Żurawina i biała czekolada to smaki, które doskonale się uzupełniają. Ja dołożyłam do nich jeszcze mielone migdały i upiekłam ciasto pachnące Bożym Narodzeniem, zimą i słodyczą. Moja pierwsza myśl to było zwykłe ucierane ciasto z żurawiną. Ale pokombinowałam trochę i wyszło mi całkiem smaczne blondie, czyli jasna odmiana brownie. Ciasto ciężkie, słodkie i bardzo mocno zimowe. Wierzch zdobi migdałowa kruszonka i polewa z białej czekolady. Coś pysznego!
Pyzy z mięsem kojarzą mi się z dzieciństwem, a właściwie z przedszkolem, ponieważ tylko tam jadłam takie obiady. Moja mama raczej robiła pierogi, a z ciasta ziemniaczanego kluski śląskie lub kopytka. Natomiast pyzy miałam okazję jeść tylko na stołówce. Różnie z nimi bywało, czasem były pyszne, a innym razem nie dało się ich zjeść. Dlatego w zeszły weekend postanowiłam odtworzyć przepis na najlepsze pyzy mojego dzieciństwa.
Jedliście kiedyś deser i kawę w jednym? Jeśli nie to polecam mój dzisiejszy sernik na zimno. Na spodzie oreo, potem sporo gorzkiej czekolady i ptasiego mleczka. Wszystko wieńczy galaretka espresso o mocnym i głębokim kolorze i dla przełamania goryczy jeszcze trochę ptasiego mleczka. To propozycja dla tych z Was, którzy nie przepadają za bardzo słodkimi ciastami. Gorzka czekolada, ciemne kakao i kawa uszlachetniają całość i sprawiają, że deser smakuje jak najlepsze czekoladowe trufle. Jedynym mocno słodkim akcentem jest waniliowe ptasie mleczko, które tworzy ciekawą marmurkową strukturę w całym serniku.
W niedzielę byłam już myślami blisko Bożego Narodzenia, ale dzisiaj wracam do nieco bardziej jesiennych smaków. Będzie kolejna szarlotka. Na dobrze znanym Wam kruchym cieście. Najlepszym. Z dodatkiem waniliowego budyniu i kruszonką. Pycha!
Chyba idzie zima, ponieważ nabieram ochoty na czekoladę, i to w dużych dawkach. Jeśli macie podobne objawy co ja, to czekoladowy torcik z solonym karmelem i słonecznikiem będzie idealny na te długie listopadowe wieczory. Do tego kubek gorącej kawy lub herbaty i dobra książka. Ale się rozmarzyłam!
Dzisiejsze danie zrobiłam, gdy jeszcze trwał sezon na świeże figi. Szkoda, że jest taki krótki, bo dania z tymi owocami są naprawdę przepyszne. Wcześniej robiłam tylko słodkie wypieki, potem stworzyłam sałatkę. Gdy posmakował mi miks fig i szynki parmeńskiej to wpadłam na pomysł, że do mięsnego obiadu też muszą pasować.
Już od jakiegoś czasu myślami jestem przy Bożym Narodzeniu. Nie mogę się już doczekać choinki, dekorowania pierniczków i tej niezwykłej atmosfery. Wcześnie, prawda? Dlatego wracając do obecnie panującej pory roku, chciałabym zaproponować Wam jesienną szarlotkę na najlepszym krucho-drożdżowym cieście. Nie mogłam się powstrzymać i dodałam maluśki świąteczny akcent – żurawinę i lukier mandarynkowy. Wyszło pysznie.
W jednej z poprzednich notek pisałam Wam już o tym serniku. Dzisiaj, gdy jest już tylko wspomnieniem, mogę powiedzieć, że to jeden z lepiej wyglądających serników, jakie podałam. Śnieżnobiała, puszysta masa, krwistoczerwona, słodka frużelina i… właściwie to nic więcej tutaj nie potrzeba.
Słodycze dla dzieci to wyzwanie. Bo jak zrobić coś, co nie będzie tak niezdrowe jak kupne batoniki, a zarazem dzieciaki rzucą się na to i wyjedzą do ostatniego okruszka? Jak zadowolić podniebienia naszych milusińskich, a jednocześnie nie dostarczając im tony cukru? I jak zrobić coś, co jednak będzie pasować na przyjęcie dla dzieci, a nie stanie się tylko zdrową przekąską?