Dawno u mnie słodyczy nie było. Oj, dawno. A tu zbliża się słodkie święto. Walentynki. Dla jednych kiczowate, nudne, ociekające lukrem i sztucznością, dla innych przyjemne i miłe święto. Ja stoję gdzieś po środku. Nie podniecam się Walentynkami jak gimnazjalistka, ale miło jest dostać od Męża w ten dzień bukiet kwiatów albo jakiś inny drobiazg (np. nowy tatuaż). Sama też zawsze szykuję bardziej wykwintną kolację, kupuję dobre wino, a wieczorem podaję słodki deser. Raczej unikamy w ten dzień kina, randek poza domem czy imprez. To zostawiamy najmłodszym zakochanym, którzy szturmują najbardziej romantyczne knajpy i seanse filmowe z Karolakiem i Stuhrem.
Kiedyś ktoś powiedział mi, że wszystkie te święta amerykańskie są nic niewarte. Wręcz wzbudzają u niego gniew. Ja nie mam nic przeciwko ani Walentynkom, ani tym bardziej Halloween. Tak nawiasem mówiąc to ostatnie święto nie jest wcale amerykańskie. Tak naprawdę nasze, katolickie święta nie są wcale nasze, co najwyżej rzymskie. Dlatego chcąc obchodzić typowo polskie i słowiańskie święta, to musielibyśmy się cofnąć do czasów bardzo zamierzchłych. Swoją drogą mogłoby to być ciekawe doświadczenie.
Tak czy inaczej, nie zważając na krzywe spojrzenia ludzi buntujących się na amerykańską popkulturę, ja w tym roku zamierzam uczcić 14 lutego jakimś pysznym wypiekiem i czasem mile spędzonym w towarzystwie męża. Już po raz szesnasty.
Walentynkowe propozycje na ten rok otwiera ciasto, które chyba było wymyślone specjalnie dla zakochanych. Brownie. Masa czekolady, dużo słodyczy i smak wprawiający nas w miłosny nastrój. U mnie dziś nieco zdrowiej, bo z mąki pełnoziarnistej. Do tego orzechy i wspomniana góra czekolady. Tyle. Wystarczy. Przepis zaczerpnęłam stąd i po mojej obróbce wyszło mi taki cudo.
Brownie
pełnoziarniste z orzechami
Lista zakupów
- 150 g ciemnej gorzkiej czekolady (około 60% kakao)
- 250 g masła
- 200 g drobnego cukru (może być trzcinowy, ale drobny)
- 150 g orzechów (macadamia/nerkowców/włoskich/brazylijskich)
- 150 g mąki pszennej pełnoziarnistej
- szczypta soli morskiej
- 2 łyżki kakao
- 4 jajka
- płatki migdałowe do posypania wierzchu
Orzechy grubo posiekać i lekko zrumienić na suchej patelni na bardzo małym ogniu, ostudzić.
Do masy z czekolady i masła dodawać kolejno jajka mieszając energicznie rózgą lub miksując mikserem na małych obrotach aż powstanie jednolita masa. Ja radzę robić to rózgą, bo mikser niepotrzebnie napusza ciasto.
Wsypać mąkę wymieszaną z solą i kakao i mieszać składniki szpatułką przez 1 minutę, aż masa będzie idealnie jednolita. Na koniec połączyć z orzechami.
Masę wyłożyć do formy wyłożonej papierem do pieczenia o wymiarach 24 x 27 cm i wyrównać powierzchnię. Posypać płatkami migdałowymi.
Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec przez około 30 minut (ciasto ma nie być już surowe, powinno się unieść do góry).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Anonimowych proszę o wpisanie w treści komentarza imienia. Będzie łatwiej nawiązać rozmowę.