poniedziałek, 26 listopada 2018

Granatowa wuzetka z kajmakiem


Wuzetka to deser kultowy. Większość kawiarni ma go w swoim repertuarze. U mnie na blogu też już jest ta tradycyjna, przełożona konfiturą i bitą śmietaną. Teraz pora na małą zmianę. Odświeżyłam nieco ten przepis i tradycyjna wuzetka nabrała charakteru. Czasem bywa, że kombinowanie i przerabianie dobrych i sprawdzonych przepisów nie wychodzi, a oryginał i tak jest lepszy niż wariacja na temat. Tym razem, przynajmniej w moim odczuciu, eksperyment się powiódł. Baza, czyli kakaowe ciasto i bita śmietana pozostały bez zmian. Bez nich ciasto po prostu nie byłoby wuzetką, a jakimś innym przekładańcem. Tutaj nowoczesnym dodatkiem jest kajmak zamiast konfitury, ziarenka granatu i całkiem nowa polewa. Według mnie jest znacznie lepsza niż czekolada, bo nie łamie się i dużo łatwiej ją się rozprowadza po cieście, a jest nie mniej pyszna. Nowością jest też nasączenie ciasta. Pomyślałam, że słodycz kajmaku może złagodzić filiżanka espresso lub jakiejkolwiek kawy rozpuszczalnej. Według mnie pomysł trafiony, ponieważ kawa nie dominuje, ale równoważy smaki.

Dzisiaj pewna blogerka uświadomiła mi, że po czekoladowo-kawowe smaki zwykle sięgam bliżej grudnia, czyli wtedy, gdy za oknem mamy pierwsze przymrozki i śnieg. Ostatnio tak właśnie jest, więc mam większą ochotę na takie cięższe i treściwsze smaki. Dlatego zastępuję lekkie owocowe desery czekoladą, karmelem czy nawet korzenną nutą. Może w ten sposób jakoś przyjemniej się udaje przetrwać do wiosny i do pierwszych sezonowych wyjazdów. Bo tak naprawdę nie ma nic lepszego niż wypoczynek w plenerze. Jeśli oprócz przepisów czytujecie moje wypociny, to wiecie, że jednym z moich sposobów na odczarowanie chandry jesienno-zimowej jest planowanie przyszłorocznych wakacji. W zeszłym roku dokładnie o tej porze wszystko już miałam ustalone i tylko chwila dzieliła mnie od pójścia do biura. Ale jak wiecie w połowie listopada wywróciłam swoje życie zawodowe do góry nogami i wszystkie plany poszły się paść. Niemniej od stycznia zaczęłam kolejne planowanie i tak wylądowałam na drugim końcu Europy i to w rejonie, w którym jeszcze nigdy nie byłam. W przyszłym sezonie też wybrałam nowy kierunek, a nawet dwa. Postanowiłam podzielić mój urlop na dwa krótsze wyjazdy. Nie wiem czy to dobry pomysł, okaże się w praniu. Niemniej w maju wyruszam w najdalsze zakątki Półwyspu Iberyjskiego, żeby na własne oczy zobaczyć żółte tramwaje i przywitać się z oceanem. Za to w sierpniu prawdopodobnie będę miała powrót do przeszłości i to zamierzchłej (jak to moja Córka ostatnio stwierdziła, że w czasy, gdy na Ziemi żyły dinozaury, czyli w moim dzieciństwie). Piszę „prawdopodobnie”, bo ten wyjazd jeszcze nie jest przesądzony. Niemniej jeśli wszystko się poskłada tak jak należy, to odwiedzimy mazurskie jeziora. Już nie mogę się doczekać i planuję oba wyjazdy naraz. I tak w towarzystwie przyjemnych myśli o wakacjach i o czekoladzie mija mi czas jesieni i zimy. Jeśli chcecie sobie również umilić takie paskudne dni jak dzisiaj, to zacznijcie od przeczytania mojego dzisiejszego przepisu. Gwarantuję, że wielu z Was pocieknie ślinka od samego czytania.

I jeszcze jedno ogłoszenie parafialne. Niedawno okazało się, że węglowodany, tłuszcze nasycone i biała mąka to moi wrogowie. Można powiedzieć, że mam na nie nietolerancję i dlatego w najbliższym czasie (nie wiem jak długo) będzie tu mniej takich typowych słodyczy wykorzystujących tony cukru. Na początku myślałam, że to koniec bloga, ale przespałam się z myślą i jednak nie odpuszczę. Niemniej zanim się przyzwyczaję do nowych zasad i odkryję jakieś nowe pyszności bez cukru i bez białej mąki, to musi minąć trochę czasu. Niemniej myślę, że to się uda, bo zdradzę Wam w sekrecie, że opracowałam przepis na bardzo odchudzone pierniczki, a w smaku nie różnią się w ogóle od tych tradycyjnych. Poza tym kilka dań obiadowych aż się prosi, żeby Wam pokazać, więc może będę publikować rzadziej, ale myślę, że ciekawiej. Nie zapomnę o pasibrzuchach i czasem wrzucę jakiś pełno węglowy deser. Tymczasem sama słodycz, czyli… 
 

Karmelowa wuzetka z granatem

Lista zakupów

Na ciasto
  • 4 jajka
  • szczypta soli
  • ½ szklanki drobnego cukru do wypieków
  • 30 g rozpuszczonego i wystudzonego masła
  • 1 łyżka masy kajmakowej z puszki
  • 2/3 szklanki mąki
  • 3 łyżki kakao
  • ½ łyżeczki sody oczyszczonej
  • Na krem
  • 500 ml śmietanki kremówki 36%
  • 2 płaskie łyżki żelatyny rozpuszczone w minimalnej ilości gorącej wody
  • 1 łyżka cukru pudru
Na polewę
  • 60 g masła (ok. 3-4 łyżki)
  • 2 łyżki śmietany 18%
  • 3 płaskie łyżki kakao naturalnego
  • 3 płaskie łyżki cukru (jeśli chcecie otrzymać mniej słodką polewę to można dać mniej cukru np. 1 ½ łyżki)
  • 1 płaska łyżeczka żelatyny
  • 1/4 szklanki zimnej wody
Dodatkowo
  • ½ puszki masy kajmakowej
  • 1 filiżanka mocnej kawy espresso lub rozpuszczalnej
  • 1 dojrzały owoc granatu
Białka oddzielić od żółtek i ze szczyptą soli ubić na sztywną pianę. Wsypać cukier w kilku partiach, ciągle miksując. Następnie dodawać żółtka, po każdym chwilę ubijać. Do masy jajecznej wlać masło (ważne, żeby nie było gorące) i dodać kajmak. Zmiksować do połączenia składników. Następnie przesiać do masy mąkę z sodą oraz kakao i wmieszać je delikatnie szpatułką. Tortownicę o średnicy 22-24 cm wyłożyć papierem do pieczenia (samo dno, boki zostawić suche). Ciasto piec około 40 minut w temperaturze 180°C z grzaniem góra-dół.

Po wystudzeniu ciasto obkroić ostrym nożem, wyjąć z blaszki i przekroić na 2 blaty. Jeśli wyrośnie Wam z górką, to można sam szczyt odciąć, żeby wyrównać ciasto.

Puszkę z kajmakiem przełożyć do garnuszka z gorącą wodą i co jakiś czas zamieszać. W ten sposób masa będzie się lepiej rozprowadzać na cieście.

Schłodzoną śmietankę kremówkę ubić z cukrem na sztywno. Żelatynę rozpuścić w gorącej wodzie, a następnie dodać do niej łyżkę ubitej śmietanki i szybko rozmieszać. Taką miksturę przelać do reszty śmietany i zmiksować krótko.

Na paterze położyć pierwszy blat, nasączyć go połową kawy. Nałożyć obręcz. Rozsmarować kajmak, posypać połową ziarenek granatu (wcześniej wydłubanych ze skóry) i wyłożyć śmietankę. Kilka łyżek kremu odłożyć do dekoracji. Delikatnie położyć drugi blat i nasączyć go pozostałym ponczem.

W rondelku umieścić masło i cukier. Całość podgrzać na niewielkim ogniu cały czas mieszając aż do rozpuszczenia. Następnie dodać śmietanę, zdjąć z ognia i mieszać aż do połączenia. Wsypać na koniec przesiane kakao i dokładnie wymieszać. Żelatynę wsypać do szklanki, zalać zimną wodą do 1/4 wysokości szklanki i pozostawić na 5 minut do napęcznienia. Po tym czasie napęczniałą w wodzie żelatynę dodać do rondla z zawartością (ciepłą, ale nie wrzącą), dokładnie wymieszać do rozpuszczenia żelatyny. Gotową polewą udekorować ciasto.

Na brzegach tortu wycisnąć rozetkę z bitej śmietany używając worka cukierniczego i ozdobnych końcówek. Posypać resztą ziarenek granatu.

Całość schłodzić przez kilka godzin w lodówce. Przechowywać maksymalnie 3 dni również w lodówce. Po tym czasie śmietana wysycha i staje się niesmaczna.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Anonimowych proszę o wpisanie w treści komentarza imienia. Będzie łatwiej nawiązać rozmowę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...