Udało mi się wczoraj Was namówić na mój czekoladowy
tort? Nie? To może jeśli do przełożenia użyjecie kremu malinowego i jeszcze
więcej owoców to się dacie skusić?
Robiłam go w wielu odsłonach. W tej
smakuje mi chyba najbardziej. Przepis ten wykorzystałam do zrobienia jednego z
3 tortów urodzinowych mojego męża. Po jednym na każdą dziesiątkę. A co mu będę
żałować! Było to dość dawno, gdy jeszcze nie miałam tych wszystkich cudeniek do
zdobienia i jakość wykończenia troszkę odbiega od moich dzisiejszych wypieków,
ale w smaku połączenie czekolady i lekkiego kremu malinowego to niebo w gębie.
Dlaczego uczepiłam się tortów
czekoladowych, skoro Święta za pasem? Po pierwsze dlatego, że wielu z Was
podczas Wielkanocy będzie organizować imieniny, urodziny swoje i dzieci, tak
więc okazja doskonała do wypróbowania moich przepisów. Po drugie to chyba moja
wrodzona przekora, że gdy wszyscy pieką serniki, to ja mam ochotę na coś
innego. A poza tym tort czekoladowy zawsze jest kuszący, więc dobra okazja na
jego upieczenie jest przez cały rok!
Blaty tortu zrobiłam z przepisu na
Devil’s Food Cake (z Kwestii
Smaku), podobnie jak wczorajszy.
Zmodyfikowałam krem, poza tym pomiędzy warstwy ułożyłam świeże owoce – maliny i
borówki amerykańskie.
Lekki krem malinowy
Lista zakupów:
Na krem
- 400 ml śmietany 30 lub 36%
- 500 g mascarpone
- 2-3 łyżki cukru pudru (jak dla mnie im mniej tym lepiej)
- 5 łyżek frużeliny malinowej
Na frużelinę
- 1 szklanka malin
- 3 łyżki cukru
- 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej rozmieszanej w minimalnej ilości wody
- 1/3 łyżeczki żelatyny namoczonej w 2 łyżkach wody
Zaczynamy od przyrządzenia frużeliny
(na podstawie przepisu z MW)
– maliny zagotować z cukrem do czasu, aż owoce puszczą sok, a cukier się
rozpuści. Mąkę ziemniaczaną z wodą dodać do malin i energicznie mieszać. Po
minucie zdjąć z palnika i dodać namoczoną żelatynę, następnie wszystko
wymieszać. Gotową frużelinę przetrzeć przez sitko, żeby usunąć z niej pestki.
Schłodzić.
Schłodzoną (przez minimum 12 godzin)
śmietankę zmiksować krótko. Do gęstej już (ale nie ubitej do końca) kremówki
dodać cukier i mascarpone (można po jednej łyżce, można też od razu całość).
Wymieszać i dodać przestudzoną frużelinę. Teraz krótko ubić wszystko, aż masa
będzie sztywna.
Na pierwszym blacie ciasta
rozsmarować cienką warstwę kremu, wyłożyć owoce i przykryć kolejną warstwą
masy. Położyć drugi blat. Wierzch i boki posmarować kremem. Udekorować owocami.
Ja zrobiłam tutaj średnio udany napis,
ale wierzę, że u Was będzie ten tort wyglądał o wiele lepiej. Za to w smaku
zaręczam, że jest przepyszny! Jeśli nadal nie jesteście przekonani, to wkrótce
pojawi się u mnie przepis na jeszcze lepszy tort (możliwe to?) – czekoladowy z
lekką nutką kawy! Powiem Wam w sekrecie, że nic go jak do tej pory nie przebiło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Anonimowych proszę o wpisanie w treści komentarza imienia. Będzie łatwiej nawiązać rozmowę.