Dawno tu nie było nic do jedzenia. Zanim wrzucę przepis na pizzę, zamieszczę jeszcze jeden pomysł na przepyszny obiad z ciasta drożdżowego. Jak dla mnie dużo lepszy niż calzone, chociaż w sumie całkiem podobny. Różnica tkwi przede wszystkim w sposobie zwinięcia ciasta, no i w farszu. Dla pizzoholików pozycja obowiązkowa.
Wiecie, że weekend ma być słoneczny i ciepły? Może nie upalny i letni, ale jednak całkiem przyjemny. Mam nadzieję, że prognozy się sprawdzą, a z tej okazji zaproszę Was na wycieczkę. Może ostatnią tego lata, może przed… ale w miejsce bardzo przyjemne i godne polecenia. Zwłaszcza z dziećmi. Gdzie tym razem mnie wywiało? Zapraszam do lektury.
Znowu zrobiło się letnio, ciepło i pięknie. Wiem, że to już koniec lata, że takie dni będą prawdziwym rarytasem. Ale tym bardziej trzeba z nich korzystać. Dlatego natchnęło mnie dziś na podzielenie się z Wami prawdziwie wakacyjnym przepisem na deser, który kojarzy mi się z wczasami na południu.
Tą tartę chciałam zrobić od kilku tygodni. Miałam przeczucie, że będzie pyszna. I nie myliłam się. Jest kremowa, słodka i mocno owocowa mimo, że jest ich tutaj tylko garść. Można ją zrobić z wiśniami, borówkami (lub jagodami, jak kto woli), truskawkami. Ja z uwagi na trwający sezon, wybrałam tym razem maliny.
Dzisiaj
jest dzień szczególny, dzień, w którym wracam myślami do 16 sierpnia
2008 roku. Wtedy, w kremowej sukni i w dłuuugim welonie, wśród
najbliższych, przysięgałam. Od tamtej chwili minęło 6 lat. Krótko dla
niektórych, dla mnie te lata były przełomem w życiu. W moim życiu
zmieniło się prawie wszystko. Jedno tylko pozostało niezmienne. Mąż.
Już za chwilę ostatni długi weekend przed jesienią. Dla niektórych będzie to również ostatnia okazja do zorganizowania imprezy z grillem w tle. Zanim temperatura spadnie razem z liśćmi z drzew, chciałam zaproponować Wam danie, które niedawno mój mąż zaserwował gościom.
Miała być Wuzetka, potem Mleczna Kanapka. W końcu zdecydowałam się na zwykły czekoladowy przekładaniec. Ale gdy znalazłam ten przepis, a mój biszkopt urósł o kilka centymetrów za dużo to postanowiłam zrobić torcik czekoladowy z bitą śmietaną i lemon curd.
Zbliża się weekend, więc jest więcej czasu na pichcenie. I może nawet trochę więcej chęci? Jeśli lubicie pizzę (a kto nie lubi) to ten obiad również przypadnie Wam do gustu. A jeśli do tego preferujecie tą na grubym cieście to po prostu musicie spróbować moje calzone.
Ostatni weekend był wycieczkowy i odwiedzinowy. Wreszcie się udało spotkać w miłym i długo wyczekiwanym gronie. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie wzięła ze sobą ciasta. Ale co zrobić, żeby przetrwało tropikalne upały i kilkugodzinną podróż? Odpowiedź zawsze jest jedna – sernik!
Macie jeszcze porzeczki? U mnie ostatnie sztuki oberwałam tydzień temu z krzaczka i stworzyłam z nich coś, co powinnam upiec na początku sezonu, żeby móc się tym zajadać codziennie. A tak to tylko raz miałam okazję spałaszować najpyszniejsze tartaletki, jakie jadłam. Jeśli podobnie jak ja lubicie połączenie słodkiego z kwaśnym to musicie spróbować tych małych wypieków.