Z uwagi na fakt, że moja Córcia dzisiaj obchodzi osiemnastkę to troszkę wzięło mnie na wspomnienia. Oczywiście przy okazji zdałam sobie sprawę, że czas ucieka za szybko, czy tego chcemy czy nie, niestety. Dopiero co mój Gagatek wyczyniał ewolucje w brzuchu, potem był słodkim noworodkiem, niemowlakiem, a teraz już półtora roku za nami! Zaraz będzie przedszkolakiem, uczennicą, a ja w kąciku chyba tylko będę pochlipywać, że dziecko mi się starzeje, a ja z nim jeszcze szybciej.
Pomyślałam sobie, że skoro dzisiaj taki mini jubileusz, to będzie to dobra okazja do przypomnienia sobie i zaprezentowania tortu, który upiekłam z okazji Roczku mojej Córki. Długo zastanawiałam się jaki wybrać smak, kształt i formę. Na początku miała być „Jedynka”, myślałam o nadruku na opłatku… aż w końcu stanęło na żyrafie. Żeby się ładnie łączyło z okazją, to w kształcie jedynki. W sumie pomysł nie był mój, wyzwanie rzuciła mi koleżanka, więc skoro słowo się rzekło, to nie mogłam się wycofać. Poza tym okazało się, że Gagatek pała taką samą sympatią do żyraf co jej mama, o czym przekonaliśmy się kilka miesięcy później.
Nie będę ukrywać, napracowałam się
przy tym torcie bardzo, robiłam go 2 dni – dzień przed imprezą piekłam blaty
ciasta, a kilka godzin przed samymi urodzinami ubijałam krem i dekorowałam.
Tydzień wcześniej poćwiczyłam sam wzór żyrafy, żeby nie było wtopy przy
właściwym torcie. W końcu zaufałam sobie i nie zamówiłam na wszelki wypadek niczego
w cukierni. Proporcje składników do biszkoptów i kremu (mniej więcej) wzięłam stąd,
a ciasto na wierzch stąd.
Reszta pomysłów to moja inwencja. Sami oceńcie, czy starania były warte efektu.
Żyrafa urodzinowa
Przepis na ciasto o wzorze żyrafy
pozwolę sobie wkleić ze źródła prawie w całości. Bardzo dobrze tam jest to
wyjaśnione jak krok po kroku zrobić ten efektowny wierzch tortu. I są zdjęcia.
W oryginale z ciasta wykonana została rolada. Wykorzystano blachę z piekarnika,
więc o wiele większą niż potrzeba, dlatego ilość wszystkich składników podzieliłam
przez pół.
Lista zakupów
Ciasto czekoladowe – etap 1
- 2 żółtka
- 2 łyżeczki drobnego cukru
- 40 ml wody
- 20 ml oleju ( np. kukurydziany, z winogron)
- 5 łyżek mąki pszennej
- 2 łyżeczki niesłodzonego kakao
Ciasto czekoladowe – etap 2
- 2 białka
- 2 łyżki drobnego cukru
Ciasto białkowe na wzór
- 1 duże białko
- 2 łyżeczki drobnego cukru
- 1 łyżeczka mąki pszennej
- 2 łyżeczki ciasta czekoladowego –białego
Dodatkowo
- arkusz papieru z narysowanym wzorem
- 1 łyżeczka oleju
Odrysować wzór łat żyrafy na papierze
do pieczenia, którym później wyłożyć spód tortownicy wzorem w dół (tej samej, w
której później upieczecie biszkopty). Można posiłkować się gotowymi wzornikami z
google, ale ja narysowałam sama, bo to prosty wzorek. Na papier wylać 1
łyżeczkę oleju i dokładnie rozprowadzić za pomocą silikonowego pędzelka. Jest
to bardzo ważne, ponieważ w ten sposób ciasto ładnie odejdzie od papieru po
upieczeniu bez zniszczenia wzoru żyrafy.
Ciasto czekoladowe- etap 1
Żółtka ubić z cukrem na krem, dodać
wodę i olej. Ubijać do chwili osiągnięcia przez masę objętości i puszystości.
Mąkę przesiać i delikatnie dodać do napowietrzonego kremu. Odłożyć 2 czubate
łyżki masy do ciasta białkowego.
