czwartek, 24 kwietnia 2014

Tuńczyk w pustynnym klimacie

Czujecie już weekend na karku? Jutro Piątunio, więc wracam do pokazanych już jakiś czas temu na fb ciabatek. Propozycja idealna na niedzielne śniadanie, bo wymaga trochę więcej pracy niż włączenie ekspresu czy posmarowanie tostów masłem. Ale naprawdę warto się postarać i zaserwować rodzince w weekend takie wypasione śniadanko. 

Przepis ten przywiozłam z jednej z moich zagranicznych wycieczek. To były wyjątkowe wakacje – jedyna w swoim rodzaju podróż przedślubna. Zbieg okoliczności, konieczność wykorzystania urlopu i inne historie skłoniły mnie do przełożenia tego wymarzonego wyjazdu na 2 tygodnie PRZED ślubem. I wiecie co? Z perspektywy czasu było warto. Może inne plany trochę się wtedy posypały (i tego żałuję), ale w gruncie rzeczy nie ma tego złego. Z wakacji przywiozłam piękną opaleniznę, wspomnienia cudnych 8 dni wypełnionych po brzegi przygodami. Piszę to tak, jakbym co najmniej na księżycu była, a tutaj chodzi o niepozorną Tunezję i budżetowe wczasy w 3-gwiazdkowym podstarzałym hoteliku. Co prawda teraz już jestem troszkę mądrzejsza i nie wybrałabym więcej noclegu w takim miejscu, ale mimo wszystko sam wyjazd to była bajka. Plażowanie, 2-dniowa wycieczka na pustynię, rejs statkiem po morzu, codzienne spacery do starej części miasta, na Medinę. I to wszystko w ciągu jednego tygodnia! Było intensywnie, ale ja uwielbiam takie wczasy, kiedy mam czas na wszystko – leżenie plackiem na piachu (tego było najmniej), zwiedzanie, smakowanie lokalnych przysmaków i spacery, spacery, spacery…




Z tamtych wakacji bardzo dobrze pamiętam smak opuncji, którą kupowałam od „lokalesów” na plaży – słodki, orzeźwiający i niepodobny do niczego. Żałuję, że w Polsce właściwie nie da się dostać tego owocu. Pamiętam też, że bardzo zdziwiło mnie jak pyszna jest kuchnia „pustynna”. Co prawda dla turystów z domieszką przysmaków w stylu europejskim i śródziemnomorskim, ale w końcu Tunezja też nad Morzem Śródziemnym leży. Tak czy inaczej, nawet kuskus, którego nie znoszę, miał tam inny, lepszy smak.

Do dziś, gdy oglądam albumy ze zdjęciami z tamtych wakacji, to czuję to przyjemne słońce na twarzy, bryzę morską, ale tez zaduch pustyni. W końcu byłam tam w lipcu, więc Sahara powitała mnie temperaturami powyżej 50°C.

Gdybym miała tam wrócić to z pewnością wybrałabym się do takiej małej knajpki w Hammamecie, gdzie prawie codziennie, wracając z plaży, jadłam najpyszniejsze na świecie kanapki z tuńczykiem, popijając je orzeźwiającym napojem ze świeżych owoców. Jeszcze ten widok na morze i wszechogarniający spokój!

Od tamtej pory (a leci już szósty rok) prawie co niedzielę przygotowuję własną wersję tych kanapek. Przepis jest bardzo prosty – ciabatta, tuńczyk, świeże warzywa i sos czosnkowy. Mój mąż pochłania od razu 2 porcje, a Córeczka połowę mojej kanapki, więc chyba nie trzeba Was zbyt długo namawiać na spróbowanie ich w ten weekend.





Tunezyjskie ciabatty z tuńczykiem

Lista zakupów (na 2 porcje)

  • 2 bułki – najlepsze są ciabatty, ale mogą też być półbagietki albo bułki poznańskie
  • 1 puszka tuńczyka w sosie własnym – ważne, żeby nie był rozdrobniony
  • 3-4 liście sałaty (porwane)
  • 1 spory pomidor
  • 1 ogórek kiszony
  • inne warzywa według uznania – może być cebula, kukurydza z puszki, zwykły ogórek (ale wtedy nie łączyć go z pomidorem), ½ papryki itp.
Sos czosnkowy:
  • ½ kubeczka jogurtu naturalnego
  • 1 ząbek czosnku (przeciśnięty przez praskę) szczypta soli i pieprzu
Składniki na sos wymieszać. Rozgrzać opiekacz do sandwiczów lub grill elektryczny (z zamykaną pokrywą) albo inne tego typu urządzenie. Bułki przekroić wzdłuż na pół. Warzywa pokroić na plasterki albo dość drobną kostkę. Tuńczyka odsączyć z wody. Połówki ciabatki piec około 5 minut, układając „suche” kanapki bułki obok siebie. Jeśli macie grill elektryczny to można włożyć całą bułkę na kilka minut i przekroić dopiero po upieczeniu. Ja niestety mam przedpotopowy sanwiczer, który robi wzór trójkątów i nie da się później już przekroić takich bułek. U mnie na jeden raz mieszczą się 2 połówki bułki, więc każdą porcję przygotowuję osobno. Można też wykorzystać zwykły toster, ale tutaj da się użyć jedynie chleba. Jednak i ten sposób przetestowałam, więc się da i w takiej wersji też wychodzi pysznie!

Gdy ciabatka jest lekko zrumieniona (nie przesadzić, bo robi się twarda), to wyjąć na talerz, od razu podpiec drugą bułeczkę w ten sam sposób. Na jednej połówce rozsmarować trochę sosu czosnkowego, wyłożyć połowę puszki tuńczyka i poukładać połowę przygotowanych warzyw. Na to wszystko wylać jeszcze troszkę sosu i przykryć drugą połówką bułki. W tym czasie ciabatta zdąży ostygnąć i bardzo dobrze! Nie znoszę ciepłego tuńczyka z puszki!

Podawać od razu z pyszną kawą z pianką albo innym niedzielnym napojem. Idealnie smakuje z sokiem ze świeżo wyciśniętych owoców. Ale towarzystwo wody mineralnej z cytryną również nie zaszkodzi smakowi tego pysznego śniadania.



6 komentarzy:

  1. Sonka
    Aška, dzięki, skorzystam na pewno :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tuńczyka jadam w niewielu wcieleniach, ale ta zachęca do spróbowania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też, szczególnie tego z puszki, który ogólnie nie jest moim ulubionym przysmakiem.

    OdpowiedzUsuń
  4. zjemy zaraz :)

    OdpowiedzUsuń

Anonimowych proszę o wpisanie w treści komentarza imienia. Będzie łatwiej nawiązać rozmowę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...