Czasem, gdy mam ochotę na jakiś szybki i niezdrowy obiad to robię właśnie to danie. Makaron, krewetki, boczek i różne dodatki w zależności od nastroju i zasobów lodówki. Uwielbiam to danie za dwie rzeczy – robi się je w 20 minut i niezależnie od „wykończenia” zawsze smakuje wyśmienicie.
Dziś do kompletu zielone pesto, biała papryka i ostra papryczka pepperoni, suszone pomidory i szczypta długodojrzewającego sera. Czyli wszystko to, na co chwilowo nie miałam lepszego pomysłu, a znalazłam w mojej lodówce.
Celowo nazwałam ten obiad fast foodem, ponieważ muszę przyznać się, że użyłam gotowego pesto ze słoika. Wiem, że prawdziwe robi się kilka minut, ale wymyśliłam to danie podczas szybkich zakupów po pracy. Zobaczyłam na półce właśnie bazyliowe pesto i przypomniałam sobie, że w zamrażarce mam krewetki. O dziwo udało mi się kupić całkiem niezłej jakości pesto w naszym rodzimym dyskoncie, które w składzie ma prawie same naturalne składniki – bazylia, olej i oliwa z oliwek, orzechy nerkowca i ser są na szczycie listy. Co prawda jadłam już lepsze Pesto, ale nie jest źle. Idealnie byłoby zrobić sobie samemu, ale że motywem przewodnim tego obiadu jest szybkość, to raz na jakiś czas bez wstydu można się wspomóc takim sklepowym wynalazkiem.
Skoro miało być szybko, to nie gadam już tylko zabieram się za przepis.
Dziś do kompletu zielone pesto, biała papryka i ostra papryczka pepperoni, suszone pomidory i szczypta długodojrzewającego sera. Czyli wszystko to, na co chwilowo nie miałam lepszego pomysłu, a znalazłam w mojej lodówce.
Celowo nazwałam ten obiad fast foodem, ponieważ muszę przyznać się, że użyłam gotowego pesto ze słoika. Wiem, że prawdziwe robi się kilka minut, ale wymyśliłam to danie podczas szybkich zakupów po pracy. Zobaczyłam na półce właśnie bazyliowe pesto i przypomniałam sobie, że w zamrażarce mam krewetki. O dziwo udało mi się kupić całkiem niezłej jakości pesto w naszym rodzimym dyskoncie, które w składzie ma prawie same naturalne składniki – bazylia, olej i oliwa z oliwek, orzechy nerkowca i ser są na szczycie listy. Co prawda jadłam już lepsze Pesto, ale nie jest źle. Idealnie byłoby zrobić sobie samemu, ale że motywem przewodnim tego obiadu jest szybkość, to raz na jakiś czas bez wstydu można się wspomóc takim sklepowym wynalazkiem.
Skoro miało być szybko, to nie gadam już tylko zabieram się za przepis.
Ekspresowe krewetki w bazyliowym pesto
Lista zakupów (na 2 duże lub 3 mniejsze porcje)
- 250 g mrożonych krewetek tygrysich
- 2 ząbki czosnku
- 4 łyżki soku z cytryny
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- kilka kropel octu balsamicznego
- 1 słoiczek (190 g) bazyliowego Pesto
- 50 g wędzonego boczku
- 1 biała papryka
- 1 papryczka pepperoni
- 5-6 sztuk pomidorów suszonych
- 250 g suchego makaronu tagliatelle (u mnie szpinakowy)
- mała garść sera do posypania
Zagotować wodę na makaron z 1 łyżeczką soli. Gdy się zagotuje, to włożyć makaron i postępować zgodnie z instrukcją na opakowaniu, odejmując od czasu gotowania jedną minutę.
Boczek pokroić w dość grubą kostkę, podsmażyć na patelni teflonowej. Nie używać więcej tłuszczu, ponieważ w pesto jest dość sporo oleju i oliwy. Do boczku dodać pokrojoną na paseczki paprykę i ostrą papryczkę. Smażyć na ostrym ogniu przez minutę. Dodać odsączone z zalewy krewetki i chwilę smażyć, ciągle mieszając. Ważne, żeby nie wlewać na patelnię zalewy z krewetek, ponieważ sprawią, że temperatura całego dania gwałtownie się obniży. A krewetki trzeba smażyć dosłownie kilka minut na największym ogniu. W przeciwnym razie będą twarde i niesmaczne. Po minucie dodać pomidory suszone pokrojone na paseczki. Od razu dołożyć Pesto i wszystko wymieszać. Smażyć jeszcze przez chwilkę.
W czasie przyrządzania sosu na pewno makaron już się ugotował. Odcedzić, ale nie przelewać zimną wodę. Gorący makaron przełożyć z powrotem do garnka i wlać do niego sos. Ostrożnie zamieszać i podsmażyć wszystko razem jeszcze przez kilka sekund. Podawać w głębokich talerzach, posypane serem żółtym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Anonimowych proszę o wpisanie w treści komentarza imienia. Będzie łatwiej nawiązać rozmowę.