Miała być Wuzetka, potem Mleczna Kanapka. W końcu zdecydowałam się na zwykły czekoladowy przekładaniec. Ale gdy znalazłam ten przepis, a mój biszkopt urósł o kilka centymetrów za dużo to postanowiłam zrobić torcik czekoladowy z bitą śmietaną i lemon curd.
Kiedyś robiłam już torcik czekoladowy z malinami i wychwalałam go pod niebiosa. Jednak ten według mnie jest na dzień dzisiejszy numerem 1. Robi się bardzo szybko i łatwo. Biszkopt jest wilgotny i nie trzeba go już nasączać (czego wyjątkowo nie lubię robić), a masa śmietankowa, lekka i podrasowana kwaskowym lemon curdem. Do tego polewa z gorzkiej czekolady i najsłodsze maliny, jakie udało mi się kupić. Tak, zdecydowanie połączenie czekolady i malin to moja ulubiona mieszanka.
Kiedyś robiłam już torcik czekoladowy z malinami i wychwalałam go pod niebiosa. Jednak ten według mnie jest na dzień dzisiejszy numerem 1. Robi się bardzo szybko i łatwo. Biszkopt jest wilgotny i nie trzeba go już nasączać (czego wyjątkowo nie lubię robić), a masa śmietankowa, lekka i podrasowana kwaskowym lemon curdem. Do tego polewa z gorzkiej czekolady i najsłodsze maliny, jakie udało mi się kupić. Tak, zdecydowanie połączenie czekolady i malin to moja ulubiona mieszanka.
Torcik ten był jednym z moich dzisiejszych deserów podczas bardzo miłego spotkania z dawno niewidzianą koleżanką i rodzinką. Oczywiście dla mojej Córci osobą najważniejszą na tym małym przyjęciu była Ritka, czyli uroczy szczeniak mojego brata. Patrząc jak pięknie się bawią razem, mam coraz większą chęć na sprawienie Gagatkowi pieska. Kiedyś na pewno będzie jakiegoś miała, bo mieszkać na wsi i nie mieć zwierzaka, to jednak jest dziwne. Myślę, że moja Córcia nie będzie miała nic przeciwko. Swoją drogą co myślicie o kupowaniu dzieciakom zwierząt? Oczywiście nie mówię tu o akcji typu kupmy psa, a za miesiąc oddajmy go do schroniska. Takie zabawy są na szczęście karalne. Natomiast chciałabym się dowiedzieć jak pogodzić opanowanie małego huraganu, jakim jest kilkulatek, z chaosem, jaki wprowadza pies lub inne zwierzę.
Wracając do torcika to ciasto bardzo przypomina biszkopt genueński. Od zwykłego, klasycznego biszkopta różni się dodatkiem rozpuszczonego masła. Ale tutaj jest jeszcze coś – konfitura lub frużelina malinowa. Dzięki temu ciasto pachnie przyjemnie owocowo i jak już wspomniałam na początku, jest wystarczająco wilgotne i sprężyste. Na pewno pokombinuję jeszcze z tym ciachem, ponieważ wydaje mi się, że dużo lepiej pasuje do tortów niż zwykły suchy biszkopt. Przepis na ciasto wzorowany na Wypiekach i daniach z pasją, natomiast reszta to moja własna inwencja twórcza.
Torcik najeżony malinami
Lista zakupów
Na ciasto
Jajka jak zwykle powinny mieć temperaturę pokojową. Żeby było szybciej, po wyjęciu ich z lodówki można zanurzyć w dobrze ciepłej wodzie i po kilku minutach będą gotowe do użycia. Białka oddzielić od żółtek i ubić je ze szczyptą soli na sztywną pianę. Pod koniec ubijania dodawać po jednej łyżce cukier, nie przestawać miksować. Zmniejszyć obroty na minimum i dodawać po jednym żółtku. Na koniec dodać masło i konfiturę lub frużelinę owocową (przepis tutaj).
Wszystko zmiksować jeszcze do czasu połączenia składników. Do masy dodać mąkę z sodą i kakao. Wymieszać delikatnie drewnianą łyżką.
Masę przełożyć do okrągłej blaszki o średnicy 17-18 cm wyłożonej papierem pergaminowym (tylko dno). Boki można posmarować masłem, ale mogą też pozostać suche.
Na większą, standardową tortownicę o wymiarach 21-23 cm warto przyjąć proporcje na 5 jajek. Wtedy mąki dodać ¾ szklanki, cukru i kakao 2 łyżki więcej, ilość konfitury zwiększyć o 1 łyżkę, a masła rozpuścić 40-50 g. Sody dołożyć tylko szczyptę.
Ciasto piec około 40 minut w temperaturze 180°C z grzaniem góra-dół. Nie warto włączać termoobiegu, bo biszkopt szybko wyrośnie i potem równie szybko opadnie.
Po upieczeniu przestudzić 10 minut w piekarniku z uchylonymi drzwiczkami. Następnie wyjąć ciasto i zupełnie wystudzić na kratce.
