Święta trwają w najlepsze. Mój Mąż zaległ na kanapie, Córeczka ogląda 101 Dalmatyńczyków, a ja rozważam czy do Was napisać, czy chwycić książkę. No dobra, najpierw ten post, potem lektura. W końcu już od dawna reklamuję ten tort i prawdę mówiąc za niedługo zapomnę jak go zrobiłam. Póki przepis na ciasto, to znane Wam pewnie ciasto czekoladowe z MW, to masa była moją radosną twórczością. Na to jeszcze sporo czekoladowych pralinek i batoników. Nie ukrywam, że to ciasto to bomba czekoladowa. Ja nie dałam rady zjeść więcej niż jednego małego kawałka. Mój Mąż, dla którego ten tort wyszykowałam, też zjadł mniej niż zwykle. Po prostu ta ilość czekolady zatyka dość szybko. Ale nie myślcie sobie, że jest mdło i za słodko. Nic z tych rzeczy. Tort to przepyszna mieszanka czekolady gorzkiej (w przewadze), mlecznej, chrupiących batoników w jednej warstwie i słodkich pralinek na wierzchu. Chęć na słodkie zaspokojona na długo.
Jak już wiecie, ten tort przygotowałam na imieniny mojego Męża. Ale jakby się zastanowić, pasuje na każdą bardziej uroczystą okazję. Święta już powoli mijają, natomiast przed nami Sylwester, Nowy Rok i cały karnawał. Jeśli szykujecie zabawę w domu lub macie do wykonania coś na imprezę „składkową” to zastanówcie się nad tym tortem. Krążki ciasta można upiec nawet 2 dni wcześniej. Są wilgotne i świeże dość długo. Krem to połączenie mascarpone, słodkiej śmietany, czekolady i batoników. Prościzna. Natomiast dekoracja to polanie kolejną porcją czekolady i poukładanie pralinek na wierzchu. Wygląda imponująco i dość misternie, ale to naprawdę szybka i prosta sprawa (jak na torty).
Kiedyś pokazywałam Wam jak można w prosty sposób udekorować torty (klik). To jest kolejny sposób, który powinien Was zainteresować, ponieważ w bardzo krótkim czasie i stosunkowo łatwo można wyczarować bardzo piękny i wykwintny tort, który podacie przede wszystkim na urodziny, ale też na rocznicę, tak jak ja na imieniny albo na Święta.
Jak już wiecie, ten tort przygotowałam na imieniny mojego Męża. Ale jakby się zastanowić, pasuje na każdą bardziej uroczystą okazję. Święta już powoli mijają, natomiast przed nami Sylwester, Nowy Rok i cały karnawał. Jeśli szykujecie zabawę w domu lub macie do wykonania coś na imprezę „składkową” to zastanówcie się nad tym tortem. Krążki ciasta można upiec nawet 2 dni wcześniej. Są wilgotne i świeże dość długo. Krem to połączenie mascarpone, słodkiej śmietany, czekolady i batoników. Prościzna. Natomiast dekoracja to polanie kolejną porcją czekolady i poukładanie pralinek na wierzchu. Wygląda imponująco i dość misternie, ale to naprawdę szybka i prosta sprawa (jak na torty).
Kiedyś pokazywałam Wam jak można w prosty sposób udekorować torty (klik). To jest kolejny sposób, który powinien Was zainteresować, ponieważ w bardzo krótkim czasie i stosunkowo łatwo można wyczarować bardzo piękny i wykwintny tort, który podacie przede wszystkim na urodziny, ale też na rocznicę, tak jak ja na imieniny albo na Święta.
