Zapowiedź i zdjęcia już były, więc czas
na konkrety. Obiecany na majówkę tort czekoladowo-malinowy, ale w zupełnie
innej odsłonie. Dodatek galaretki i blaty ciasta wykonane bez użycia miksera to
mocne strony tego tortu. Właściwie to torciku, ponieważ ma tylko 2 warstwy.
Czekoladowe ciasto wykonane na podstawie przepisu na torcik z owocami
lata (klik). Najpierw zachwyciły mnie zdjęcia tego wypieku. A gdy przeczytałam,
że robi się go jak ciasto na muffiny – po prostu miesza rózgą składniki suche z
mokrymi – to wiedziałam, że muszę wypróbować. W oryginale przełożone frużeliną,
u mnie galaretką z owoców leśnych i agrestową. Ciasto na pewno do powtórzenia,
ponieważ jest bardzo proste w wykonaniu i mocno kakaowe, ma ciemny kolor, pięknie
kontrastujący z jasnym kremem. I nie jest taki suchy i delikatny jak biszkopt.
Nadaje się zarówno do bardzo lekkich kremów z samej śmietanki, jak i tych
cięższych, z dodatkiem (albo i przewagą) mascarpone. Spróbowałabym go również przełożyć
kremem maślanym albo (na wzór Tortu Sachera) kwaśną marmoladą.
Tak się złożyło, że miałam w tą
majówkę gościć zaprzyjaźnioną blogerkę od rękoczynów i drugą koleżankę o
najmilszym uśmiechu na świecie, więc chciałam się postarać i zrobić coś pod ich
gust. Właściwie obie zainspirowały mnie do stworzenia tego torciku. Jedna
zażyczyła sobie czekolady i maliny, a druga ostatnio dla swojej córki zrobiła
przepiękny tort urodzinowy, zdobiąc go galaretką. I tak oto powstał mój deser,
który okazał się strzałem w dziesiątkę. Niestety zbieg dziwnych i niezbyt
przyjemnych wydarzeń zadecydował, że nasze spotkanie się nie odbyło, ale ciasto
zrobiłam. I dobrze, bo gości i tak był pełny dom, a nie ma nic lepszego niż
pyszny torcik do kawy.
Majowy torcik
Lista zakupów
Na ciasto
- 3 duże jajka
- 150 ml mleka
- 130 ml oleju słonecznikowego lub rzepakowego
- 1 i 1/4 szklanki cukru
- 1 niepełna szklanka mąki pszennej
- 7-8 łyżek kakao
- pół łyżeczki sody oczyszczonej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
Na masę
- 400 ml kremówki 30 lub 36%
- 500 g mascarpone
- 3 łyżki cukru pudru
- kilka kropel aromatu waniliowego (niekoniecznie)
Dodatkowo
- 2 galaretki – u mnie owoce leśne i agrest
- 250-300 g malin do przybrania
Galaretki zrobić zgodnie z przepisem
na opakowaniu dzień wcześniej.
Przy tego typu ciastach, jajka i
mleko powinny być wyjęte z lodówki minimum 2 godziny przed pieczeniem albo
ogrzane do temperatury pokojowej.
W misce roztrzepać rózgą jajka, dodać
mleko, olej, cukier i wymieszać do połączenia. Do drugiego naczynia przesiać
mąkę, kakao, sodę oczyszczoną, proszek do pieczenia. Wsypać do masy jajecznej i
wymieszać tylko do połączenia.
Dno formy o średnicy 23 cm wyłożyć
papierem do pieczenia. Przelać do niej ciasto. Piec w temperaturze 170ºC przez
około 50 minut, do tzw. suchego patyczka. Wyjąć z piekarnika, wystudzić.
Wystudzone ciasto przekroić na 2
blaty. Dodatek oleju i mleka sprawia, że nie trzeba go niczym nasączać.
Kremówkę zmiksować razem z
mascarpone, cukrem i aromatem do uzyskania sztywnej masy. Według mnie takie
proporcje sprawiają, że krem bardzo dobrze się trzyma, bardzo łatwo się nim
dekoruje i przy tym jest bardzo smaczny. Zamiast aromatu można
dodać wyciśnięty z cytryny sok. Często tak robię, żeby przełamać słodycz całego
tortu.
Galaretki pokroić na kostki. Jeden
blat ciasta położyć na talerzu lub paterze. Wyłożyć 1/3 kremu. Na to poukładać
kostki galaretki (kilka zostawić do udekorowania wierzchu torciku) i przykryć
niewielką ilością masy. Może to być trudne do wykonania, bo krem jest sztywny,
a galaretki nie ułatwiają sprawy. Dlatego ja przełożyłam krem do rękawa
cukierniczego i wycisnęłam warstwę na galaretki. Przykryć drugim blatem ciasta
i pokryć go cienką warstwą masy. Ja nie rozprowadzałam kremu na całym blacie
(zostawiłam kilka mm ciemnego ciasta na brzegach), ani nie wyrównywałam
powierzchni. Nie jest tutaj to takie ważne. Na wierzchu tortu zrobić 2 okręgi z
kremu wyciskanego ozdobną końcówką z rękawa cukierniczego (jeden z samego
brzegu tortu, drugi trochę mniejszy w środku). Do mniejszego okręgu nałożyć
kostki galaretki. Pomiędzy wewnętrznym a zewnętrznym okręgiem poukładać maliny.
Tak naprawdę można tutaj pobawić się
ze zdobieniem. Wszystko zależy od Waszej wprawy i fantazji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Anonimowych proszę o wpisanie w treści komentarza imienia. Będzie łatwiej nawiązać rozmowę.