka godzin lub całą noc. Nie przejmujcie się, jeśli trochę popęka i się zapadnie. Tak właśnie ma być. Idealna Pavlova jest śnieżnobiała, chrupiąca na zewnątrz i ciągnąco-piankowa w środku. A te małe kosmetyczne niedoskonałości bardzo łatwo przykryjecie śmietaną i owocami.
Maliny umieścić w rondelku. Podgrzewać, lekko rozgniatając owoce. Gdy puszczą sok i się zagotują, zdjąć z ognia i troszkę przestudzić. Do wciąż gorących malin dodać żelatynę i wymieszać do czasu, aż się rozpuści. Brzoskwinie odsączyć z zalewy i pokroić na plasterki.
Śmietankę kremówkę ubić na sztywno z cukrem pudrem. Wyłożyć na wystudzoną bezę. Na to wylać połowę sosu malinowego, poukładać brzoskwinie i pokropić resztą sosu.
Podawać od razu, ponieważ beza chłonie wilgoć ze śmietany i rozmaka.
Piekarnik nagrzać do 180ºC. Na papierze pergaminowym odrysować koło o średnicy około 20-22 cm. Papier położyć na blaszce z piekarnika. Nakładać ubitą bezę, wyrównując brzegi do góry. Wstawić do piekarnika. Po 5 minutach zmniejszyć temperaturę do 130ºC. Piec, a właściwie suszyć około 90 minut. Jeśli beza się za bardzo zrumieni, to można zmniejszyć temperaturę i wydłużyć trochę czas suszenia.
Bezę po upieczeniu najlepiej zostawić do wystudzenia na kilka godzin lub całą noc. Nie przejmujcie się, jeśli trochę popęka i się zapadnie. Tak właśnie ma być. Idealna Pavlova jest śnieżnobiała, chrupiąca na zewnątrz i ciągnąco-piankowa w środku. A te małe kosmetyczne niedoskonałości bardzo łatwo przykryjecie śmietaną i owocami.
Maliny umieścić w rondelku. Podgrzewać, lekko rozgniatając owoce. Gdy puszczą sok i się zagotują, zdjąć z ognia i troszkę przestudzić. Do wciąż gorących malin dodać żelatynę i wymieszać do czasu, aż się rozpuści. Brzoskwinie odsączyć z zalewy i pokroić na plasterki.
Śmietankę kremówkę ubić na sztywno z cukrem pudrem. Wyłożyć na wystudzoną bezę. Na to wylać połowę sosu malinowego, poukładać brzoskwinie i pokropić resztą sosu.
Podawać od razu, ponieważ beza chłonie wilgoć ze śmietany i rozmaka.
Fenomenalna Ci wyszła ta Pavlova :)
OdpowiedzUsuń