sobota, 23 sierpnia 2014

Malinowo mi!

Znowu zrobiło się letnio, ciepło i pięknie. Wiem, że to już koniec lata, że takie dni będą prawdziwym rarytasem. Ale tym bardziej trzeba z nich korzystać. Dlatego natchnęło mnie dziś na podzielenie się z Wami prawdziwie wakacyjnym przepisem na deser, który kojarzy mi się z wczasami na południu.


Terrinę, bo o niej mowa, zrobiłam z myślą o dzieciakach, a dokładnie o kuzynkach Gagatka, które jutro mają przed sobą długą podróż. Chciałam sprawić im słodką przyjemność, ponieważ wygląda na to, że długo się nie zobaczymy. Dlatego chcąc przypodobać się dziewczynkom, wymyśliłam właśnie terrinę. Sądząc po szybkości, z jaką zniknęła z talerzy, trafiłam w dziesiątkę. Szkoda tylko, że to takie słodkości na pożegnanie.

Deser ma same zalety. Jest lekki – można się na niego skusić nawet będąc na diecie. Śmietanka kremówka zastąpiona jest serkiem homogenizowanym i jogurtem greckim, więc nie ściemniam z tą lekkością. Jest mocno owocowy – u mnie znowu malinowy. Musicie mi wybaczyć, ale są to jedne z moich ulubionych owoców, więc jeszcze kilka przepisów malinowych się pojawi w najbliższym czasie. Poza tym deser ten jest bardzo łatwy w wykonaniu. Myślę, że nawet początkującym wyjdzie doskonale. Dlatego dość wymówek i zabierajcie się do pracy!

Oryginalny przepis pochodzi z blogu Gotuję, bo lubię – ja jednak trochę pomajstrowałam przy nim i dodałam 2 serki Bakuś o smaku biszkoptowym. Według mnie dodają fajnego smaczku i można prawie nie dodawać cukru, ponieważ serki są baaaardzo słodkie. Swoją drogą podobno to „zdrowa” przekąska dla dzieci... bez komentarza. Dlatego mam nadzieję, że Córeczka mi wybaczy, bo to były jej serki. W zamian ma pyszną terrinę, którą zajada chętnie, wręcz łapczywie. 



 
Terrina mocno malinowa
Lista zakupów
  • 2 galaretki malinowe lub leśne
  • 750 g wody
  • 250-300 g świeżych malin
  • 500 g jogurtu greckiego
  • 220 g serka homogenizowanego (2 opakowania Bakusia) o smaku biszkoptowym lub waniliowym
  • 1 łyżka cukru pudru
  • 2 płaskie łyżki żelatyny
  • 1/3 szklanki gorącej wody
Pierwszą część wody zagotować, rozmieszać w niej galaretki. Wystudzić. 4 miseczki o boku 10-12 cm i wysokości około 7 cm lub foremkę keksówkę wyłożyć folią spożywczą (spód i boki tak, żeby trochę wystawało). Nasypać maliny do 1/3 wysokości. Zalać chłodną galaretką tak, żeby przykrywała owoce. Wstawić do lodówki do czasu stężenia. W tym czasie przygotować warstwę jogurtową. Jogurty, serki i cukier puder zmiksować.

Żelatynę rozpuścić w pozostałej wodzie (gorącej, nie wrzącej). Do całkowicie rozpuszczonej żelatyny dodać 2 łyżki jogurtowej masy i wymieszać. Przelać mieszaninę do reszty jogurtu i zmiksować krótko na najwyższych obrotach. Taki sposób łączenia żelatyny z kremem wykorzystuję bardzo często w masach na bazie kremówki, w sernikach na zimno, deserach typu panna cotta. Nauczyła mnie tego jedna blogerka i od tamtej pory nigdy mi się nie robią strzępki żelatyny w kremie.

Gdy galaretka jest już gotowa, to wylać na nią delikatnie masę jogurtową i wyrównać. Odstawić na kilka godzin do lodówki. Przed podaniem wyjąć z miseczki lub foremki odwracając ją do góry dnem nad talerzem i lekko pociągnąć za wystającą folię. Gdy terrina znajdzie się na talerzu, delikatnie zdjąć z niej folię. Pokroić na kawałki jak ciasto i podawać ze świeżymi malinami.







Przepis bierze udział w akcji

Lekkie desery bez piekarnika vol 2


2 komentarze:

  1. Wygląda OBŁEDNIE.. Od września będę chyba zmuszona zablokować powiadomienia od Ciebie na fb, bo nici z mojego chudnięcia. Noo..chyba, że Twoje zdjęcia będą trenowały moją silną wolę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dobrą wiadomość - ten deser jest dobry nawet podczas diety :)

      Usuń

Anonimowych proszę o wpisanie w treści komentarza imienia. Będzie łatwiej nawiązać rozmowę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...