Korzystając z okazji, że jesteśmy w samym środku Bożego Narodzenia, chciałam Wam przypomnieć, że Święta to nie tylko potrawy, które postawicie na stole, to nie okna wypucowane na błysk. To też nie wykrochmalona pościel i odkurzony każdy centymetr kwadratowy mieszkania. Święta to przede wszystkim ludzie, z którymi je spędzacie. To atmosfera. To właśnie jest ta magia, która mnie urzeka co roku. I nieważne jak bardzo popieprzoną macie sytuację rodzinną (tzn. ważne, ale nie teraz), jak bardzo nie lubicie wbijać się w odświętny strój i gadać o niczym. Ważne, że choć raz na jakiś czas potraficie ze sobą przebywać, wszyscy razem. Moja rodzina ma historię, która zasiliłby nie jedno M jak Miłość, czy Trudne Sprawy. Są tematy, których chyba nie uda mi się naprawić i problemy, których nie rozwiążę. Niemniej wczoraj podczas Wigilii zasiedliśmy najpierw u Teściów, a potem u mojej Mamy i po prostu cieszyliśmy się swoim towarzystwem. W jednej chwili (i na krótką chwilę) zniknęły wszystkie żale, bóle i pretensje. Niektórzy z Was mogą uznać, że to udawanie, ale ja myślę, że to umiejętność bycia ze sobą mimo tego wszystkiego, co nas dzieli, co poróżnia. Bo naprawdę nie znam rodziny, w której nie ma problemów, dramatów czy kłótni. Ale spróbujcie zostawić wszystkie żale i smutki za drzwiami, gdy przyjdziecie w odwiedziny albo będziecie gościć swoich najbliższych. Nie mówię o zapomnieniu, ale o chwilowym odłożeniu na półkę tych złych emocji. A jeśli nie macie takich problemów, to jesteście szczęściarzami. Naprawdę! Tym bardziej nie ma usprawiedliwiania dla przeżycia tych Świąt w sposób magiczny i wspaniały. Słodzę za bardzo? No skoro wrzucam tutaj tort z połowy kilograma czekolady, to znaczy, że lubię słodzić. Nie tylko ciasta, ale i atmosferę też.
Lista zakupów
Na ciasto
- 200 g czekolady gorzkiej 70%, posiekanej
- 200 g masła
- 1 szklanka mleka
- 3 jajka
- 1 i ¼ szklanki drobnego brązowego cukru
- 150 g mąki pszennej tortowej
- 65 g (pół szklanki) kakao
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 2 łyżki likieru kawowego (opcjonalnie)
- 500 ml śmietanki kremówki 36%
- 500 g mascarpone
- 100 g czekolady mlecznej
- 1 – 1 ½ batonika Grześki albo Prince Polo
- 100 g czekolady gorzkiem
- 30 g masła
- pralinki różne – Ferrero, Kinder czekolada, Jajko niespodzianka, Kinder Bueno i inne
W rondelku umieścić masło i mleko. Podgrzewać, do roztopienia się masła. Dodać czekoladę, wymieszać, do jej roztopienia i otrzymania gładkiego sosu czekoladowego. Przestudzić.
Do drugiego naczynia przesiać mąkę pszenną, kakao, sodę oczyszczoną i proszek do pieczenia.
Sos czekoladowy przelać do większej miski. Dodać jajka (w całości) oraz cukier i wymieszać rózgą kuchenną, do połączenia. Dodać przesiane suche składniki, likier kawowy, wymieszać do połączenia.
3 formy o średnicy 20 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Ja używałam jednorazowych tekturowych foremek. Dlatego zamiast papieru użyłam masła, którym natłuściłam dokładnie całe foremki.
Przełożyć do nich ciasto, wyrównać. Piec w temperaturze 160ºC przez 30 minut lub dłużej, do tzw. suchego patyczka. Wyjąć, wystudzić.
Czekoladę potrzebną do masy rozpuścić w kąpieli wodnej. Lekko przestudzić. Schłodzoną śmietankę ubić na sztywno z mascarpone. Do czekolady dodać jedną dwie łyżki kremu i szybko wymieszać. Następnie przełożyć masę do reszty kremu i zmiksować krótko.
Batoniki pokroić na kawałeczki (około ½ - 1 cm). Krem podzielić na 3 równe części. Do jednej dodać pokruszony batonik i wymieszać.
Pierwszy krążek ciasta położyć na paterze lub talerzu. Posmarować chrupiącym kremem. Na masie położyć drugi blat ciasta. Rozsmarować drugą porcję kremu (tym razem bez batoników). Na wierzchu położyć ostatni krążek, a resztą kremu obłożyć wierzch i boki tortu. Schłodzić przez chwilę w lodówce.
Gorzką czekoladę i masło rozpuścić w kąpieli wodnej. Przestudzić. Jeszcze lekko ciepłą przełożyć do woreczka i odciąć rożek. Polewę wylać na wierzch ciasta. Na sam koniec poukładać batoniki i pralinki. Schłodzić przez kilka godzin w lodówce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Anonimowych proszę o wpisanie w treści komentarza imienia. Będzie łatwiej nawiązać rozmowę.