Pierwszą część śmietanki kremówki (dobrze schłodzonej) ubić na sztywno z dodatkiem cukru pudru. Żelatynę rozpuścić w gorącej wodzie. Dodać do niej 1 łyżkę ubitej śmietanki i wmieszać w masę (na najwyższych obrotach miksera). Podzielić masę na pół. Do jednej części dodać frużelinę i delikatnie wymieszać łyżką. Obie masy włożyć na chwilę do lodówki.
Pozostałą kremówkę przelać do miski. Dodać połamaną czekoladę i wszystko umieścić nad garnkiem z parującą wodą. Mieszać co jakiś czas do momentu, aż czekolada się rozpuści i połączy ze śmietanką.
Na ciasto
- 3 jajka
- szczypta soli
- 1/2 szklanki mąki
- ½ łyżeczki sody oczyszczonej
- 3 łyżki kakao
- 4 łyżki cukru pudru lub cukru drobnego do wypieków
- 2 łyżki frużeliny (klik klik) lub konfitury malinowej (ale może być każda owocowa)
- 30g masła
- 350-400 ml śmietanki kremówki 36%
- 2 łyżki cukru pudru
- 1 łyżeczka żelatyny
- kilka łyżek gorącej wody
- 2-3 łyżki frużeliny owocowej (u mnie malinowej – klik klik)
- 100-150 ml kremówki 36%
- 100 g gorzkiej czekolady (o zawartości kakao 70%)
- Dodatkowo – 200 g świeżych malin, 6 łyżek lemon curd z tego przepisu
Jajka jak zwykle powinny mieć temperaturę pokojową. Żeby było szybciej, po wyjęciu ich z lodówki można zanurzyć w dobrze ciepłej wodzie i po kilku minutach będą gotowe do użycia. Białka oddzielić od żółtek i ubić je ze szczyptą soli na sztywną pianę. Pod koniec ubijania dodawać po jednej łyżce cukier, nie przestawać miksować. Zmniejszyć obroty na minimum i dodawać po jednym żółtku. Na koniec dodać masło i konfiturę lub frużelinę owocową (przepis tutaj).
Wszystko zmiksować jeszcze do czasu połączenia składników. Do masy dodać mąkę z sodą i kakao. Wymieszać delikatnie drewnianą łyżką.
Masę przełożyć do okrągłej blaszki o średnicy 17-18 cm wyłożonej papierem pergaminowym (tylko dno). Boki można posmarować masłem, ale mogą też pozostać suche.
Na większą, standardową tortownicę o wymiarach 21-23 cm warto przyjąć proporcje na 5 jajek. Wtedy mąki dodać ¾ szklanki, cukru i kakao 2 łyżki więcej, ilość konfitury zwiększyć o 1 łyżkę, a masła rozpuścić 40-50 g. Sody dołożyć tylko szczyptę.
Ciasto piec około 40 minut w temperaturze 180°C z grzaniem góra-dół. Nie warto włączać termoobiegu, bo biszkopt szybko wyrośnie i potem równie szybko opadnie.
Po upieczeniu przestudzić 10 minut w piekarniku z uchylonymi drzwiczkami. Następnie wyjąć ciasto i zupełnie wystudzić na kratce.
Pierwszą część śmietanki kremówki (dobrze schłodzonej) ubić na sztywno z dodatkiem cukru pudru. Żelatynę rozpuścić w gorącej wodzie. Dodać do niej 1 łyżkę ubitej śmietanki i wmieszać w masę (na najwyższych obrotach miksera). Podzielić masę na pół. Do jednej części dodać frużelinę i delikatnie wymieszać łyżką. Obie masy włożyć na chwilę do lodówki.
Pozostałą kremówkę przelać do miski. Dodać połamaną czekoladę i wszystko umieścić nad garnkiem z parującą wodą. Mieszać co jakiś czas do momentu, aż czekolada się rozpuści i połączy ze śmietanką.
Wystudzone ciasto wyjąć z formy i podzielić na 3 równe blaty. Pierwszy krążek umieścić na paterze lub talerzu. Rozsmarować na nim 3 łyżki lemon curd. Na to wyłożyć schłodzoną masę śmietankową (białą część) i wyrównać. Przykryć drugim blatem ciasta i powtórzyć smarowanie lemon curdem i śmietanką (tym razem malinową). Na wierzch położyć ostatni krążek biszkopta. Całość polać przestudzoną czekoladą z kremówką. Wyrównać boki i wierzch polewy. Tort udekorować malinami, wtykając je w polewę. Przed podaniem schłodzić kilka godzin w lodówce.
Torcik bierze udział w akcji:
Ach, wygląda fantastycznie!! Chętnie rzuciłabym się na kawałek... dwa... no, może trzy :)
OdpowiedzUsuńTo następnym razem muszę zrobić z podwójnej porcji :)
Usuń