Pyzy z mięsem kojarzą mi się z dzieciństwem, a właściwie z przedszkolem, ponieważ tylko tam jadłam takie obiady. Moja mama raczej robiła pierogi, a z ciasta ziemniaczanego kluski śląskie lub kopytka. Natomiast pyzy miałam okazję jeść tylko na stołówce. Różnie z nimi bywało, czasem były pyszne, a innym razem nie dało się ich zjeść. Dlatego w zeszły weekend postanowiłam odtworzyć przepis na najlepsze pyzy mojego dzieciństwa.
Nie pamiętam kiedy ostatnio na moim stole gościły domowe pyzy. Nie jestem pewna czy w ogóle kiedykolwiek je zrobiłam. Niemniej mojej rodzince posmakowały. Nawet mąż, który z reguły nie jada klusek i innych mącznych potraw stwierdził, że są pyszne. To pewnie przez to mięsne nadzienie.
Pyzy są bardzo sycące. Wystarczy kilka sztuk na dorosłą osobę i jest się pełnym. Do tego robi się je naprawdę błyskawicznie. Dla mnie to ostatnio bardzo ważne, ponieważ mój rozkład dnia, szczególnie w tygodniu, nie pozwala na długie siedzenie w kuchni. Można spokojnie przygotować sobie podwójną porcję w weekend, a potem odgrzewać na patelni. Dzięki temu nie skusicie się na jakiś kiepski fast food w pracy, bo będzie na Was czekać pyszny obiad w domu. Same zalety prawda? To jeszcze dorzucę jedną. Do nadzienia można użyć każde mięso, z którym nie do końca wiecie co zrobić – łopatkę wieprzową, karczek, wołowinę z rosołu lub nawet drób. Ja ostatnio wykorzystałam mieloną łopatkę, której miałam nadmiar, a trzeci dzień jedzenia kotletów nie wchodził w grę. Zapraszam na pyzy.
Pyzy są bardzo sycące. Wystarczy kilka sztuk na dorosłą osobę i jest się pełnym. Do tego robi się je naprawdę błyskawicznie. Dla mnie to ostatnio bardzo ważne, ponieważ mój rozkład dnia, szczególnie w tygodniu, nie pozwala na długie siedzenie w kuchni. Można spokojnie przygotować sobie podwójną porcję w weekend, a potem odgrzewać na patelni. Dzięki temu nie skusicie się na jakiś kiepski fast food w pracy, bo będzie na Was czekać pyszny obiad w domu. Same zalety prawda? To jeszcze dorzucę jedną. Do nadzienia można użyć każde mięso, z którym nie do końca wiecie co zrobić – łopatkę wieprzową, karczek, wołowinę z rosołu lub nawet drób. Ja ostatnio wykorzystałam mieloną łopatkę, której miałam nadmiar, a trzeci dzień jedzenia kotletów nie wchodził w grę. Zapraszam na pyzy.
Pyzy ziemniaczane z mięsem
Lista zakupów (na około 20 sztuk)
Na ciasto
- 2 szklanki ugotowanych ziemniaków (to około 4-5 średnich surowych ziemniaków)
- 1 ½ szklanki mąki pszennej
- 3 łyżki mąki ziemniaczanej
- 1 jajko
- szczypta soli
- 300 g dowolnego mięsa mielonego
- 1 mała cebula
- odrobina oleju rzepakowego
- ½ kajzerki wymoczonej w wodzie (w przypadku mięsa surowego)
- trochę bulionu mięsnego (w przypadku mięsa gotowanego, z rosołu)
- sól i pieprz do smaku
- Dodatkowo – trochę boczku na omastę
Boczek pokroić w kostkę i wysmażyć na patelni.
Ziemniaki ugotować, ostudzić i zetrzeć na tarce lub przetrzeć przez praskę do miski. Dodać pozostałe składniki i wyrobić sprężyste ciasto. W tym momencie nastawić osoloną wodę w dużym garnku. Jest to bardzo istotne, ponieważ przygotowane surowe pyzy nie mogą czekać na ugotowanie wody. Po prostu się rozpłyną. Taki urok ziemniaczanego ciasta. Za to ugotowane wytrzymają 2 dni w lodówce.
Ziemniaczane ciasto przełożyć na dużą deskę podsypaną mąką i uformować dość gruby wałek o średnicy 3-4 cm. Pokroić na plastry. Każdy z nich lekko rozklepać. Na środek nakładać łyżeczkę mięsnego nadzienia i skleić jak pierogi. Następnie uformować w rękach kule.
Pyzy wrzucać na wrzątek, co jakiś czas mieszać drewnianą łyżką. Od czasu wypłynięcia na powierzchnię gotować jeszcze 3-4 minuty.
Podawać od razu polane odrobiną boczku. Jeśli u Was taka omasta nie przejdzie, to proponuję troszkę roztopionego masła. Można też pyzy polać ulubionym sosem. Tez będą pyszne.
Jeśli przygotowujecie obiad na jutro, to po ugotowaniu trzeba pyzy polać jakimkolwiek tłuszczem, żeby się nie posklejały.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Anonimowych proszę o wpisanie w treści komentarza imienia. Będzie łatwiej nawiązać rozmowę.