Dzisiaj pokażę Wam najmniej oczywisty sernik. Właściwie to jest połączenie sernika z biszkoptem. Superlekki, wciągający i naprawdę warty spróbowania. Ja podałam go z brzoskwiniami z puszki. Można jednak użyć jakichkolwiek innych owoców lub udekorować jedynie cukrem pudrem.
Serniki to są takie desery, które lubi każdy. Jednak nie każdemu wychodzą. Ja zanim wypracowałam sobie swoją metodę, to spaliłam lub nie dopiekłam wiele serników. Zdarzały mi się też inne błędy, więc postanowiłam się z Wami podzielić kilkoma podstawowymi radami na temat sernika idealnego.
Serniki to są takie desery, które lubi każdy. Jednak nie każdemu wychodzą. Ja zanim wypracowałam sobie swoją metodę, to spaliłam lub nie dopiekłam wiele serników. Zdarzały mi się też inne błędy, więc postanowiłam się z Wami podzielić kilkoma podstawowymi radami na temat sernika idealnego.
Po pierwsze dla niektórych jedyny idealny sernik to taki
bielutki, płaski jak stół w stylu New York Cheesecake. Inni uważają, że
najlepszy jest taki z lekko zrumienioną skórką. Dlatego sami musicie sobie
odpowiedzieć na pytanie jaki sernik tym razem chcecie upiec. W pierwszym
przypadku jest nieco trudniej, ponieważ trzeba dobrze uchwycić moment, w którym
jest już gotowy. W przypadku tego typu serników najlepiej sprawdza się pieczenie
w kąpieli wodnej. Prawidłowo robi się to tak, że formę z ciastem owijacie
szczelnie folią aluminiową i wkładacie do większej foremki wypełnionej do
połowy wodą. Jak sami zauważyliście, ja rzadko tak robię, ponieważ serniki
piekę w dużych foremkach i po prostu nie mam większej, do której zmieściłabym
tą z ciastem. Dlatego w mojej wersji wystarczy blaszkę z wyposażenia piekarnika
wypełnić wodą i umieścić poziom niżej niż sernik. Sposób nie jest idealny, ale
daje radę. Jednak nie tym razem. Sernik japoński jest szczególny, ma
konsystencję podobną do sufletu, dlatego warto zastosować pierwszy sposób i
piec bezpośrednio w blaszce z wodą. Innym, nieco cięższym sernikom nie
zaszkodzi zmodyfikowana przeze mnie wersja kąpieli wodnej.
Spytacie, po co tyle zachodu? Ponieważ dzięki parującej z
naczynia wodzie sernik nagrzewa się równomiernie i rośnie powoli i równo. Potem
zawsze trochę opadnie, ale pozostanie płaski i nie popęka.
Jeśli natomiast Waszym celem jest sernik z rumianą skórką to
zapomnijcie o przykrywaniu folią. Kąpiel wodna też nie jest niezbędna, ponieważ
tutaj raczej jest mowa o tradycyjnych, polskich sernikach, które po prostu nie
wymagają takiego traktowania. Ale o tym trochę później.
Druga rada jest chyba jeszcze ważniejsza. Chodzi o zbyt
długi czas miksowania składników. To podstawowy błąd, który popełnia wiele
osób, w tym także do niedawna ja. Im krócej tym lepiej. Tylko do połączenia
składników. Poza tym do większości serników wbijajcie całe jajka. Częstym
błędem jest ubijanie piany z białek i dodawanie jej osobno. Wyjątkiem są
klasyczne, polskie serniki, które właśnie tak się robi, ale to osobna kategoria
tego typu deserów. W przypadku wszystkich pozostałych serników składniki
najlepiej wrzucić do miski i wymieszać. Jak najkrócej. O co chodzi? Długie
miksowanie napowietrza ciasto, co w rezultacie powoduje mocne rośnięcie sernika
w piekarniku. A z tym się zawsze wiąże mocne opadanie i ryzyko popękania.
Istotną kwestią jest czas pieczenia. Nie wolno dopiekać
sernika na wszelki wypadek trochę dłużej. Nie dość, że najpewniej zbytnio się
zrumieni, to jeszcze straci swoją kremową konsystencję. Dlatego zawsze należy
piec sernik tylko do czasu, aż środek ciasta się zetnie i nie będzie wyglądać
jak galareta. Nawet jeśli Wam się wydaje, że jest niedopieczony, to gdy
wystygnie i stężeje, to nabierze właściwej konsystencji.
