sobota, 24 maja 2014

Bezove szaleństwo

Uwielbiam te pierwsze upalne dni. Człowiek nie jest jeszcze zmęczony letnim słońcem (choć ja nim chyba nigdy się nie znudzę), wszystko jest zielone, świeże i aż się nie chce wracać do domu. Stąd moja nieobecność na blogu. Ten weekend też tak się zapowiada, więc mimo, iż mam masę pracy w domu, to na pewno chociaż część soboty spędzę na chlapaniu się z Córeczką w basenie. W takie też dni jeśli w ogóle mam ochotę na coś do jedzenia to na lody, owoce albo mrożoną kawę.

Domowe lody śmietankowe z owocami albo z czekoladą chodzą za mną już od dawna. Nie mam co prawda maszynki, ale myślę, że wkrótce spróbuję zrobić jakieś mikserem ręcznym. Czy mi się uda? Przekonacie się o tym pewnie wkrótce. Mrożoną kawę właśnie sobie szykuję, a owoce… no właśnie. One będą podstawą dzisiejszego deseru. I beza. Bo czy może być coś lżejszego niż pianka z białek z bitą śmietaną i owocami? Zrobiłam ją z nieco zmodyfikowanego przepisu Nigelli (klik), której nie trzeba chyba tutaj przedstawiać ani reklamować. Lubię jej sposób gotowania, podejście do kuchni, ale niestety jej desery nie należą do moich ulubionych. Są jak dla mnie zbyt słodkie, zbyt „angielskie”. Trudno to wytłumaczyć, ale jednak rzadko korzystam z pomocy Nigelli. Niemniej mini pavlova z jej przepisu jest najlepsza. Słodka – bo taka musi być, żeby w ogóle się mogła udać, chrupiąca z zewnątrz i mięciutka w środku. Idealna! Wychodzi nawet za pierwszym razem i nawet, gdy tak jak ja zapomnicie dodać soku z cytryny, a o fakcie przypomnicie sobie gdy już włożycie bezy do piekarnika. No cóż, efekt i tak był zadowalający, więc nie ma o czym mówić. Dzieło wieńczy bita śmietana – sama, bez cukru ani innych dodatków. Na wierzch położyłam porzeczki – dla orzeźwienia czerwone. W sam raz do bardzo słodkiego spodu. Jeśli nie jesteście miłośnikami takich deserów to mimo wszystko zachęcam do spróbowania. Ani ja ani mój mąż nie przepadamy za bezami, wolimy bardziej wytrawne lub orzeźwiające smaki, ale tym razem zrobiliśmy wyjątek i naprawdę było warto. Do tego stopnia nam posmakowało, że dzisiaj robię tort bezowy. To dopiero będzie słodycz… 

Mini pavlove

Lista zakupów (na 9-10 sztuk)

  • 5 białek
  • szczypta soli
  • 1 szklanka drobnego cukru wymieszanego z cukrem waniliowym
  • 2 łyżki skrobi ziemniaczanej
  • 1 łyżeczka soku z cytryny
  • 300 ml śmietanki kremówki 36%
  • owoce – w dowolnej ilości – porzeczki, borówki, maliny, truskawki
Przed ubijaniem bezy przygotować sobie blaszkę, a raczej 2 blachy z wyposażenia piekarnika. Na każdej wyłożyć papier do pieczenia i odrysować okręgi (od szklanki) średnicy 5-6 cm. Na każdym arkuszu zrobić 5-6 okręgów. Między kółkami pozostawić kilkucentymetrowe odstępy. Rozgrzać piekarnik do temperatury 180°C.

Białka muszą być w temperaturze pokojowej. Ubić je na sztywno z solą. Pod sam koniec ubijania dodawać po jednej łyżce cukier. Nie spieszyć się z cukrem, ponieważ zbyt szybkie dosypanie go do bezy spowoduje, że białka podejdą wodą i cała beza już nie będzie zbyt udana. Dlatego bardzo ważna jest tutaj cierpliwość. Po każdym dodaniu cukru miksować krótko i tak do wykończenia cukru. Ubijać jeszcze chwilę dopóki pianka zrobi się szklista i bardzo sztywna. Na koniec dodać skrobię i sok z cytryny. Jeszcze raz krótko zmiksować. 
 
Wyłożyć łyżką na narysowane wcześniej kółka na papierze do pieczenia. Wstawić do nagrzanego piekarnika (obie blaszki naraz) i od razu zmniejszyć temperaturę do 150°C. Piec 20 minut, następnie jeszcze raz zredukować temperaturę do 130-140°C i piec kolejne 20-25 minut. Możecie też postępować zgodnie z przepisem Nigelli i piec w 150°C przez 30 minut, jednak ja nie chciałam, żeby moje pavlove się nie przyrumieniły, więc zmniejszyłam temperaturę i wydłużyłam czas pieczenia. Po wyłączeniu piekarnika, pozostawić w nim bezy na kolejne 30 minut do całkowitego wystudzenia.

Śmietankę ubić na sztywno. Ja nie dodałam do niej nic, ani cukru, ani tym bardziej śmietanfixu. Ważne, żeby była mocno schłodzona i miała 36%, wtedy ubije się ładnie na sztywno. Śmietankę przełożyć do rękawa cukierniczego i wyciskać na wierzch wystudzonych bez. Można też nakładać łyżką. Wierzch udekorować owocami. Jeśli używacie truskawek, to najlepiej je pokroić na mniejsze kawałeczki. Pavlove schłodzić jeszcze przez godzinę w lodówce i podawać. Radzę zjeść je tego samego dnia, ponieważ nabierają wilgoci i następnego dnia nie są już takie chrupiące.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Anonimowych proszę o wpisanie w treści komentarza imienia. Będzie łatwiej nawiązać rozmowę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...