Ciasto białkowe
Rozgrzać piekarnik do 170°C. Mikserem
ubić białko, dodając w połowie ubijania cukier. Kiedy masa będzie sztywna dodać
2 łyżki białego ciasta czekoladowego i 1 łyżeczkę mąki pszennej. Dokładnie,
lecz delikatnie połączyć składniki ze sobą. Masę przełożyć do mocnego woreczka
i odciąć róg. Wycisnąć szybkim ruchem wzór na pergaminie. Wstawić do nagrzanego
piekarnika na 1-2 minuty, wyjąć i odstawić na bok.
Ciasto czekoladowe –etap 2
Ubity krem (z etapu 1) połączyć z
przesianym kakao. Białka ubić, a na koniec dodawać powoli drobny cukier. Do
ciasta w trzech porcjach dodać ubite na sztywno białko. Delikatnie wymieszać
tylko do połączenia składników. Piekarnik rozgrzać do 190 °C.
Czekoladowe ciasto wylać cienkim
strumieniem na białkowy wzór, delikatnie rozprowadzić łopatką, tak by nie
naruszyć białkowych linii. Lekko postukać blachą z ciastem o blat by pozbyć się
pęcherzy powietrza z ciasta i wstawić do nagrzanego piekarnika na 15 minut.
Ciasto piecze się dość szybko, więc
lepiej przebywać blisko piekarnika i go obserwować.
Upieczone wyjąć na blat wraz z
blachą. Nożem lub łopatką oddzielić ciasto od brzegów formy. Wyłożyć na deskę
papierem do góry i delikatnie, lecz dość szybko zdjąć papier, uważając by nie
uszkodzić wzoru.
Pozostałe ciasta to najzwyklejsze
biszkopty, więc tutaj pójdzie szybciej.
Lista zakupów
Na 3 biszkopty rzucane:
- 6 dużych jajek
- ¾ szklanki cukru
- 15 łyżek mąki krupczatki
- 6 łyżek mąki ziemniaczanej
- barwniki spożywcze, w żelu/paście lub w proszku – u mnie zielony i żółty
Jajka muszą mieć temperaturę
pokojową. Przygotować tortownicę – u mnie kwadratowa o boku 25 cm, ale może też
być okrągła, o średnicy 23-24 cm. Na mniejszą blaszkę proporcje podane są w
oryginalnym przepisie, ale radzę tutaj wykorzystać większą formę. Tortownicę
wyłożyć papierem do pieczenia (tylko dno, boki zostawiamy suche).
Wszystkie składniki na biszkopt
podzielić na trzy części. Oddzielić 2 białka od żółtek. Z białek (ze szczyptą
soli) ubić sztywną pianę. Pod koniec ubijania dodawać po 1 łyżce ¼ szklanki
cukru. Następnie dodać 2 żółtka, mieszając po każdym dodaniu. Dodać zielony
barwnik i krótko zmiksować do uzyskania jednolitego koloru. Na koniec przesiać
do masy obie mąki (5 łyżek krupczatki plus 2 łyżki ziemniaczanej) i wmieszać
delikatnie drewnianą łyżką. Masę przenieść do tortownicy i piec w temperaturze
160°C przez około 20 minut. Najlepiej nie używać termoobiegu. Po wyjęciu z
piekarnika, gorące ciasto rzucić z wysokości około 60 cm na ziemię (oczywiście
razem z blachą). Tak radzi Dorota i ja się jej słucham. Gdy biszkopt lekko
przestygnie (nie będzie już parzyć, ale może być jeszcze ciepły) to wyjąć z
blaszki, oderwać papier i przełożyć na deskę do wystudzenia. Tortownicę umyć i
wyłożyć ponownie papierem.
Drugi biszkopt zrobić identycznie jak
pierwszy, dodając żółty barwnik. Piec tak samo i podobnie rzucić nim na koniec
o ziemię.
Żeby było więcej pracy, zrobić
jeszcze jeden biszkopt z pozostałej części składników, ale już bez barwnika.
Kształt formy nie ma znaczenia. I tak ten biszkopt wykorzystamy do wycięcia
Żyrafy na wierzch tortu.
Wszystkie 3 blaty ciasta wystudzić
najlepiej przez noc, przykrywając czystą ściereczką.