Inna ważna sprawa to jakość sera użytego do sernika. Dzisiaj
nie trzeba już mielić twarogu 3 razy, ponieważ dostępne są gotowe wiaderkowe
sery. Ale i tutaj warto poszukać tych najlepszych. Według mnie najsmaczniejszy jest
ten z Piątnicy. Inne zwykle są zbyt wodniste lub mają dość sporo niepotrzebnych
dodatków. Zdarzyło mi się kilka razy zepsuć deser, ponieważ użyłam nie najlepszej
jakości sera.
W dalszej kolejności jest ilość cukru. Jak sami wiecie, nie
przepadam za zbyt słodkimi wypiekami. Tutaj jednak robię wyjątek, ponieważ
niedosłodzony sernik nie jest dobry, i już.
Na koniec słów kilka o tych najbliższych naszemu sercu
polskich sernikach. Tutaj powyższe rady (no, może oprócz tego dotyczącej cukru)
możecie schować do kieszeni. Białka ubijacie osobno i na koniec delikatnie
łączycie z całością. Nie martwicie się o nieskazitelną biel wierzchu, nie
pieczecie w żadnej kąpieli wodnej. A i tak sernik wychodzi pyszny, kremowy i
jedyny w swoim rodzaju. Jedyne, o czym musicie pamiętać, to pieczenie w niższej
temperaturze, czyli 150-160ºC. Wtedy sernik rośnie wolniej i nie pęka.
I ostatnia rada. Nigdy, przenigdy do sernika nie używajcie
proszku do pieczenia ani sody. Znam takie przepisy, serniki z nich są dobre w smaku,
ale rosną w piekarniku do samego nieba tylko po to, żeby paskudnie opaść i
popękać. Niektórym to nie przeszkadza, ale ta notka jest przecież o serniku
idealnym.
A teraz zapomnijcie o większości powyższych rad i zabierzcie
się za jedyny w swoim rodzaju sernik japoński, który nie dość, że ma rumianą
skórkę, to jeszcze opada jak diabli. Ale to w końcu cecha większości ciast
sufletowych, dlatego nie przejmujcie się tym, w smaku i tak jest powalający.
Jestem pewna, że Was oczaruje tak samo jak mnie. Oryginalny przepis znajdziecie
tutaj. Przyznacie, że wygląda kusząco?
Sernik japoński
Lista zakupów
- 250 g serka kremowego lub twarogu wiaderkowego
- 6 jajek
- 80 g mąki pszennej
- ¾ łyżeczki proszku do pieczenia
- 50 g masła
- 100 ml mleka
- 140 g cukru
- ziarenka z połowy laski wanilii
- skórka otarta z połowy cytryny
- szczypta soli
Ser, masło oraz mleko włożyć do metalowej miski, którą
umieścić nad garnkiem z parującą wodą. Podgrzewać w kąpieli wodnej, aż wszystkie
składniki się rozpuszczą i połączą. Lekko ostudzić. Następnie dodać skórkę z
cytryny oraz żółtka i ziarenka wanilii.
Mąkę przesiać razem z proszkiem do pieczenia i dodać stopniowo
do masy serowej.
Białka ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę, pod koniec
ubijania dodawać po łyżce cukier. Gdy piana jest gęsta i lśniąca, wmieszać
delikatnie w masę serową.
Spód tortownicy o średnicy 18 cm wyłożyć papierem do
pieczenia, a boki posmarować masłem. Tortownicę dokładnie owinąć folią aluminiową
(najlepiej kilkukrotnie). Przełożyć do niej masę serową. Formę z ciastem włożyć
do większego naczynia, który napełnić do połowy ciepłą wodą. Piec w
temperaturze 170ºC przez ok. 60-80 minut do tzw. suchego patyczka. Po
upieczeniu zostawić sernik w piekarniku na pół godziny do lekkiego ostudzenia.
Chłodne ciasto posypać cukrem pudrem i udekorować
brzoskwiniami z puszki lub innymi owocami.
Przepis bierze udział w akcji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Anonimowych proszę o wpisanie w treści komentarza imienia. Będzie łatwiej nawiązać rozmowę.