piątek, 9 maja 2014

Drugie imię Wiosny - Botwinka

Ciężko się było zdecydować, ale jednak najpyszniejszą potrawą, którą ostatnio upichciłam była botwinka. Zupa ta to smak mojego dzieciństwa. Oczywiście moja mama robiła najlepszą botwinkową jaką kiedykolwiek jadłam.


Może to po części dlatego, że czekało się wtedy dłużej na nowalijki. Może też dlatego, że zanim był letni wysyp warzyw i owoców to nie było prawie nic, bo ziemniaki już śmierdziały piwnicą, podobnie marchew i pietruszka. Zanim pojawiły się świeże rzodkiewki i szczypiorek, to zdążyło mi się przejeść wszystko, czym żywiłam się w zimie. I kiedy można było wreszcie kupić botwinę i koperek, a jakiś czas po nich młode ziemniaki, to już była pełnia nowalijkowego szczęścia. Teraz już praktycznie od zimy w sklepach pojawiają się młode warzywa z UE. Szczytem szczytów były dla mnie młode ziemniaki, które widziałam w jednych delikatesach w styczniu. Nie, ja nie narzekam. I wcale nie twierdzę, że dawniej było lepiej. Po prostu pamiętam ten wyczekiwany od tygodni smak młodych buraczków z najmłodszymi marcheweczkami, ziemniaczkami i koperkiem.


Dlatego gdy wczoraj mąż przyniósł mi ze sklepu piękny pęczek botwiny to długo nie trzeba było mnie namawiać na przyrządzenie tej pysznej zupy. Co prawda wkroiłam do niej ziemniaki z Cypru, ale co tam… to i tak najlepsza i przy tym najprostsza do zrobienia potrawa pod słońcem.


Aromatyczna Botwinka

Lista zakupów (na 4-5 porcji)
  • 1 pęczek botwiny
  • 1 pęczek koperku
  • 1 mała marchew (lub kilka młodych malutkich marcheweczek)
  • 1 mała pietruszka
  • 2 średnie ziemniaki
  • 1 cebulka dymka
  • 2-3 łyżki soku z cytryny
  • ½ łyżeczki suszonej włoszczyzny, ½ - 1 łyżeczki soli i pieprz do smaku
  • 2 łyżki śmietany 18%
  • 2 łyżki jogurtu naturalnego
Botwinę dokładnie umyć z piasku i ziemi. Odciąć końcówki liści zostawiając jednak ich trochę do zupy. Obrać cienko buraczki, odciąć łodyżki i jeszcze raz dokładnie umyć. Pokroić wszystko (razem z liśćmi) dość drobno. Ziemniaki oskrobać albo obrać, umyć i pokroić w dość grubą kostkę. Idealne byłyby polskie, ale teraz nie ma co na takie liczyć. Marchew (najlepiej młodą) i pietruszkę również obrać, umyć i pokroić na drobną kosteczkę. Dymkę i koperek dokładnie umyć, posiekać.


Wszystkie posiekane składniki wrzucić do garnka, odkładając garść koperku do dekoracji. Zalać 1,5 l zimnej wody i zagotować. Dosypać suszonej włoszczyzny, ½ łyżeczki soli i pieprz. Dolać soku z cytryny (dla lekkiego zakwaszenia i dla koloru). Gotować 15 minut na wolnym ogniu. Po tym czasie warzywa powinny być już miękkie. Nie gotować na wszelki wypadek dłużej, ponieważ zupa straci piękny buraczkowy kolor i witaminy. Przestudzić lekko. Zabielić śmietaną wymieszaną z jogurtem naturalnym. Żeby zapobiec ścinaniu się śmietany w zupie, najlepiej wymieszać ją w miseczce z 1 chochelką gorącej zupy i taką zahartowaną wlać do garnka, energicznie mieszając. Jeśli chcecie użyć samego jogurtu, to najlepiej zabielać na talerzu porcje przestudzonej zupy, ponieważ jogurt dużo łatwiej się ścina. Jeśli trzeba to dosolić i przyprawić świeżo zmielonym pieprzem. Na talerzach dekorować świeżym koperkiem.

Zupa jest dość sycąca, bardzo aromatyczna i najbardziej wiosenna ze wszystkich potraw na świecie. Smacznego!

2 komentarze:

  1. W końcu moja córka zjadła buraczki w zupie :D Dziękuję, pyszna wyszła!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja również gardziła wcześniej burakami, a teraz wciąga michę zupy aż miło :)

      Usuń

Anonimowych proszę o wpisanie w treści komentarza imienia. Będzie łatwiej nawiązać rozmowę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...