Następnego dnia zabieramy się za krem
i złożenie całości.
Lista zakupów
- 600 ml śmietany kremówki (30 lub 36%)
- 750 g serka mascarpone
- 2 łyżki cukru pudru, do smaku
- skórka otarta z 1 cytryny
Dodatkowo:
- ½ puszki brzoskwiń posiekanych na drobne kawałeczki
- ½ szklanki wody i sok z 1 cytryny do naponczowania blatów ciasta
- kakao do zrobienia łat żyrafy na Jedynce
Schłodzoną kremówkę ubić, pod koniec
dodawać po łyżce ser mascarpone, cukier puder i skórkę z cytryny. Krem miksować
dopóki nie będzie sztywny. Takie proporcje kremówki i mascarpone sprawiają, że
masa będzie sztywna i dobrze zachowa wzory wyciskane na tort. Z masy odjąć 2
łyżki, do których dodać kakao. Następne 2-3 łyżki kremu zabarwić na zielono. Z
pozostałej masy odjąć jeszcze 1/3 i dodać żółtego barwnika. Wszystkie masy
dokładnie wymieszać, żeby powstały jednolite kolory. I teraz się zaczyna
zabawa. Mamy krem biały, żółty, zielony i brązowy. Blaty upieczone dzień
wcześniej są w podobnych barwach – zielonym, żółtym, brązowym z wzorem żyrafy i
białym. Na pierwszy ogień idzie krem biały, pozostałe wstawić do lodówki.
Zielony blat wyłożyć na paterę,
naponczować połową wody z cytryną. Na niego nałożyć 1/3 białego kremu, na to
połowę posiekanych brzoskwiń. Położyć żółte ciasto, naponczować resztą wody z
sokiem cytrynowym. Na to idzie 1/3 białej masy i reszta brzoskwiń. Na górę
położyć ciasto kakaowe – wzorem żyrafy na wierzch. Boki (tylko boki!)
wysmarować pozostałą częścią białego kremu. Na wierzchu zostawić oryginalny
wzór łatek. Wyrównać krem szpatułką i tort wstawić do lodówki.
Teraz zaczyna się koronkowa robota. Z
białego ciasta wyciąć jedynkę, która przy okazji ma kształt pyska i szyi
żyrafy. Ja posiłkowałam się zdjęciami takich tortów zamieszczonych na
Internecie, żeby uchwycić kształt i proporcje. Wielkość naszej Jedynki to co
najmniej 10 cm mniej niż bok naszego tortu. Żyrafa musi się zmieścić obłożona
kremem pomiędzy dekoracje na torcie. U mnie miała jakieś 12-14 cm. Wyciętą
jedynkę przełożyć na płaską powierzchnię obłożoną koniecznie papierem do
pieczenia (u mnie spód odpowiednio dużej blaszki). Obłożyć żółtym kremem i
bardzo dokładnie wyrównać. Teraz będziemy potrzebować jeszcze jednego wzornika
łat żyrafy. Wyciąć je w kartce papieru. Na tym etapie przydałaby się pomoc drugiej
osoby, która będzie trzymać wzornik nad szyją naszej żyrafy. Wzór łat wykonać,
przesiewając przez kartkę kakao. Ostrożnie zdjąć wzornik i wyrzucić. Ja zamiast
kakao użyłam pokruszonej posypki czekoladowej, ale uważam, że to nie był
najlepszy pomysł.
Żyrafa jest prawie gotowa. Teraz
trzeba wyjąć tort z lodówki. Żyrafową Jedynkę podnieść ostrożnie z blaszki.
Jedną ręką odklejać papier do pieczenia, a drugą podpierać żyrafę od spodu. Dla
mnie to był najtrudniejszy punkt, bo można łatwo zniszczyć całe dzieło albo co
gorsza zrzucić Jedynkę na ziemię. Nic takiego na szczęście się nie stało.
Żyrafę przełożyć na wybrane miejsce na torcie. Nie przejmujcie się, jeśli
brzegi są nierówne. Na pewno zostało Wam trochę kremu, więc łatwo będzie to
naprawić.
