Kolejny obiad z
serii tych szybkich. Gdy po pracy musicie jeszcze pojechać na zakupy, to po
powrocie do domu już się nie chce nic gotować. Jeśli akurat nie macie nic z
wczoraj, to ten obiad będzie idealny. Przypomina w smaku trochę carbonarę, ale
jak to zwykle u mnie jest troszkę „ulepszony”.
Sos robi się tak
samo szybko jak makaron, czyli około 20 minut (czas od postawienia garnka na
gazie do ugotowania makaronu al dente). Danie najlepsze na świeżo, podane z
dobrym winem może uchodzić nawet za kolację przy świecach. Dodatek parmezanu
lub innego twardego sera dodaje smaku. Nawet moja mama (zdeklarowana
przeciwniczka szpinaku) stwierdziła, że dobre i nawet nie czuć tej trawy w
środku.
Pamiętam, gdy w
przedszkolu po raz pierwszy dostałam do zjedzenia szpinak. Bezkształtna breja
bez smaku, a o zapachu gnijącego siana. Oczywiście powiedziałam, że ja tego nie
zjem, ale akurat trafiłam na Panią, która nie za bardzo mnie lubiła. Dlatego
dostałam ultimatum – albo zjem szpinak i pójdę się bawić, albo będę siedzieć
nad tym talerzem cały dzień. No cóż, mogłabym tam siedzieć nawet do dziś, ale
nie tknęłabym tego czegoś. Gdy Pani poszła do innych dzieci to moja porcja
wylądowała za kaloryferem, a ja poszłam się
bawić. Nie zazdroszczę nikomu, kto musiał wygrzebywać to świństwo zza
grzejnika. Od tamtej pory minęło… kilka lat, a ja dopiero niedawno przekonałam
się do szpinaku. I jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że ma całkiem
fajny smak i pasuje do wielu potraw! Dlatego, jeśli jeszcze nie jesteście
przekonani, to spróbujcie, może akurat to danie sprawi, że polubicie to
warzywo.
Tagliatelle w stylu
carbonara
Lista składników (na
2 duże lub 3 mniejsze porcje)
- ½ opakowania makaronu tagliatelle (500 g)
- 100 g wędzonego surowego boczku
- 150 g pieczarek
- 2 łyżki oleju
- 2 spore garści młodego szpinaku
- 2 ząbki czosnku
- ½ małej cebuli
- pieprz, gałka muszkatołowa
- 200 ml śmietanki Łaciatej do gotowania w kartoniku (18%)
- 2 łyżki mascarpone
- garść startego parmezanu lub innego twardego sera
- opcjonalnie – 1 żółtko, 2 garści ugotowanych krewetek koktajlowych, kilka pomidorków koktajlowych przekrojonych na pół
Zagotować wodę na
makaron w dużym garnku. Osolić lekko. Makaron gotować 1-2 minutę krócej niż
jest podane na opakowaniu. Pieczarki posiekać na plasterki, a boczek pokroić w
kostkę. Na patelni podsmażyć na oleju najpierw pieczarki, a jak się zrumienią,
to wrzucić boczek. Cebulę posiekać na drobną kosteczkę, a czosnek przecisnąć
przez praskę. W osobnym garnku rozgrzać olej i zeszklić cebulę z czosnkiem.
Dodać umyty i osuszony szpinak i poddusić kilka minut. Doprawić pieprzem i
gałką. Ważne jest, żeby nie solić potrawy. Boczek i parmezan są bardzo słone i
jestem pewna, że nie użyjecie soli wcale w tej potrawie. Do uduszonego szpinaku
dodać boczek z pieczarkami. Wlać śmietankę i dodać mascarpone (dzisiaj tak
zrobiłam, bo akurat miałam w lodówce. Zwykle pomijam, bo potrawa i bez tego to
bomba kaloryczna). Dusić chwilę do zgęstnienia śmietany. Dodać parmezan. W tej
chwili można dołożyć krewetki i pomidorki
i pogotować dosłownie minutę. Ja uważam, że te składniki dużo bardziej
pasują do makaronu z pesto, dlatego najczęściej w tym sosie ich u mnie nie ma.
Odstawić z ognia i
dodać żółtko. Wmieszać energicznie w sos. Od tego momentu już nie gotować, bo
się nam zrobi jajecznica. Ja często pomijam żółtko, ponieważ ten obiad je ze
mną Córka, a boję się jej podać niedogotowane jajko. Co prawda bez niego sos
jest troszkę rzadszy i nie ma tak ładnego koloru, ale też jest dobry.
W czasie, gdy
przygotowywaliśmy sos, makaron powinien nam się już ugotować. Makaronu nie
przelewać zimną wodą. Jeśli to zrobicie, to sos nie oblepi klusków jak należy,
tylko będzie po nich spływał. Poza tym pamiętajcie, że makaron jest troszkę
niedogotowany. Zahartowanie go sprawi, że nie „dojdzie” na talerzu i pozostanie
zbyt twardy. Natomiast nie gotujcie go nigdy na miękko – z tego samego powodu
co powyżej. Pod wpływem gorącego sosu rozmięknie za bardzo i będzie obrzydliwy.
Ma być al dente!
Gorący makaron nakładać
łyżką do makaronu wprost z garnka z wrzątkiem do naszego sosu. Na chwilę
postawić na małym ogniu, wymieszać, ale nie dopuścić do wrzenia. Rozłożyć na
talerze. Danie podawać oprószone świeżo zmielonym pieprzem i/lub parmezanem z
lampką ulubionego wina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Anonimowych proszę o wpisanie w treści komentarza imienia. Będzie łatwiej nawiązać rozmowę.