wtorek, 26 sierpnia 2014

Z wizytą na zamku

Wiecie, że weekend ma być słoneczny i ciepły? Może nie upalny i letni, ale jednak całkiem przyjemny. Mam nadzieję, że prognozy się sprawdzą, a z tej okazji zaproszę Was na wycieczkę. Może ostatnią tego lata, może przed… ale w miejsce bardzo przyjemne i godne polecenia. Zwłaszcza z dziećmi. Gdzie tym razem mnie wywiało? Zapraszam do lektury.

Wszyscy planują jakieś wycieczki na długi weekend sierpniowy. Jedni jeżdżą wtedy na dłuższe wczasy, inni wybierają się na kilka dni w góry, niektórzy lecą na drugi koniec świata. Ja tym razem, tak jak przez większość tych wakacji, postawiłam na krótką, jednodniową wyprawę w okolice Pustyni Błędowskiej – do Ogrodzieńca. Wycieczkę najlepiej zaplanować z samego rana. Co prawda z Krakowa jedzie się tam około godziny, ale w słoneczne weekendy są tam tłumy ludzi, więc warto wyjść z domu koło 8-9.


Ogrodzieniec ma do zaoferowania bardzo dużo atrakcji. Zwiedzanie warto zacząć od pięknych ruin zamku znajdującego się na Szlaku Orlich Gniazd. Jest to system warowni, rozciągających się od Krakowa aż do Częstochowy, usytuowanych na malowniczych wzgórzach. Zamek w Ogrodzieńcu ma bardzo ciekawą historię, którą można poznać zwiedzając ruiny. Ja, dość sceptycznie nastawiona do takich atrakcji, byłam zaskoczona tym miejscem. Z górnych baszt rozciąga się piękny widok, a na dziedzińcu często odbywają się pokazy, imprezy stylizowane na średniowieczne turnieje. Słowem, jest co robić.

Jeśli nadal Wam mało, to czytajcie dalej. Tuż poniżej zamku jest mini park miniatur, w którym można oglądać wszystkie Orle Gniazda od Wawelu po Jasną Górę. Naprawdę ładnie i przyjemnie urządzona wystawa, ale raczej dla dorosłych i starszych dzieci. Moja córcia zajęła się wygrzebywaniem kamieni spod maszyn oblężniczych, a potem zaciągnęła mnie na plac zabaw. 
 
 
 
I tutaj można przepaść na kilka godzin. Zamki do skakania, zjeżdżalnie, retro-karuzela, huśtawki, a jeśli nadal to dla Was mało to Park Doświadczeń Fizycznych dla dzieci i Tor Saneczkowy to atrakcje, które spodobają się każdemu. Mnie bardzo one zaskoczyły, ponieważ podczas ostatniej wizyty – 3 lata temu – nie było tu nic oprócz zamku. Na następną wizytę zostawiłam sobie górę Birów, Dom Strachów i może kiedyś park linowy.


Jedyny minus tego miejsca to tłumy ludzi tak w okolicach 13-14, dlatego tak jak wspominałam na początku, najlepiej wybrać się tam z rana. Można wtedy bez przepychania skorzystać z przejażdżki karuzelą, która jest dokładnie taka, jak w moim dzieciństwie. Można przejechać się torem saneczkowym, nie stojąc godzinę w kolejce. Można też spokojnie wypić kawę w jednej z pobliskich „kawiarni” lub zjeść całkiem niezłe lody. Restauracji na miejscu nie polecam, ponieważ to tak naprawdę ogródki grillowe śmierdzące rozpałką do grilla. Dlatego mimo, iż oscypki z żurawiną kusiły z daleka, to odpuściłam sobie tą przyjemność i na obiad zatrzymałam się w jednym z zajazdów po drodze do domu.

I tak moje wyprawy po przygody ewoluowały w wycieczki w miejsca atrakcyjne dla dzieciaków, gdzie Gagatek wreszcie się wybawi, a ja z uśmiechem na twarzy będę obserwować to szaleństwo i dziwić się, ile to dziecko ma siły i energii. Zapraszam do galerii i na wycieczkę!








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Anonimowych proszę o wpisanie w treści komentarza imienia. Będzie łatwiej nawiązać rozmowę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...