Są hamburgery bez mięsa, bezy bez jajek, to i sernik bez sera też musi być. Przyznam szczerze, że jako zdeklarowany sernikożerca, zainteresowałam się tym ciastem już dawno. Ale do wypróbowania było tyle różnych ciekawych przepisów na serniki, że po prostu nie miałam okazji zobaczyć co tak naprawdę znaczy sernik bez sera. W końcu jakiś czas temu przypomniałam sobie o tym cieście i postanowiłam się przekonać o co tutaj chodzi. Zamiast twarogu dodaje się jogurt naturalny, najlepiej grecki, lub śmietanę. W oryginale są tutaj wiórki kokosowe. Ja, o dziwo!, tym razem zrezygnowałam. Jeśli lubicie, to do całości możecie dodać około szklanki wiórków. Ja zamieniłam je na dodatkowy budyń, który wzmocnił waniliowy smak.
Samo ciasto, obok leśnego mchu, 3bita, banoffee i innych tego typu wynalazków, jakiś czas temu był bardzo modny na różnych blogach. Ja postanowiłam przypomnieć o nim jak już jego sława troszkę przeminęła. Wielu blogerów przekonuje Was, że smakuje dokładnie tak jak sernik, nie da się rozpoznać, że tutaj nie ma ani grama twarogu. Jak dla mnie jest to trochę przesada. Jak dla mnie smakuje trochę jak ciasto zrobione z serków homogenizowanych. Do prawdziwego, kremowego sernika wiele mu brakuje. Ale i tak polecam upiec go i samemu się przekonać jak dobry może być wypiek z takich prostych składników. Autorka oryginału poleca podrasować ten „sernik” kwaśnymi owocami. Jak najbardziej popieram tą radę. Co prawda u mnie tego zabrakło, ale myślę, że taki dodatek nadałby całości jeszcze ciekawszego smaku. U mnie tym razem skromnie, bo jedynie z dżemem własnej roboty (z borówek amerykańskich). Idealnie byłoby mieć dżem o takim samym smaku jak owoce, które kładziecie pod kruszonkę, np. jagody, czerwoną porzeczkę, malinę albo truskawkę. Ale można równie dobrze wymieszać smaki leśne, truskawki z malinami albo nawet powidła śliwkowe z porzeczką.
Przepis ten zamieszczam dzisiaj mimo, że ciasto to nie zagości na moim stole ani w te ani w przyszłe Święta Wielkanocne. To raczej placek z tych, które można zrobić jak się nie ma „nic” w lodówce. Przygotowanie nie jest jakieś wielce pracochłonne. Jeśli po Świętach zostanie Wam w zamrażarce trochę ciasta kruchego, a będziecie mieli ochotę na coś słodkiego, to przypomnijcie sobie o tym przepisie, warto go wypróbować.
Styropian
Lista zakupów
Na ciasto
Na ciasto
- 3 szklanki mąki poznańskiej
- 100 g zimnego masła
- 5 żółtek
- ¾ szklanki cukru pudru
- szczypta soli
- 1 łyżka kwaśnej śmietany 18%
- opcjonalnie 1 łyżka zimnej wody
- 5 białek
- 1 l jogurtu greckiego lub gęstej śmietany 18%
- 1 szklanka cukru
- 2 budynie waniliowe
- ½ laski wanilii
- ½ łyżeczki proszku do pieczenia
- ½ słoiczka dżemu niskosłodzonego (kwaśnego) lub powideł opcjonalnie 1 szklanka wiórków kokosowych
- Dodatkowo – kilka garści kwaśnych owoców
Ciasto podzielić na 2 części. Z jednej uformować kulę, zawinąć w folię spożywczą i włożyć do lodówki na kilka godzin. Drugą połowę podzielić na mniejsze porcje i schować do zamrażarki.
Składniki na masę jogurtową powinny być w temperaturze pokojowej. Białka ubić ze szczyptą soli na sztywno. Do piany dodawać partiami cukier, jak do bezy. Następnie wsypać budynie i proszek do pieczenia i zmiksować do połączenia składników. Pianę wymieszać łyżką z jogurtem (śmietaną).
Formę o wymiarach 23 x 27 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Schłodzony spód rozwałkować na grubość około 5 mm i wykleić nim dno blaszki. Spód wysmarować dżemem i wylać na niego masę jogurtową. Na wierzch wysypać delikatnie owoce i zetrzeć drugą część ciasta, które leżało w zamrażarce. Piec około 60 minut w temperaturze 180⁰C. Po wyjęciu z piekarnika wystudzić, a następnie schłodzić w lodówce przez kilka godzin (tak jak sernik). Przed podaniem posypać cukrem pudrem. Zastygniętego ciasta nie trzymać już w lodówce, nadaje się do jedzenia przez kilka dni od upieczenia.
ciekawy przepis :) ciasto pięknie sie preznetuje :) na pewno nie na święta, ale w wolny weekned na pewno wypróbuję :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń