Mam dla Was kolejną propozycję na pyszne śniadanie dla dzieciaków. Pyszne i zdrowe, a przy tym przepyszne. Powtarzam się? Nieważne. Jeśli lubicie moje poprzednie placuszki z manny czy ryżu albo drożdżowe racuszki, to dzisiejsze placki jaglane również powinny Was zainteresować. Według mnie są jeszcze lepsze, a przez dodatek kaszy jaglanej niezwykle pożywne. Kleks dżemu z owoców leśnych dopełnia dzieła.
Żeby nie było zbyt słodko, dodałam do całości otartą skórkę z cytryny, która podczas smażenia pięknie pachnie, a gotowym placuszkom nadaje przyjemny i orzeźwiający smak.
Moja Córcia zjadła dzisiaj 6 sztuk i powiedziała – mmmm mamusiu, ale dobre!
Ja bym jej wierzyła, bo ostatnio Gagatka jest dość wybredna i nie je byle czego. Czasem doprowadza mnie tym do szału, bo ja się staram, pichcę, kombinuję, a ona mi mówi, że chce szyneczkę. W końcu zrezygnowana przynoszę jej tą kanapkę z wędliną i mam nadzieję, że wreszcie dogodziłam. Zgadnijcie co zostaje na talerzu…
Pewnie taki scenariusz jest znany wielu mamom podczas śniadania. Dlatego zachęcam do przyrządzenia właśnie tych placuszków jako alternatywy dla kanapek czy parówek. Można je też zabrać na wynos na drugie śniadanie lub przekąskę. Ale nie oszukujmy się, na ciepło z kleksem dżemu i posypane pudrem smakują najlepiej.
Kilka słów jeszcze o kaszy jaglanej. Jest to kasza z ziaren prosa. Pod względem odżywczym można ją porównać z gryczaną, uważaną za najzdrowszą z kasz. Niestety mi jej smak zupełnie nie odpowiada, więc wolę jaglankę. Można ją przyrządzać zarówno na słodko jak i na słono. Zawiera bardzo dużo białka, witamin z grupy B i E oraz krzemionkę, która bardzo dobrze wpływa na wygląd włosów i paznokci. Ponadto reguluje poziom cholesterolu. Kolejna jej zaleta to fakt, że nie zawiera glutenu, więc nie uczula. Co prawda w moich placuszkach jest dodatek mąki pszennej, ale wystarczy zastąpić ją mąką kukurydzianą, żeby móc się cieszyć pysznym, bezglutenowym śniadaniem. Dla polepszenia sprawy jajka kurze można zastąpić przepiórczymi, które również zawierają o wiele mniej alergenów i cholesterolu.
Jak przyrządzać kaszę, żeby nie była gorzka? Według mnie najprostszy sposób to zagotowanie czajnika wody i kilkukrotne płukanie kaszy w rondelku do czasu, aż zacznie charakterystycznie pachnieć. W ten sposób pozbywamy się goryczki. Kaszę jaglaną można jeść jako dodatek do mięs albo deserów. Natomiast moje śniadaniowe placuszki są ciekawą alternatywą dla klasycznych pankejków czy naleśników. Ich przyrządzenie jest proste jak policzenie do trzech. Proporcje składników to również prawie same trójki. Zresztą przekonajcie się sami.
Potrójnie zdrowe placuszki
Lista zakupów (na około 15 sztuk)
- 3 łyżki suchej kaszy jaglanej
- szczypta soli
- woda do wypłukania i ugotowania kaszy
- 3 łyżki twarogu (może być klinek lub też taki z wiaderka)
- 3 jajeczka przepiórcze lub 1 kurze
- 3 łyżeczki brązowego cukru
- 3 kopiate łyżeczki mąki pszennej lub kukurydzianej
- skórka otarta z połowy cytryny
- odrobina oleju rzepakowego do smażenia
- odrobina cukru pudru
- dżem z owoców leśnych Łowicz
Zagotować pełny czajnik wody (około 1,5 l). Suchą kaszę umieścić w rondelku i płukać we wrzącej wodzie (około 5-6 razy) do czasu, aż kasza zacznie pachnieć. Po tym czasie zalać szklanką wody i osolić. Gotować 20 minut, co jakiś czas mieszając i sprawdzając czy woda się nie wygotowała. W razie potrzeby uzupełnić odrobinę wody. Po wyznaczonym czasie kasza powinna wchłonąć cały płyn i być lekko rozgotowana. Odstawić w przykrytym rondelku do wystudzenia.
Zimną kaszę przełożyć do malaksera. Cytrynę sparzyć wrzątkiem i do kaszy otrzeć skórkę. Dodać pozostałe składniki i zmiksować przez około 30 sekund. Można wszystko zblendować w misce. Ważne, żeby utworzyła się gładka masa.
Rozgrzać na patelni kroplę oleju. Nakładać niewielkie porcje ciasta, tworząc okrągłe placuszki. Smażyć z obu stron na złoto i odkładać na papierowy ręcznik w celu wchłonięcia nadmiaru tłuszczu. Jeśli smażycie na patelni teflonowej to ilość oleju można zredukować do minimum. Jeszcze jedno. Placuszki są bardzo delikatne, więc nie radzę przekładać ich zanim zupełnie się nie usmażą z jednej strony. Mogą się rozpaść. Po usmażeniu i lekkim przestudzeniu tężeją i łatwo je przekładać lub wycinać w nich różne kształty foremkami.
Ta ostatnia rada raczej dla rodziców małych niejadków, którym można wyczarować zoo na śniadaniowym talerzu.
Podawać oprószone cukrem pudrem i z solidnym kleksem dżemu z owoców leśnych Łowicz. Można przystroić też świeżo otartą skórką z cytryny.
Przepis bierze udział w akcji:
zdrowe i sycące- takie najlepsze :)
OdpowiedzUsuńPrawda! :)
UsuńRaz! Dwa! Trzy! W weekend śniadanie for me robisz Ty! :)
OdpowiedzUsuńPola
cztery pięć sześć zrobię tyle, ze nie zdołasz zjeść!
Usuń