Pora na ostateczne szlify. Ciasto
udekorować dookoła żółtym i zielonym kremem. U mnie dołem szedł wzór żółty, a
górą zielony. Wzorki zrobiłam rękawem cukierniczym i różnymi tylkami Wiltona.
Resztką masy żółtej obrysować Jedynkę, żeby ukryć łączenie Żyrafy z tortem i
narysować uszy i różki. Kakaową masę nałożyć do rękawa z płaską żebrowaną
końcówką i zrobić grzywę żyrafy. Na koniec okrągłą tylką dorobić oko i buzię
oraz środek uszu. Ja machnęłam jeszcze rzęsy z posypki czekoladowej. Tutaj
bardzo przydatny jest adapter do końcówek, dzięki któremu możemy zmieniać
rodzaj tylki bez konieczności wyciągania całego kremu z rękawa.
Gotowy tort schłodzić przez 2-3
godziny w lodówce.
Nie oszukujmy się, dekoracja tego
tortu kosztowała mnie co najmniej 2 godziny. Moja kuchnia wyglądała jak po
bitwie paintballowej. Ale uważam, że było warto, bo miny mojej rocznej Córeczki
i jej kuzynek były bezcenne. Wybaczcie, nie mam zdjęcia tortu w przekroju, bo
jakoś nie było czasu na to podczas imprezy, a po niej nie było czego fotografować.
Jest przepiękny :)
OdpowiedzUsuńPola
Dziękuję, starałam się
UsuńTort cudo a ponad wszystko dużo zdrówka dla małej kobietki z okazji osiemnastki EC
OdpowiedzUsuńDziękujemy!
UsuńJuż go widziałam!!!! Niezmiennie zachwyca.
OdpowiedzUsuńDzięki, do dziś jestem dumna ;)
Usuńbez komentarza....
OdpowiedzUsuńA jednak komentarz się pojawił :) aż strach pytać co autor miał na myśli ;)
Usuńnie wiem nad czym się tak wszyscy zachwycają od tego mamy te komentarze aby wyrazić to czy nam coś smakuje, podoba się - mnie nie a zaglądam do wielu blogerów kulinarnych
UsuńSuper, że masz swoje zdanie, ale "bez komentarza" może wyrażać wszystko i nic. Dlatego pozwoliłam sobie na odpisanie. Miło by mi było, gdybyś się przedstawił/a drogi czytelniku, bo lubię wiedzieć z kim rozmawiam. Szkoda, że nie utrafiłam w gust, ale wszystkich nie zadowolę :) mimo wszystko Twoja opinia jest równie cenna jak pozostałych. Liczę na sugestie co Tobie by się spodobało. Może uda mi się sprostać zadaniu.
UsuńO! WIDZĘ DOŚĆ CIEKAWĄ DYSKUSJĘ - ZASTANAWIA MNIE JEDNO, CZY AUTORKA BLOGA BOI SIĘ KRYTYKI? POZDRAWIAM.
OdpowiedzUsuńBoję się wielu rzeczy, ale na pewno nie anonimowej krytyki na blogu. Gdyby było inaczej, to bym kasowała takie komentarze. Wychodzi na to, że szanowny Anonim boi się ujawnić, choć może to niepotrzebne, bo i tak wiem kim jesteś. :) Pozdrawiam i życzę sukcesów!
OdpowiedzUsuńNo widzę, że zrobiło się ... dziwnie. Esi nie przejmuj się. Jeśli ktoś "KRZYCZY" to pewnie jakiś małolat. A tak poza tym wszystkim szkoda, że takie opinie pojawiają się pod tortem z okazji roczka. No cóż mi wydaje się, że jednak nie wszystkie komentarze powinnaś publikować. Wg mnie tort wygląda rewelacyjnie, a komentarz Anonima nie ma tutaj żadnego znaczenia i świadczy tylko o nim samym. Pozdrawiam Kba
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Komentarze będę publikować mimo wszystko dopóki nie będą obraźliwe ani spamem. Nie wszystkim musi się podobać co robię, w końcu nie jestem Anną Olson, którą wszyscy kochają. Jednak zawsze liczę na konstruktywną wymianę argumentów. Co do roczkowego torta to dla mnie był wyzwaniem i najważniejsze, że Solenizantka była zachwycona :) Pozdrawiam
Usuń